Idziemy na kawę?
- To będzie na tyle pani Lee. Dziękuje pani bardzo za telefon.
Młody mężczyzna odłożył słuchawkę i westchnął ciężko. Wydął dolną wargę i wbił puste spojrzenie w ścianę przed nim. Bycie szefem KaNue, czyli największej firmie elektryczno-komunikacyjnej w Korei ssie, i jest dosyć wykańczające. Ale przynosi potężną satysfakcję w takich chwilach jak ta. Właśnie dobił targu z Lotosai, upadającą firmą mającą w posiadaniu fabryki nośników, w taki sposób, że kupił połowę jej udziałów. On da firmie życie, Lotosai będzie dla niego zarabiać. Wstał z czarnego fotela na kółkach, nieodłącznej części wszystkich biur, i skierował się powoli w stronę tej części budynku gdzie zasiadają najważniejsi pracownicy.
Przeszedł powoli wielkim szklanym korytarzem rozglądając się w koło na krajobraz Seulskiego miasta. Postanowił, że wraz z swoim najlepszym pracownikiem pójdzie dziś świętować udany utarg. Inną sprawą było to, że tym „najlepszym pracownikiem" był jego kuzyn a jeszcze inną to, że od czasu kiedy miał chłopaka, obiecał mu że przestanie tak dużo pić. Dlatego właśnie, zamiast na piwo, zabierze swojego zastępcę do kawiarni gdzie pracował jego chłopak. Z lekkim uśmiechem na twarzy śmiało wkroczył do dużego, dobrze oświetlonego, przez tak właściwie same szklane ściany, pomieszczenia. Wzrokiem odszukał stanowisko swojego kuzyna i pewnym krokiem tam ruszył.
- Cześć smarkaczu. - powiedział na powitanie, siadając na biurku zapracowanego nad jakimś projektem kuzyna. Chłopak powoli uniósł głowę i od dołu spojrzał na swojego szefa.
- Mówiłeś coś Namjoon? - zapytał zgryźliwym tonem zakładając ręce na piersi. Starszy przewrócił oczami.
- Witaj Jeonie Jeongguku, mój kuzynie. - teatralnym tonem poprawił się Joon.
- Och tak, teraz słyszę. Witaj Kim NamJoon.
To właśnie był Jeon JeongGuk główny bohater tej opowieści. Jednak przejdźmy do tego co w opowiadaniach niezbędne, czyli do charakterystyki. JeongGuk, syn pani Jeon i pana Jeon. Co było w nim specjalnego? Tak właściwie nic. Początkujący biznesmen, pracujący u swojego kuzyna, o brązowych oczach i tego samego koloru (farbowanych) włosach. Dwudziesto-jednolatek z wysportowanym, umięśnionym ciałem, uroczą wciąż chłopięcą twarzyczką i króliczym uśmiechem. Coś szczególnego w tak wielkim mieście jak Seul? Napewno nie.
- No więc, czego chcesz szefie? - zapytał Jungkook biorąc łyka herbaty siorbiąc przy tym strasznie. NamJoon skrzywił się z obrzydzeniem.
- Wygrałem układ z Lotosai. Idziemy świętować!
- Ale mówiłeś, że Jin zakazał ci pić, bo inaczej celibat, a oboje wiemy, że ty bez seksu tygodnia nie wytrzymasz. - powiedział Jungguk unosząc jedna brew i znów siorbiąc herbatę. Jin to właśnie był chłopak NamJoona, z dosyć matczynym podejściem do młodszego. A Joon oczywiście, z wielkim uwielbieniem w oczach spełniał każde jego polecenie.
- Kto tu mówi o piciu? Idziemy do kawiarni!
- Idziemy na kawę? O to super, zbierajmy się! - powiedział z entuzjazmem Jungkook z radością porzucają prace i wręcz biegiem opuszczając biuro. NamJoon westchnął. Ten smarkacz go kiedyś zabije, przez te nagłe zmiany humorów.
- A gdzie pojedziemy? - zapytał Jeon kiedy już siedzieli w samochodzie.
- Pod Zielonego Smoka.
___________________________________________________
_________
Cześć!
To właśnie jest pierwszy rozdzialik "Pod Zielonym Smokiem" opowiadania które powstało z One-Shota, napisanego dla kochanej MinTaeMin6 i poparcia pomysłu od jeszcze jednej z wspaniałych użytkowniczek, której mój pomysł się spodobał^*^
Rozdzialiki będą krótkie^^ mam nadzieje, że się wam podoba^^
V.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro