tam, gdzie mnie nie było (036)
rozjuszone chmury zbierały się nad naszym domem
niczym stado wilków pędzących na spotkanie z ofiarą
wiatr mknął jak huragan miażdżący budynki
a deszcz spadał na ziemię niczym krew starego Uranosa
zamknąłem nas w starym domu
gdzie nie było wyjścia do ludzi
zostaliśmy w odosobnieniu
nie mogąc do nikogo się odezwać
zapaliłem świecie, aby rozjaśniły nam umysły
kiedy błąkaliśmy się w mroku naszych uczuć
zasłoniłem okna, abyś nie widziała kropel
uderzających w szyby jak nasze serca w klatkę
usiadłaś na fotelu, na którym kiedyś leżały porozrzucane ubrania
delikatnymi palcami podnosiłaś leżące na nim jeszcze koszulę
wzdychając z żalem i płacząc, że mnie nie ma tu już
ale ja dalej byłem przy tobie, tylko nie dostrzegałaś mnie
otworzyłaś drzwi, które zamknąłem
wyszłaś na dwór, tnący liście deszcz
otuliłaś się bluzą, szukając natchnienia
i czekałaś tylko na koniec swój
~ Rebelandarrow, kwiecień, 2021
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro