Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXVI

Nasi bohaterowie są w drodze do miasta Zoko w którym jest ostatnia, ósma sala w regionie Axeon w której chcą zdobyć ostatnią odznakę dzielącą ich od ligi. Po drodze rozstali się z Yumi i Leną, które poszły w swoją stronę, ale spotkali Brad'a, który postanowił im towarzyszyć.

Gdy po dłuższym czasie drogi dotarli na miejsce czyli nad jakieś obozowisko na brzegu rzeki zobaczyli kilka kajaków.

- Jimmy o co chodzi? - zapytała Emily.

- Skoro szliśmy w taką stronę to musimy kawałek przepłynąć rzeką potem szybko dopłyniemy na wyspę szczęścia, przejdziemy most Eevee'eona i jesteśmy na miejscu! A na wyspie jest kolejna wystawa.

- No tak kompletnie zapomniałam! - powiedziała Sara.

- No to, bierzcie kajaki i płyniemy! Zoe, płyniesz ze mną? - Jimmy podszedł do jednego z kajaków.

- Em... No jasne - odparła z uśmiechem dziewczyna i podeszła do niego.

Wszyscy rzucili się na łódki. W końcu Kornelia oraz Sara miały jednoosobowe kajaki, Brad płynął z Emily, a ponieważ nie było już miejsc, Magda oraz Ash byli razem.

***

Po dobrej godzinie drogi wszyscy, nie licząc Jimmy'ego i Zoe, cały czas wpadali w krzaki, drzewa i tym podobne. W końcu postanowili zrobić sobie małą przerwę po tym jak na dobre utknęli w zaroślach.

- Chcę ktoś ciasteczko? - Magda wyciągnęła z plecaka ciastka.

- Ja poproszę! - odezwała się Sara.

Blond włosa chciała podać je do swojej przyjaciółki lecz niechcący wpadły do wody. Dziewczyna chcąc je wyłowić wychyliła się lecz w końcu wpadła do wody wraz z Ash'em oraz pokemonami.

- Wiesz co, teraz to już nie dzięki - Sara ledwo opanowała śmiech.

Magda tylko westchnęła i podpłynęła do kajaka próbując wraz ze swoim przyjacielem odwrócić go na właściwą stronę oraz ponownie do niego wejść.

Po wielu próbach nareszcie im się udało i wszyscy płynęli dalej.

***

Nasi bohaterowie postanowili chwilę odpocząć na dzikiej plaży. Do miejsca docelowego zostało im jeszcze wiele drogi.

W trakcie, gdy Sara spokojnie polerowała pokeballe, przebiegła obok niej dziewczyna na zimowym Sawsbuck'u i ochlapała błotem Sarę.

- Ej! - krzyknęła. - Uważaj trochę.

Przestraszona dziewczyna zeskoczyła ze swojego pokemona i pobiegła do różowowłosej.

- Jeny przepraszam! Nic ci nie jest? - zaniepokoiła się właścicielka Sawsbuck'a.

- Nie nic kompletnie nic - wypowiedź Sary była pełna sarkazmu.

- Co się stało?  - Magda podeszła do nich.

- Ona mnie ochlapała błotem - burknęła Sara.

- No przecież cię przeprosiłam! Jeszcze raz cię przepraszam.

- Dobra, przeprosiny przyjęte, a tak w ogóle to jak masz na imię?

- Sara, a ty?

- Luna.

- A ja jestem Magda.

- Miło mi was poznać. Gdzieś płyniecie? - dziewczyna obróciła głowę w stronę kajaków.

- Tak, do miasta Santarnette - odparła Sara. - Na wystawę pokemon.

- Jak chcecie mogę z wami kawałek płynąć.

- Tak! Chodźmy do reszty naszych przyjaciół! Musisz ich poznać!

***

Po dłuższym czasie nasi bohaterowie płynęli sobie  w stronę miasta, gdy zapadał zmrok zatrzymali się na jakimś brzegu dość nie daleko jakiejś wioski. Nagle usłyszeli krzyki w lesie.

- Co jest? - zapytał Brad. - Co się tam dzieje.

- Może pójdźmy sprawdzić - Sara zaczęła iść w stronę wioski.

- To wy idźcie, a ja i Emily tu zostaniemy - powiedział Brad.

***

Po chwili wszyscy dotarli na miejsce i zobaczyli stado wielkich pokemonów przypominających komary.

Ash wyciągnął pokedex.

Moskiteos pokemon komar. Pięć jego ugryzień może bardzo mocno zatruć człowieka i pokemona.

- O jeny... - powiedział Ash.

Nagle podleciał do nich jeden Moskiteos. Fluffeon oraz dwa Pikachu pobiegły w las ze strachu.

- Nie! Wracajcie! - krzyknęła Magda. - Powiedźcie, że ma ktoś jeszcze jakieś pokeballe, bo ja mam tylko Gardevoir i Delphox'a.

- Ja mam tylko Eevee - odparł Ash, a pokemon jak na zawołanie wyszedł z pokeballa, pojawił się przed nim i wskoczył na jego ręce. - Mam pomysł, ja pobiegnę znaleść nasze pokemony wrzaz z Luną, a wy pomożecie mieszkańcom. Eevee pomożesz mi?

- Eevee! - odparł radośnie pokemon. 

- To spotkamy się w miejscu, gdzie są Emily i Brad - Ash pobiegł oraz Luna pobiegli.

***

Chłopak dalej szedł po śladach pokemonów wraz z Eevee i Luną.

Przed nimi pojawił się Moskiteos. Chcieli się wycować lecz za nimi pojawił się kolejny i kolejny. I tak zostali otoczeni. Pokemony zaczęły groźnie bzyczeć, a gdy były już prawie przy nich Eevee wyskoczyła z rąk Ash'a i zaczęła się świecić. Nagle stał przed nimi Umbreon.

Pokemon od razu zaatakował Moskiteosy ciemnym pulsem i wrogie stworki uciekły.

Ash przytulił swojego Umbreona.

- Hej! Nic wam nie jest? - podbiegła do nich cała reszta przyjaciół.

- Nie nic, ale prawie by było. Gdyby nie Umbreon Asha zostalibyśmy na maksa potruci.

- Twój Eevee ewoluował - Kornelia kucnęła przy mrocznej Eeveelucji i go pogłaskała.

***

Już następnego dnia bohaterowie dopłynęli do Santarnette i żegnali się z Luną.

- Wiecie co zauważyłam? Macie bardzo silną więź ze swoimi pokemonami. Ty, Ash, i Lucario jesteście bardzo zgrani ze sobą podczas walki, a ty Magda i twoja Gardevoir swietnie się rozumiecie dlatego proszę, to dla was - dziewczyna dała im po kamieniu klucza, jednym w naszyjniku, a drugi w branzoletce, oraz mega ewolucji dla Gardevoir i Lucario.

- Jeny Luna jak mamy ci dziękować? - powiedział Ash.

- Oj nie trzeba, jak kiedyś mieszkałam w Kalos to wiele uczyłam się o mega ewolucjach i nie dawno zdobyłam kamienie. Dobra to do zobaczenia! - powiedziała Luna i poszła w swoją stronę.

-----------------------------------------------------------

Rozdział oparty na faktach, ciasteczka wpadły na serio do wody, a więc zapalmy dla nich znicz [*].

Madzixxx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro