Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział osiemnasty - napięta atmosfera


NRD leżał na ziemi i się turlał znudzony. Żołnierzyków się bał, a samochodziki go nudziły, bo nie miały po czym jeździć. Pisnął lekko i zaczął się czołgać w stronę RFN. Może on ma lepsze zabawki? Albo może doprowadzenie go do płaczu będzie ciekawe? Nagle zaburczało mu mocno w brzuchu. Położył się na plecki i tylko wpatrywał w sufit. Francja od razu dopadła do niego. Zaraz RFN zaburczało również, zapiszczał żałośnie i leżał tak samo.

- Co im się dzieje? – spytała zdziwiona kobieta, patrząc na nich przerażona.

- Hm? – ZSRR przestał oglądać papierosa. – Chyba tak Rzesza sobie radził z głodem. Taki sposób by nie zdechnąć. – wrócił do ważniejszej sprawy. – Pomysłowa bestia, muszę przyznać. Teraz cała dwójka to ma po nim. Powinszować.

- Trzeba im zrobić jedzenie. – powiedziała kobieta, wstając.

- Ej, ej wolnego! Niech się uczą od najmłodszych lat. – ZSRR chwycił ją za kołnierz. – Poczekaj trochę. Od chwilki głodu jeszcze nikt nie umarł. Docenią bardziej to co dostaną. Poza tym nie rozpieszczasz ich za bardzo? W końcu niedawno mieli picie. To im powinno wystarczyć do kolacji. – wziął gazetę (Pravda – sama prawda i tylko prawda) i zaczął spokojnie czytać, opierając nogi na stole. Podniósł do ust drugiego papierosa. Francja była wściekła.

- Zabieraj te ubłocone buciory ze stołu, gdzie się je i nie mów nam co mamy robić. A nade wszystko precz z tym siedliskiem raka! – zabrała mu papierosa i wyrzuciła przez okno.

Dzieci popatrzyły za latającą rzeczą z zaciekawieniem. Gdyby miały uszka, to by nimi zastrzygły.

- Mój papieros...- mężczyzna wpatrywał się w puste miejsce między palcami. – Czemuś to zrobiła? – wydarł się na kobietę. – To najlepsze radzieckie papierosy. Bieda w kraju! Zapłacisz mi za niego.

- Mogę ci zapłacić za kilka paczek, jeśli to sprawi że przestaniesz to ćmić! – syknęła Francja.

- Nie skrzecz tak burżuju, bo ja ci coś zabiorę. – mruknęła Rosjanin, wsadzając jej rękę pod spódnicę. – A przepraszam, nie można zabrać czegoś czego już nie ma.- zaśmiał się lubieżnie.

Kobieta aż zadygotała ze złości. Kopniakiem odesłała jego drugą rękę do krainy bólu. – Zabieraj swoje ohydne radzieckie łapska ode mnie! Nigdy na to nie pozwolę i sam o tym wiesz!

- Ach tak? A ty powinnaś wiedzieć, że ja zawsze dostaję to czego chcę. – szepnął do niej mężczyzna i pociągną za znalezioną gumkę od majtek tak, że aż plasnęlo.

- Aua! – wrzasnęła kobieta, masując bolące miejsce. – Zobaczysz, powiem to reszcie! – wygrażała mu pięścią.

- I co mi zrobicie? – zaśmiał się ZSRR. – Nie zapominajcie małe pędraki, że to mnie zawdzięczacie wygraną w tej wojnie! Więc buźka w kubeł – wyciągnął nowy papieros i zapalił. Woń radzieckich smrodzideł znów uniosła się w powietrzu.

NRD otworzył buzię i chciał łapać dym ustami, myśląc że to jedzenie. Dym wyglądał jak wata cukrowa, choć o nieprzyjemnym zapachu i kolorze. Ale był głodny,

- Wohooo! Tu powietrze można kroić nożem! – zachichotał Ameryka, wchodząc do pokoju z parującym talerzem indyka. – To kto chce mięsko? 



Hejka! Kolejny rozdział wpadł! Jak Wam się podoba?

Wcielam w życie plany, o których pisałam wcześniej.

~MadokaAi

18.02.22

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro