Ulotny byt
Zagnieździł mi się tuż pod sercem
Drobny, bezbronny, aspirujący do wielkich czynów
Zaszył się w gąszczu silnie oplatających mięsień
Naczyń wieńcowych
Skradł i pierwsze i ostatnie tchnienie,
Przejmując w mig całe moje życie
Wyznaczył koniec i początek
Zagrzmiał w posady i odwrócił bieg wydarzeń
Swą kruchą sylwetką wbił się, zakołował
Przejął połacie umysłu, rozległych ścieżek pamięci
Potęgą nakreślił nowy odcień
Nową paletę emocji dnia codziennego
A teraz, kiedy już się zmaterializował
Kiedy mogę utulić go w swych ramionach
Teraz właśnie wiem, jak szkodliwe jest jego istnienie
Wcześniej już miałam tę świadomość
Jednak...
Kiedy dopiero się rozwijał, bagatelizowałam zagrożenie
Nie myślałam o krzywych spojrzeniach
Karcących komentarzach
Nie myślałam o tych, którzy zaczną
Przejmować się moim losem
To jedynie ulotny byt
Krucha, nierealna istotna
Zaledwie narastający w podbrzuszu
Niepokój, co mąci myśli
Swym szarym rozgardiaszem
I życie me w proch zamienia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro