Hołd
Czasem trudno było mi żyć w twoim cieniu.
Ale takie kłopoty to nic, ukrywałam to w milczeniu.
Mimo to byłeś dla mnie wszystkim.
Kochałam Cię tak mocno, dlatego.
Walczę ze swoimi demonami co dnia.
Choć czasem sensu w mej walce brak.
Kiedy byłeś obok wszystko miało cel.
A teraz...
Napewno gdybyś nie pojawił się w moim życiu.
Nigdy nie miałabym tego co mam.
Zawdzięczam ci istnienie.
Nigdy nie doszłabym do tylu życiowych prawd.
Nigdy nie zdołałabym udźwignąć te brzemię.
Byłeś moim mistrzem, moim natchnieniem...
Ja wiem, że nie wrócisz już.
Twoje serce zostało tam gdzieś w górach.
Twym marzeniem było, zdobyć ten najwyższy szczyt.
Ten cholernie wysoki szczyt.
Mój hołd wobec Ciebie...
Niech echo rozniesie mój głos.
Uszanowałam twe marzenie.
Sama zdobyłam ten szczyt.
Zrobiłam to dla ciebie.
Twoje marzenie nie poszło w zapomnienie.
Góry były twoim domem.
Czasem ważniejsze były one.
Były twą pasją, twym jestestwem.
Nie miałam serce ci tego odbierać.
Tymczasem to one odebrały mi Ciebie.
Twoje serce zostało tam gdzieś w górach...
A ja uszanowałam twe marzenie.
Zdobyłam ten cholernie wysoki szczyt.
Twoje marzenie nie poszło w zapomnienie...
Nie wiem jak poradzę sobie bez Ciebie.
Ten fakt przeraża mnie bardziej niż
moje fobie.
Teraz kiedy stoję na szczycie.
Patrzę w niebo i krzyczę.
Twoje serce zostało tam gdzieś w górach...
A ja uszanowałam twe marzenie.
Zdobyłam ten cholernie wysoki szczyt.
Twoje marzenie nie poszło w zapomnienie...
Byłeś moim mistrzem, moim natchnieniem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro