Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział dwudziesty drugi - kto pokaże dominację?

- Uh, nie mogę tego słuchać... - jęknął WB, siedząc naprzeciw ZSRR. Cała grupka pilnowała małych NRD i RFN, by się nie uszkodzili podczas zabawy. W końcu kilka godzin temu byli jeszcze pełnym jednym Rzeszą. A teraz rozdwoił się, nie, PODZIELIŁ, dając im dwóch sześcioletnich chłopców. Chłopców, którzy na dodatek mieli po połówce serca. Wspaniale... a państwa alianckie stały się niańkami tych maleństw. Lepiej być nie mogło.
Nagle jedno z bliźniąt pokłciło się z innym malcem i go pobiło. Okazuje się, że nieważne jak zła jest sytuacja, zawsze może być gorzej. Teraz aliantów czekał bój. Inny niż wszystkie wcześniejsze boje. A mianowicie bój z Karynami i ich Brajankami oraz Dżesikami.
- Wasze dziecko uderzyło mojego biednego Jędrusia! - wrzasnęła jedna w niebogłosy, jakby jej co najmniej zabili synusia. - Domagam się ostrych działań, by ukarać waszego!
Inni rodzice albo zabierali swoje dzieci, albo też krzyczeli.
WB westchnął i poszedł rozdzielać, lecz nie było to takie proste, bo dwójka maluchów tak się splotła, iż nie wiedział za co złapać.
- Pośpieszcie się ludzie! - tatuś trzymał wpół córeczkę, przestraszony. - Skąd takie dziecko przyszło? Jakie agresywne!
- No nie...- westchnął Brytyjczyk. - Czemu ja się na to zgodziłem?
- Dajmy im pistolety, to rozwiąże sprawę! - wtrącił się nagle Ameryka, kraj tysiąca pozwoleń na broń.
- No co... przynajmniej jeden powinien wyjść bez szwanku... - wymamrotał, gdy inni patrzyli na niego wilkiem.
- No dobra... DOŚĆ TEGO! BO WEZWĘ DUCHA KOMUNIZMU, A TEN ZNISZCZY TEN MAŁY PLACYK DO GOŁEJ ZIEMI! - Za ZSRR pojawił się na moment, świadkowie mogli przysiąsć, że tak naprawdę było! Wielki czerwony niedźwiedź z komunistyczną czapką.
Struchleli rodzice przytulili się do siebie, bojąc się już nawet odezwać .
Dzieci natomiast przestały się na moment bić i spojrzały na miotającego pioruny, oczywiście komunistyczne, ZSRR.
NRD, który akurat grzecznie siedział i jadł piasek, zaczął teraz płakać.
Porobił się harmider, gdyż świdrujący głos dziecka, wbijał się wszystkim w uszy.
RFN oraz drugi malec, którzy jeszcze przed sekund lali się na śmierć i życie, teraz wpadli w ryk.
- O nieeeee! Idziemy stąd! - WB zabrał swojego bliźniaka pod pachę. - ZSRR! Przestań błaznować, bierz NRD. Musimy ich uspokoić.
- Phi, porządne przetrzepanie dupska pasem powinno wystarczyć. - prychnął Rosjanin.
- Język! - upomniał go dżentelmen w każdym calu. - Nie mam zamiaru nawet słyszeć, a o zgrozo!  posługiwać się tak wulgarną mową! - obruszył się.
- Co? Dupsko jest obrażliwe? Wiesz, że twój kochany synek zabił ogromną ilość japońskich cywilów z uśmiechem i słówkiem bay-bay na ustach? I to ty uważasz, że słowa to to na co powinno się zwracać uwagę?!
- Ty też nie jesteś święty! Ile zabiłeś, co?! - warknął WB.
- Ale swoich. - Rosjanin zrobił buzię w ciup.
- Nie tylko!
- Większość swoich!
- Eeeh...możemy się nie kłócić? - westchnęła Francja. - Uspokójmy te dzieci i tyle... chcecie lizaczka?
- TY JE PRZEKARMISZ! - wrzasnął ZSRR. - Mojego ci nie dam! - syknął. - Idziemy NRD, bo tu patola. Phi! Burżuazyjne lizaczki! - położył dziecko na ramieniu i poszedł z nim z placu.
- Aaaaa... - Niemiec machnał łapkami do trzykolorowego kraju. - Chcę lizaka!
- O nie! Już cię skaził wirus kapitalizmu! - westchnął zszokowany Rosjanin. - Nie pozwolę na to!
- Aaaaa! - pisnął chłopczyk, waląc piąstkami w ramię mężczyzny. - Chcę!
- Ooooo! Nic nie chcesz! - warknął ZSRR. - Spokój ma być.
Dziecko już tylko pochlipywało, bowiem widziało, że oddalają się od placu, gdzie jest ta miła pani z lizakiem.
- Uh... i tak muszę pomyśleć nad tym, by w końcu was rozdzielić. Sam powinienem z tej willi wyjechać do mojego wspaniałego, męskiego, drewnianego domu na Syberii, gdzie słychać dudnienie wiatru w deskach, a temperatura w zimie nie przekracza zera w środku. W ŚRODKU!
- Łeeeeeee! - Dziecko znowu zaczęło płakać. Chyba mu się nie spodobało.
- Phi, to dzisiejsze pokolenie! Miętkie kluchy...

Witam! Kolejny dzień i kolejny rozdział! Mam nadzieję, że Wam się podoba! Jak dawno go nie pisałam...
ZSRR i reszta aliantów musi się teraz zmierzyć z prawdziwą zmorą ludzkości, a mianowicie Karynami, czyli maDkami i tateŁami wraz ze swoimi Dżesikami i Brajankami. Kto wyjdzie zwycięsko z tej bitwy, kto pokaże dominację? A kto odejdzie z pustymi rękami i z porażką?

~MadokaAi
20.08.2023

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro