Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdzial

-Mamy więc szansę na dziecko-momentalnie poderwałem się do siadu.

-Co?!-ukochany znów zaczął mi tłumaczyć, a ja na koniec się w niego wtuliłem. -a... a zrobimy sobie takie, małe bobo, w sumie...zawsze chciałem mieć własne dziecko, z-zgadzasz się?

Chłopak tylko zawisnął nade mną i zaczął całować delikanie moją szyję. Po niedługim czasie mężczyzna chwycił moja dłoń i splótł ze mną paluszki.

-Kocham cie-szepnął.

Oplotłem go ramionami łącząc nasze usta w pocałunku, a na sam koniec uśmiechnąłem się do niego.

Nasze miłosne uniesienia trwały długo, ze względu na to że były wolne i delikanie, ale przepełnione uczuciem troski i miłości.

Po wszystkim, mój narzeczony poglaskal mnie po brzuszku.

Wspominałem, że doszedł we mnie? W sumie, zapytał się mnie przed samym końcem, czy na pewno chce to dziecko.

Odpowiedź była jasna, a z racji że oboje się zdecydowaliśmy, to mieliśmy wielką nadzieję że będę w ciąży, niestety, zajść, zaszadłem, ale miałem za słaby organizm i poroniłem.

Długo nie umiałem się pozbierać, ale ojciec mojego narzeczonego powiedział że jest jeszcze szansa.

Na razie jednak daliśmy sobie spokój, acz kolwiek ja nadal myślę o nienarodzonym dziecku.

Siedzę aktualnie przed lustrem, na głowie mając wieniec i we włosy wplecione białe róże. Na sobie miałem biała suknie ślubną, a na ramionach miałem zarzucona czerwona pelerynkę.

Ojciec mojego narzeczonego oparł dłonie na moich ramionach.

-Wygladasz idealnie.-rzekl, a ja delikanie się zarumieniłem i odruchowo położyłem dłoń na moim brzuchu głaszcząc go. 

Chyba nigdy nie pogodzę się z tym co się stało.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro