domek w górach (072)
rześkie powietrze owiewało mnie
stojącego codziennie na tym samym tarasie
wpatrzonego nieprzerwanie w słońce
czekającego na kolejny dzień
promyki światła wychodziły zza gór
które wybraliśmy jako ostatnie miejsce
do stąpania po nich i śmierci w nich
żebyśmy zawsze byli razem
woda z czystego strumyku była tylko dla nas
do codziennej czarnej kawy i czerwonej herbaty
które nauczyłem się parzyć żebyś je pił
chociaż nigdy za nimi nie przepadałem
krople rosy na otaczającej domek kosodrzewinie
z modliszkami i pająkami pływającymi w niej
moczyły mnie zawsze kiedy wstawał nowy dzień
jednak tym razem bez ciebie obok mnie
szczęśliwe wspomnienia zostaną ze mną na długo
tak jak pamiątki twojej obecności w życiu
stary zegar z kukułką którą sam wyrzeźbiłeś
mam ochotę wyrzucić i spalić bo nie ma ciebie
a prochy i pyły po twojej obecności
wezmę do urny, wezmę do skrzynki
będę cię nosić w naszyjniku nad sercem
tak żebyś zawsze był blisko mnie
~ Rebelandarrow; kwiecień, 2024
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro