10~ Harry
Właściwie nie wiedział jak to się stało. A może i wiedział. Po Prostu zawładnęła nim znów chęć buntu, a Fred i George znów postanowili zrobić mini imprezkę. Harry po ostatnich starciach z Umbridge i kolejnych oceniających spojrzeniach, dał się namówić na odrobinę alkoholu.
Tym razem jednak nie pił aż tak dużo jak ostatnim razem, ale i tak alkohol dodał mu odwagi i usunął zbędne hamulce. Szybko znudził się siedzeniem w małym pomieszczeniu i gdy wymykał się na szkolne korytarze, dołączył do niego ciemnoskóry krukon z szóstej klasy.
Początkowo włóczyli się po zamku, szybko jednak stwierdzili że są głodni i skierowali się do kuchni. Po drodze okazało się że mają sporo wspólnych tematów, a krukon zaczął powoli nawiązywać do jego ostatniego pocałunku z Deanem, by przejść do bardziej oczywistych propozycji.
Potter uważał za całkiem zabawne jego tandetne teksty podrywu, co chwilę chichotając. Nie miał też nic przeciwko, gdy został pchnięty na ścianę, a ich usta połączyły się w namiętnym pocałunku, tuż przed wejściem do kuchni.
Już jakiś czas temu pogodził się z tym że woli chłopców i dziewczyny na równi, a nowe doświadczenia tylko go ekscytowały. Ale nie tym razem, gdy przed oczami stanął mu obraz Draco. Gdy starał się skupić na chłopaku przed nim, czuł jakby wszystko było nie tak. Więc postanowił odwrócić tą sytuację i zamiast krukona dał zawładnąć sobą swojej wyobraźni, że to blondyn całuje go, dociska do ściany, wsuwa kolano między nogi i napiera na jego krocze.
-Potter?- usłyszał nie długo później.
Jego towarzysz zajęty był całowaniem jego szyi, jego ręce błądziły pod koszulką, a czarnowłosy oparł potylicę o ścianę, czując budzące się podniecenie i szalejące hormony.
Zerknął spod przymkniętych powiek na intruza, a alkohol we krwi, sprawił że niespecjalnie przejął się widokiem zaskoczonego Dracona Malfoya, uznając to za gierki jego wyobraźni. Krukon nawet nie zareagował na towarzystwo, kontynuując swoje działania. Harry jęknął niekontrolowanie głośno, patrząc prosto w szare oczy, gdy chłopak ścisnął mocno jego pośladki, i tym samym pocierając jego erekcję.
Draco poczuł w środku bazującą złość, wzmocnioną kilkoma drinkami, ale nie był pewien czy na Pottera, na gościa który go właśnie obmacywał na jego oczach, jęk Pottera, który nie był przez jego osobę, czy może na to że został chamsko zignorowany. Złapał krukona za ramiona i odsunął od czarnowłosego. Nie sądził że głupie wyjście ze ślizgońskiej imprezy w celu zdobycia więcej przekąsek i skrzaciego wina, skończy się spotkaniem tej napalonej na siebie dwójki.
-Co do...?!- urwał widząc przed sobą blondyna i zbladł jakby zobaczył ducha- Malfoy...
-Lepiej stąd wypierdalaj- warknął.
Dwa razy nie musiał powtarzać i po chwili zostali sami.
-Co ty odpierdalasz?- spojrzał prosto w zielone oczy.
-To ja się pytam co odpierdalasz? Nie widziałeś że jesteśmy zajęci?- prychnął Harry, uświadamiając sobie że to jednak nie halucynacje, ale i tym też nie wiele się przejął.- to że dwa razy między nami coś zaszło... Au! Puszczaj!- jego nadgarstki zostały w silnym uścisku blondyna.
-To teraz będziesz się puszczał z kim popadnie?
-A co, zazdrosny że to nie ty?- Potter uniósł w wyzywającym geście brew.
-W twoich snach- Malfoy wywrócił oczami i już miał odejść, kiedy to czarnowłosy tym razem złapał go za nadgarstek.
-Odstraszyłeś mi randkę!
-Wyświadczyłem ci tylko przysługę- wyrwał się z uścisków jego palców.
-Nie prawda, jestem teraz potrzebujący- Harry pokonał odległość która ich dzieliła i położył dłonie na jego piersi.
-Czyli mam robić za zastępstwo?- warknął zirytowany Draco, ale się nie odsunął.
-Właściwie to wyobrażałem sobie ciebie- uśmiechnął się prowokacyjnie.
Wiedział że będzie tego żałować jak cholera, ale procenty w tej chwili mówiły że to jego szansa żeby znów mieć go blisko.
-I mam w to uwierzyć Potter?
Nastrój Harry'ego się diametralnie zmienił. Czuł irytację, frustrację i pożądanie, które tak próbował stłumić przez ostatnie tygodnie od czasu ich pierwszego konkretnego zbliżenia. Miał tego dosyć i nie miał zamiaru się w tym momencie hamować.
-To twoja wina- warknął.
Nie czekając na reakcję, tym razem to on popchnął blondyna na ścianę i wspinając się lekko na palcach pocałował go agresywnie, mocniej zaciskając palce na jego szacie. Malfoy pozwolił mu na wszystko, zaskoczony jego dominacją, ale chwilę później sam ją przejął, oddając intensywny pocałunek. Po chwili się opamiętał i odsunął się od czarnowłosego.
-Nie tutaj kretynie- mruknął.
Harry pozwolił z nie ukrywaną ekscytacją napalonego nastolatka, poprowadzić się aż na siódme piętro. Nie mógł powstrzymać chichotu, gdy blondyn zaczął chodzić tam i z powrotem wzdłuż pustej ściany, ale gdy pojawiły się nagle drzwi, otworzył szeroko oczy.
-Co oni mi dodali do drinka- wyszeptał sam do siebie, na co tym razem Draco nie mógł ukryć rozbawienia.
-To pokój życzeń- wyjaśnił i wepchnął go do środka.
Harry stanął jak wryty, patrząc na ogromne łóżko po środku, pokryte czarną satyną. Tuż obok była mała półeczka z małym koszyczkiem wypełniona kilkoma przedmiotami.
-Nikt tu nie wejdzie- mruknął Malfoy do jego ucha, wywołując dreszcze u złotego chłopca.
Harry przygryzł wargę i powoli podszedł do łóżka, usiadł na nim przodem do blondyna, w kuszącej pozie.
-Liczę na porządną rekompensatę- uśmiechnął się figlarnie i odpiął resztę guzików koszuli szkolnej, której nie zdążył krukon.
-Kto normalny w sobotę nosi koszulę- mruknął blondyn podchodząc do Pottera i uważnie śledząc jego poczynania.
-Ktoś komu najlepszy przyjaciel z rana zalał wszystkie ciuchy eliksirem miłosnym- westchnął ciężko Harry i odrzucił koszule na podłogę, zostając w samych obcisłych spodniach szkolnych.
-Wolę nie wiedzieć po co Weasleyowi eliksir miłosny.
Malfoy nie odezwał się więcej, zbliżając się do gryfona i łącząc ich wargi w leniwym pocałunku, który z czasem stał się bardziej namiętny i gorący. Ubrania szybko znalazły się na podłodze, a czarnowłosy jęknął głośno gdy Draco popchnął go niezbyt delikatnie na pościel i otoczył jeden z sutków ustami, ssając go. Harry zanurzył dłonie w lekko sztywnych przy długich kosmykach, ciesząc się ich miękkością.
Blondyn usiadł na biodrach czarnowłosego i otarł o siebie dość spore wybrzuszenia, okryte tylko bielizną. Szarpnął za czarne włosy, a z ust gryfona uciekło ciche 'oh'.
Blondyn zdjął w końcu swoje bokserki. Zielone oczy zeskanowany mimowolnie jego penisa w pół erekcji, a chłopak szczerze przyznał przed sobą że ten widok był podniecający.
Draco zmienił szybko pozycję, siadając okrakiem przy jego twarzy, a w głowie Harry'ego zaświeciła się czerwona lampka. Czy na pewno był gotowy na aż takie zbliżenie z chłopakiem? Nie miał czasu tego roztrząsać bardziej, ponieważ blondyn sięgnął do jego podbródka i zmusił go do uchylenia ust, a następnie naparł na nie czubkiem penisa..
Potter jednak nagle stwierdził że w sumie nic go nie powstrzymuje i raz się żyje. Wziął do ust całego penisa i spojrzał w górę, przez chwilę czując się dziwnie z tym faktem, ale gdy napotkał pełne pożądania szare oczy, przestało się to liczyć.
Ułożył dłonie na nagich pośladkach ślizgona i eksperymentalnie poruszył głową, w przód i tył czując się przy tym dość nieporadnie, ale zadowolenie na twarzy Draco, dodała mu odwagi. Odrobinę zassał policzki i lekko się uśmiechnął słysząc ciche przekleństwo i zduszony jęk. Po krótkim czasie blondyn sam zaczął pieprzyć jego usta, szeptając jego nazwisko jak mantrę. Oczy Pottera zaszkliły się odrobinę gdy Malfoy pchnął swoje przyrodzenie zbyt głęboko, ale nie zaprotestował, zafascynowany nowym doświadczeniem, które naprawdę mu się podobało.
Zaprotestował gdy Malfoy odsunął się i spojrzał na czarnowłosego, teraz z rumieńcami na policzkach, a na jego dolnej wardze spłynęło odrobinę śliny. Nigdy nie sądził że chłopiec który przeżył może być jeszcze bardziej seksowny i podniecający. Naprawdę mocno się powstrzymał żeby nie skończyć w jego ustach czy na tej pięknej twarzy.
Blondyn zsunął się na podłogę i zdjął szybko bieliznę Harry'ego. Ten natomiast uniósł się na łokciach, nie do końca wiedząc co robić. W końcu to był jego pierwszy raz, nieważne czy to był chłopak czy dziewczyna. Wciągnął głośno powietrze, gdy Draco rozsunął jego nogi i pewnym ruchem złapał w dłoń jego erekcję i otoczył po chwili ustami. Odrzucił głowę do tyłu i jęknął gardłowo gdy Malfoy stanowczymi i świadomymi ruchami zaczął doprowadzać go do szaleństwa. Czyli nie był jego pierwszym?
Nagle poderwał biodra w górę i krzyknął gdy niespodziewanie doszedł w jego ustach. Gdy jego uniesienie minęło, uświadomił sobie jak żałośnie szybko doszedł.
-Jesz dużo ananasa- mruknął Draco, oblizując usta i nie wyglądał by przejął się szybkim dojściem czy nasieniem w jego ustach.
-M-mój ulubiony owoc- zająknął się czarnowłosy, który codziennie nie mógł sobie odpuścić najmniejszego kawałka owocu.
-Lepiej dla mnie- mruknął niskim głosem, a Harry poczuł jak znów staje się twardy.
Malfoy znów znalazł się na czarnowłosym i złączył znów ich usta, błądząc po jego klatce piersiowej. Potter od razu uległ jego dotykowi i ciężarowi, przyciągając go bliżej siebie, na co blondyn uśmiechnął się przez pocałunek.
Harry zadrżał gdy ślizgon przycisnął ich penisy do siebie i leniwie poruszył dłonią w górę i w dół.
-D-Draco...- szepnął w jego usta, zarzucając nogę na jego udo, chcąc poczuć więcej jego aksamitnej skóry.
-Kto by pomyślał że jako pierwszy cię będę mieć - mruknął równie cicho, pomiędzy pocałunkami.
Potter, zamknął oczy, rumieniąc się jeszcze bardziej o ile to możliwe i starając się skupić na jak na najdłuższym przeciągnięciu finału. Jęknął z frustracją, gdy ręką w dole zniknęła, ale chwilę później poczuł ją na policzku. Uchylił powieki, napotykając szare oczy, przepełnione lekkim rozbawieniem.
-Nie spinaj się tak.- powiedział.
Przygryzł wargę, czując przyjemny skurcz w dole brzucha, nieco zaskoczony ostrożnością Dracona
-Nie patrz tak na mnie, nie jestem aż takim potworem. - rzucił z ironią- Każdy przechodził przez to pierwszy raz. Po Prostu się zrelaksuj Potter.
Po tym znów sięgnął ręką w dół, a czarnowłosy starał się rozluźnić i dłużej nie powstrzymywać.
***
Przez kolejne tygodnie ich romans nie wydawał się tracić na sile. Nie rozmawiali wiele; Harry wciąż nie ufał Draco w sprawie intencji. Jednocześnie Potter miał wrażenie że blondyn tylko wyciąga z niego grzeczne rzeczy o których nawet nie miał pojęcia aż do ich potajemnych spotkań. Malfoy zaś całą siłą woli próbował zapanować nad odruchami które mogły zdradzić że czarnowłosy był czymś więcej niż przelotnym seksualnym romansem, chodź nie zawsze udawało mu się i czasem łapał się na czułym odgarnianiu włosów z jego czoła czy spojrzeniu kontrolnym na korytarzach i wielkiej sali czy na pewno wszystko jest w porządku. Był gotowy trzymać sekret tak długo, jak tylko mógł, chodź był świadomy że może skończyć że złamanym sercem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro