Rozdział 2: Przezsłodzony!
Rozdział 2, 1700 słów
Billy wyszedł z łazienki zostawiając za sobą księżniczkę Avyannę. Nagle miał w sobie tyle głośnych myśli. Jeden wielki bałagan w głowie. Już nawet biel i złoto w otoczeniu, nie mogło pomóc mu ułożyć myśli i złagodzić obawy, które czuł. Miał przez całe przyjęcie omijać księżniczkę Avyannę, ale mimo tego, spotkał ją od razu po koronacji Rani. Książę Edward też spotkał Avyannę od razu po koronacji. W serialu wszedł do sali, gdzie odbywało się przyjęcie i przywitał się ze Avyanną, bo stała sama ozdabiając ściany. Co, jeżeli nic nie pójdzie po jego myśli ciągu całego przyjęcia i Avyanna się znów zakocha w Edwardzie? Co, jeżeli już się zakochała w swoim księciu idealnym? Co, jeżeli Billy nie może zmienić scenariusza serialu?
- Edward! - Kopnęła go księżcznika Maud. Billy odwrócił się do tyłu i odrazu gdy spojrzał na nią czarnymi tęczówkami Edwarda, wszystkie hałatyczne myśli w jego głowie zniknęły. Była jedynie mała Maud stojąca za nim. - Czemu...- zaczęła niepewnie.- Czemu mnie ignorujesz..?
- Przepraszam. - Uklęknął Billy uśmiechając się do niej z sympatią. - Zamyśliłem się. Będziesz w stanie mi wybaczyć?
Księżniczka długo mu nie odpowiadała patrząc w oczy swojego starszego brata. Chłopak mógł się tego od niej spodziewać, gdyż to była dokładnie ona, czyli "mało mówiący aniołek", który jak się okazuje mocno kopie. Czerwono włosa dziewczynka nagle złapała dłoń swojego brata i zaczęła ciągnąć niespodziewanie ku przyjęciu.
W drzwiach do sali minęli przechodzącego naprzeciwko czarnowłosego mężczyznę. Obcy ponownie od razu przykuł uwagę Billego, wydawało mu się nawet, że czas na chwilę zwolnił. To był ten, który wcześniej na nich wpadł i doprowadził księżniczkę do płaczu. Billy znając bardzo dobrze serial, wiedział jedno, obcy nie mógł być losową postacią w tle. Wygląd obcego był daleki od norm, a uczucie zwolnienia czasu było często używane w serialu w ważnych momentach. Nawet jeżeli nigdy go nie widział na ekranie, był pewien swojego, jedynie musiał odkryć jaką nową rolę może grać mężczyzna. Serial to fikcja romantyczna, gdzie złoczyńca używa daru ciemności by zniszczyć inne królestwa, dlatego były tylko trzy możliwości. Niebieskooki musiał być nowym rywalem w miłości, asystentem złoczyńcy albo postacią, która uratuje mu życie, tylko którym z nich?
- Wybaczę ci, jeżeli dasz mi czekoladki - odparła księżniczka zatrzymując się przy stole, na którym stały desery. Na stole można było zobaczyć wszystkie słodkości, od czekoladek, galaretek, ciasteczek aż do tortów, serników i babeczek. Wszystko wyglądało tak pięknie, że trudno było się zdecydować na jedną rzecz. Nie brakowało również owocowych kompotów.
Billy nałożył czekoladki na biały talerzyk i podał księżniczce. Miał nadzieję, że nie obrudzi ona swojej miętowej sukienki... chociaż i tak jest pewien, że mama i ojczym księcia Edwarda moją w karecie jakieś zapasowe ubrania. Billy nawet się nie wahając sam wziął do ręki talerzyk i spojrzał na wszystkie słodkości przed nim.
- Co tu by zjeść? – zastanowił się z cieknącą śliną. W realistycznym świecie, rzadko zdarzało mu się jeść słodkie rzeczy, choć je bardzo uwielbiał, a teraz jest księciem i ma przed sobą cały stół smakołyków którym nie był wstanie odmówić.
Po kolei zaczął wpychać słodkości na talerzyk; tiramisu, sernik z białą czekoladą i nawet jeszcze kilka ciasteczek z galaretką zmieściło mu się na talerzyku. Z pierwszym widelcem tiramisu, wiedział, że wylądował w niebie. Nawet jeżeli Augustus miałby ściąć mu głowę w przyszłości, to obudzenie się w tym fikcyjnym świecie było warte tego krótkiego życia.
- Mmm! – Nagle Billy usłyszał głośny dźwięk rozkoszy. Obejrzał się i zobaczył kilka kroków od siebie dziewczynę. Dokładnie wiedział kim była, a była to księżniczka Amalia.
Amelia ze Westwave była rzadko pokazywaną postacią w serialu, można nawet powiedzieć, że jej istnienie było nieistotne. Jedyne co kojarzyło się Billemu ze księżniczką Amalią, to fakt, że była najbardziej widoczną postacią w tle. Na każdej uroczystości, jadła ciasta i można było zobaczyć kwitnące kwiatki wokół jej głowy. Nawet nie dziwi chłopaka, że spotyka Amalię w taki sposób. Bo gdzie indziej miałby ją spotkać?
Spojrzał na nią od góry do dołu. Billy jako fan serialu, był pierwszym który mógł zobaczyć księżniczkę Amalię z bliska. Teraz bez wahania mógł stwierdzić, że podobnie jak Rania była ona wyjątkowo urokliwa... jej oblicze musiało zawstydzać wszystkie kwiaty lawendy. Nie zdziwiłby się gdyby w kolejnych sezonach skupili się na niej. Jasna cera Amalii, była prawie odcieniu czystej bieli i jasne krótkie włosy koloru lawendy dodawały szczególnie wdzięku szesnastoletniej następczyni tronu.
Amalia czując na sobie czarny wzrok, spojrzała swoimi tęczówkami na chłopaka niedaleko. Ich oczy się spotkały. Jej oczy były niczym turkus, dokładnie jak jego ulubiony kamień w wyrazistym kolorze zieleni i niebieskości. Zazdrościł jej tego koloru oczów, sam zawsze marzył o tym aby mieć turkusowe tęczówki.
Dziewczyna podniosła pytająco swoje grube brwi, na co Edward szybko odwrócił wzrok. Czuł się zawstydzony faktem, że został przyłapany na przyglądaniu się niej. Jako Edward nie powinnien nigdy tego robić i nawet jeśli jest Billim, fanem serialu, nie może zapominać, że teraz żyje on tym serialem i jako Edward.
Usłyszał pochodzące do niego szpilki i ciągu kilku sekund zobaczył przed sobą dziewczynę w szarym garniturze. Nie było już żadnego odwrotu, musiał coś powiedzieć aby uratować wizerunek idealnego księcia Edwarda. Ale co powinien powiedzieć? Jako książę? Jako książę Edward? W serialu Edward na pewno by się uśmiechnął, komplementując nią, ale Billy definitywnie nie chciał tego robić. Zawsze onieśmielony czyimś urokiem, nigdy nie był wstanie powiedzieć na głos szczerego komplementu i zaczynał się jąkać przy każdej próbie.
– Witaj księżniczko Amalio, smakuje ci jedzenie? - Uśmiechnął się do młodszej dziewczyny.
Księżcznika szybko wybrała kawałek tortu czekoladowego które miała na talerzyku i podniosła widelczyk ku Edwardowi. Nie dała mu czasu aby zaragować, zanim powiedziała; – Jeśli naprawdę jesteś ciekaw, czemu sam nie spróbujesz? Twoje zdanie bardziej mnie ciekawii.
Pochylił się lekko by wziąć do ust widelec, który trzymała przed nim. Nie był pewien czy był to dobry pomysł, ale nie był wstanie jej odmówić, nawet jeśli powinnien.
Gdy miękkie ciasto dotknęło jego języka, odrazu poczuł jak rozpuszczało się one w ustach. Mimo intensywnego smaku czekolady, ciasto było delikatne niczym płatki kwiatów.
- Mój kucharz przygotował ten tort specjalnie na przyjęcie u królowej Rani. – Uśmiechnęła się szeroko. – Delicje ze Westwave są najlepsze, co nie?
- Musiałbym porównać...ale całkowicie mogę uwierzyć w twoje słowa. Tort jest bardzo pyszny – odparł Billy. Był to najsmaczniejszy tort jakikolwiek kiedykolwiek próbował, ale nie mógł jej tego powiedzieć.
- Musisz kiedyś przyjechać do zamku Mroźnej Fali, poczęstuję cię innymi delicjami od mojego znakomitego kucharza.
Uśmiechnął się szeroko, patrząc na księżniczkę z iskrami w oczach. - Tak! Koniecznie– Widząc zaskoczoną reakcję Amalii na twarzy, nagle zrozumiał jak się zachowywał. Nie mógł być sobą, musiał przecież grać rolę Edwarda, a Edward nigdy by się nie ekcytował słodkościami.– Ekhem, byłby to dla mnie zaszczyt. Też chętnie cię zaproszę do Czerwonego zamku, książczynko Amalio.
- Jesteś taki uroczy – zaśmiała się głośno.
- Ja, nie- zarumieniony miał zamiar zaprzeczyć jej słowom, kiedy nagle mu przerwano.
- Jeżeli chcesz zdradzać Thyrę, to może lepiej byłoby nie robić tego publicznie. Ale co ja tam wiem. – Billy usłyszał za sobą znajomy mu głos. Na dźwięk jego głosu poczuł jak traci powietrze w płucach. Nawet nie musiał spojrzeć na twarz mężczyzny, by wiedzieć kim on był, ale chciał spojrzeć na jego twarz. Chciał mimo strachu zobaczyć, jak wyglądał książę Augustus w tym fikcyjnym świecie.
Pomału Edward odwrócił się do ciemnoskórego mężczyzny za sobą. Dwudziestolatek różnił się trochę od animacji. Podczas gdy w animacji miał długie brązowe dredy. Tu na żywo, miał dredy tylko ramion. Oczy Augustusa jednak wciąż były szare, bez gramu emocji, dokładnie jak w serialu.
- Nikogo nie zdradzam – wymamrotał Billy szybko odwracając wzrok. - To, że rozmawiam z księżniczką Amelią albo jakąkolwiek panną, nie oznacza, że zdradzam swoją narzeczoną. Pozatym księżniczka Amelia ma tylko szesnaście lat. Nie powinnieneś nawet sugerować takich rzeczy bez żadnych dowodów.
Augustus uśmiechnął się szelmowsko. Billy na widok tego uśmiechu, wiedział jedno, to było nie sprawiedliwe, że tak łajdacki uśmiech, wyglądał dobrze na jego twarzy. – Właśnie dlatego przypominam ci o tym, że jesteś obserwany księciu Edwardzie. Napewno nie tylko ja myślę, że twoja interakcja z księżniczką jest podejrzana. Też na pewno księżniczka Thyra nie byłaby zachwycona tym widokiem. Jeżeli dotrą do niej plotki o tym, na pewno wywoła to wielkie zamieszanie.
To był dokładnie cały Augustus, czyli „pewny siebie drań". Można nawet powiedzieć, że charakterem był odwrotnością od księcia Edwarda. Kiedy Edward był uległy, on był dominujący. Kiedy Edward był niepewny siebie, on był pewny siebie. Kiedy Edward był łagodny, on był niedelikatny. Ale to co sprawiało, że się nie dogadywali, to nadwrażliwość Edwarda na krytykę i nie przemyślana szczerość Augustusa. Augustus zawsze mówił w serialu pierwszą rzecz jaka przyszła mu do głowy. Nie boi się konsekwencji swoich słów, co sprawiało, że Edward nigdy nie lubił rozmów z księciem.
– Może zamiast interesować się innymi, to zająłbyś się swoją narzeczoną? Siedzi sama i czeka na swojego kochanego partnera, ale nie, on woli martwić się losem innych.
Brunet podniósł pytająco brwi patrząc z góry na księcia Edwarda. Augustus był pewien, że Edward wspomni mu jaki to niekulturalny jest i odwróci się do niego plecami kontynuując rozmowę z księżniczką Amalią, ale nie, on nadal tu stał i prowadził z nim dialog.
- Skąd wiedziałeś, że się o ciebie martwię? – Pochylił się książę Augutus by spojrzeć prosto w czarne tęczówki rówieśnika. Nie miał dłużej swojego szelmowskiego uśmiechu na twarzy, ale natomiast rozżaloną minę.
Kiedy twarz księcia zbliżyła się niebezpiecznie blisko czerwonej twarzy Edwarda, Billy nie mógł zareagować inaczej niż odsunięciem się do tyłu. Chłopak wcale nie był pewien, czy to napewno był ten sam Augustus co w serialu. Nie tylko różnił się wyglądem, ale równierz, nigdy nie wiedział aby Augustus się zachowywał w taki sposób wobec Edwarda w serialu. Nie tylko Edwarda, ale kogokolwiek.
Dwu metrowiec parsknął nagle cicho. – Było warto dla twojej reakcji. – Prostując się, ukradkiem uniósł prawy kącik ust.
- Co- Chciał konntynować rozmowę, kiedy nagle kątem oka, zauważył zbliżając się do nich księżniczkę Avyannę. Od razu przypomniał sobie swój plan, musiał omijać Avyannę! - Księżniczko Maud, miałem z tobą zatańczyć. Dasz się więc zaprosić do tańca? – Wyciągnał dłoń ku najmłodszej księżniczki.
Księżniczka Maud z gracją podała brunetowi swój talerzyk, a dokładniej mówiąc wepchnęła do ręki księcia Augustusa i podbiegła do swojego starszego brata. Bez wahania złapała za jego dłoń mówiąć;- Zatańczmy braciszku.
- Oczywiście, będzie to zaszczyt. – Uśmiechnął się szeroko Billy. Jego plan ucieczki jak narazie był sukcesem.
Poszedł z księżniczką na parkiet zostawiając za sobą następców tronu oraz Avyannę, która akurat do nich dołączyła.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro