Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Testament

W marcu jak w garncu- powiadają.

Pogoda jednak ma swoje zdanie na ten temat. Bywa humorzasta, ale nie w tym sezonie.

Miesiąc rozpoczął się odwilżą i konsekwentnie podążał w stronę dodatnich temperatur a dni wypełniało słoneczne światło. Wszystko wskazywało na to, że w tym roku Święta Wielkanocne mogą okazać się bardzo gorące.

Natura szybko zareagowała na klimat i ukazała swoje piękno wypuszczając pierwsze pąki w intensywnym kolorze zieleni.

Powolnymi krokami zbliżała się wiosna.

Zagroda w owym czasie wymagała sporo pracy.  Na podwórku popękał beton wokół domu z powodu silnych mrozów w okresie zimy.

Wojtek podrósł nieco, a jego buzia nabrała bardziej okrągłych kształtów, to pewnie zasługa pyszności jakie serwowała Pani Maria.

W domu mama robiła generalne porządki włącznie z przeglądem ubrań w szafie.

Wreszcie znalazła w sobie odwagę aby zając się również rzeczami po swoim  mężu.

Wydawało się, że wszystko idzie swoim naturalnym biegiem aż do tego wieczoru.

Właśnie dobiegała godz. 19:00 kiedy Mikołaj postanowił zanieść Pani Marii drewno na zapas do kominka.

Puk, Puk !!! - Pani Mario drewno przyniosłem.

Jednak za drzwiami panowała cisza. Nikt nie odpowiadał. Po dłuższej chwili Mikołaj pociągnął za klamkę i ku jemu zdziwieniu drzwi się otworzyły.

Powolnymi krokami udał się do kuchni, ale tam nikogo nie zastał.

Zajrzał do salonu, ale również tam nie znalazł sąsiadki.

Dziwne! - mruknął pod nosem

Nerwowo przemieszał się do kolejnych pomieszczen i z minuty na minute narastał w nim niepokoj.

Wreszcie dotarł do pomieszczenia, które Pani Maria zwykła nazywać "pokojem wspomnien", bowiem tam znajdowały się wszystkie pamiątki rodzinne oraz zdjęcia z czasu dorastania.

Mnostwo bibelotów, ręcznie wykonanych wycinanek oraz pięknych serwetek w różnobarwnych kolorach, które zrobiła na szydełku jako młoda dziewczyna.

Mikołaj próbował otworzyć drzwi, ale jakby coś blokowało.

Po dłuzszym czasie walki z cięzarem udało mu się uchylic drzwi na tyle, aby wslizgnąć sie bokiem do srodka.

Wówczas w jednej chwili odkrył przyczynę barykady.

Na podlodze lezała Pani Maria a obok niej kawałki potłuczonego szkła.

Pani Mario! Pani Mario! Moj Boze!

 Pierwsze sekundy były dla Mikolaja szokiem, zamarał na chwile, aby następnie wyrwać sie z wstrząsu .

Szybko przystąpił do sprawdzenia tetna. Niestety wszystko wskazywało na to, że nie jest słyszalne.

Natychmiast wezwał karetke przez telefon, po czym zadzwonil do Lidii z prośbą aby przyszła jak najszybciej, bo potrzebuje jej pomocy.

Lidia wiedziała, że jeśli Mikołaj prosi o wsparcie to musi być poważna przyczyna, bo zwykle świetnie radził sobie ze wszystkim.

Po dwóch minutach wpadła do przedpokoju w którym czekał na nią ukochany.

Co sie stało ? zapytała

Lidio, usiadz proszę. Muszę ci cos powiedzieć i to będzie bardzo bolesne co ci teraz bowiem.

Lidia pobladła natychmiast, usiadła na najblizej stojacym krzesle i wyszeptała:

Pani Maria, prawda? Cos jej się stało? Blagam Cie mow szybko, bo oszaleje.

Tak, kochanie. Obawiam się, że nie spędzimy juz wiecej czasu z Panią Marią.

Na te słowa Lidia wybuchła płaczem a jej łzy spływały strumieniem po policzkach.

Mikołaj podszedł do niej i objąl ją czulym usciskiem.

W ciągu 20 min. dotarł ambulans, lekarz potwierdził to co nikt nie chciał uslyszec.

Światła koguta na podwórku ekspresowo przyciągnęly uwagę Wojtka, który jak burza wyleciał z domu i biegł ile sil w nogach do miejsca zdarzenia.

Kiedy przekroczyl próg domu dostrzegł mame w uscisku Mikolaja, ktora na widok syna nie byla w stanie wycedzic ani jednego słowa z ust a jedynie otworzyła szeroko ramiona, aby przytulić syna najmocniej jak potrafi.

Wydawało się, że czas zatrzymał sie w miejscu, tylko nieśmiale łkanie wydobywało się z małego chłopca, który doskonale wyczuł co los sprawił.

Kolejne godziny upłyneły na standardowych procedurach w takich sytuacjach.

Mikołaj jako jedyny potrafił zachować zimną krew i trzezwosc umysłu w zaistanialej sytuacji.

Lidia siedziala z Wojtkiem w salonie, w którym Pani Maria opowiadła swoje historie przy kubku herabty z pigwa.

W pewnej chwili uznała, że bol złagodzi ulubiona powiesc Pani Marii i napewno  gdyby tu była chciałąby w tak trudnym momencie przeczytac ją Wojtkowi.

Wstała z kanapy i sięgnęła po ksiązke zatytułowna "Przygody Tomka Sawyera".

Ciagle ręce jej drżały  z nerwów i niechcący wypuścila egzemplarz z dłoni, który upadł na ziemie wyrzucając kopertę ze srodka na której widniał napis " TESTAMENT".



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro