Pszczeliny
Jesli ktos szuka piekna natury, to wlasnie na nia patrzy. Wystarczy przystanąć na chwile, rozejrzeć sie dookoła by poczuć, ze to jest miejsce, w ktorym mozna sie zakochać tak jak zakochujemy sie w osobie.
Pszczeliny-tak nazywa sie ten skrawek ziemi ukazujący niezwykły klimat górski.
W powietrzu unosi sie zapach sosen i mgła z nisko opadających chmur. Nawet brak slonca nie jest w stanie zakłócić piekna ktore roztacza sie dookoła. Magiczna dolina, otoczona górskimi szczytami zachwyca swoja majestatycznoscia.
Billy zamarła w ciszy jakby swiat sie zatrzymał i chłonęła ten moment pelna piersią.
W pewnej chwili odezwał sie Mikolaj.
Sluchaj Wojtek, skoro jestes tutejszy, to moze podpowiesz nam gdzie moglibysmy sie zatrzymać np. w zamian za wykonana prace. Niepotrzebujemy wiele, troche ciepłego jedzenia i dachu nad glowa na poczatek. No i oczywiscie zaakceptowania naszego czworonoga, bo jest czescia naszej rodziny.
Wojtek uniósł czapke na glowa, podrapal sie w czolo i rzekł nieśmiało. Właściwie, to u mnie. Mieszkam tylko z mama, bo tata umarl rok temu i mamy sporo pracy w gospodarstwie. Mama stara sie wszystko ogarnac, ale niektore prace sa dla niej trudne ze wzgledu na wysiłek fizyczny. Nie pamietam kiedy ostatnio sie uśmiechała. Kiedys lubila rano wczesnie wstac, zajrzeć do zagrody i przywitać sie ze zwierzętami, a troche ich mamy. Mama jest weterynarzem z zawodu i przygarnia wszystkie zwierzątka, ktore z roznych powodow doznały jakis uszczerbków na zdrowiu, albo zostaly odrzucone przez stado.
Mamy konia, sarenkę, bociana, sokoła, dwa koty, lisa i mysle, ze psiak swietnie uzupełniły te gromadkę.
Myśleliśmy o tym, zeby stworzyć takie male zoo jako atrakcje dla tursystow, ale mama sama nie wyrabia sie z tym i jeszcze swoja praca.
Ta krotka opowieść sprawila, ze Billy niemalże natychmiast odzyskała wigor i skwitowała jednym zdaniem. Prowadź zatem!
Mikolaj uśmiechnął sie katem ust , bo zrozumial w krótkiej chwili, ze wlasnie otwiera sie przed nimi wspaniała droga, ktora z pewnością bedzie niezwykła i pelna doznań.
W zyciu najpiękniejsze jest to czego nie znamy, a mozemy niespodziewanie doświadczyć i cieszyc sie tym co nas spotkalo.
Jedno zdarzenie rodzi kolejne, jeden czlowiek poznaje ludzi, ktorzy tworzą wspaniała historie zycia.
Cala czwórka podążała wąska droga leśna wśród strumyka i po przejściu ok. 0.5 km dotarła do celu. Na wprost zaułka stala drewniana chatka otoczona drwnianymi balami a nad wejsciem widniał napis Weterymarz.
Wojtek podbiegł szybciutko do schodów, krzycząc z daleka. Mamo! Mamo! Przyprowadziłem gosci,
Na ganku pojawiła sie postac wysokiej i szczupłej kobiety z wlosami zaczesanymi w warkocz. Uśmiechnęła sie z daleka i ruszyła zamaszystym krokiem w strone podróżnych.
Wojtku! Cos ty znowu nabroił? Przepraszam Panstwa, czy moj syn sprawił jakies klopoty? Mam na imie Lidia, jestem mama tego żywotnego chłopca.
Alez skad! Odpowiedzial Mikolaj. Nic podobnego, powiedziałbym wręcz przeciwnie, Pani syn bardzo nam dzisiaj pomogl i tak naprawde dalej to robie. Prosze mi wybaczyć, powinienem byl najpierw sie przedstawic. Jestem Mikolaj, a to jesr Billy i nasz przyjaciel Kostek. Szukamy dachu nad glowa i oferujemy prace w zamian za to. Jestemy bardzo prostymi wedrownikami poszukującymi szczescia i swojego miejsca na ziemi. Wojtek wspomnial, ze moze Pani bylaby zaintereosowna taka propoycja. Wypowiadając te slowa, rumieniec pojawił sie na policzku Mikołaja, co natychmiast okryła dziewczynka.
Lidia nieśmiało spojrzala na podróżnych i westchnęła glosno. Hmmm! Nie mam zbyt wiele do zaoferowania, ale mysle ze razem cos wymyslimy. Na ta chwile mam problem z zagroda dla zwierząt, przydałaby sie silna reka, ktora zreperuje to i owo. Dodatkowo dach w domu nam przecieka. Mialam sie tym zajac, ale odkad maz odszedł ciezko mi sobie ze wszystkim poradzic. Przydałaby ni sie tez dobrze zorganizowana osoba, bo ja niestety do nich nie należę. A pieką jeszcze nie mamy w naszym zwierzęcym światku, wiec mysle ze przydałby nam sie jakis obrońca .
Po takiej prezentacji wszystkim rozporomienily sie twarze, a najbardziej Wojtkowi, ktory z pelna duma powiedzial. Widzisz mamo, a ty ciagle nie wierzysz, ze ja umiem zadbać o dom.
Na ten tekst wszyscy parsknęliśmy śmiechem.
Lidia pogłaskała chłopca po wlosach i rzekła, to zapraszam. Oprowadzę Was i zapoznam z naszymi domownikami a pozniej zjemy cos dobrego.
Cala paczka ruszyła wolnym krokiem w strone domu i czula w srodku, ze zycie przyniosło im cos dobrego.
Kiedy zatrzymali sie przed zagroda Wojtek przestawił po kolei kazde zwierze.
To jest piorun, nasz koń jest z nami od malego.
Mam odbierała jego poród , niestety klacz tego nie przeżyła, wiec przygarnęliśmy go. Dzisiaj ma 5 lat. Jest z nami tez rudy, oczywiscie lis. Wpadl w pułapkę kłusowników i ma uszkodzona łapkę. Pomimo kilku operacji kosci, nigdy juz nie wrocil do normalnego chodzenia. A teraz czas na nasze koty: Kłopotek o Leniuszek. Chyba nie musze tlumaczyc dlaczego ? A na koniec mamy sarenkę, jeszcze nie nadaliśmy jej imienia. Dopiero do nas trafiła. Wałęsa sie samotnie, wyglada na to, ze stado ja nie akceptuje. Mamy jeszcze nasze ptaszki, bociek zlamal skrzydło i nie zdążył wylecieć na czas do ciepłych krajów, a potem to juz nie chcial. Nazwaliśmy go Kajtek. No i na koniec nasz sokół. On należał do mojego taty. Tata zawsze uważał. Ze one sa niezwykle i uwielbiał je obserwowac przez lornetkę.
To jest Wing od skrzydeł.
Wojtku! Pieknie opowiedziałeś nam to wszystko - rzekła Billy. A teraz mozemy cos zjesc?
Lidia ubawiła sie tym szczerym wyznaniem i odpowiedziala. Oczywiscie! Wojtku skocz do sąsiadki po świeże mleko od krowy, a ja usmaże pyszna jajecznicę z wiejskich jajek.
Ranek nie zapowiadał takiego pieknego dnia, a jednak po burzy zawsze przychodzi slonce.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro