Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

17

- Alec, był atak na Przyziemnych. Musieliśmy interweniować. Tata jest ranny. Ale proszę nie panik- - zaczęła Izzy.

- Dlaczego nikt mnie nie wezwał?! - Lightwood wstał gwałtownie aż mu się w głowie zakręciło. Magnus złapał go zapobiegawczo za ramię.

- Bo jesteś w ciąży, Alec i masz urlop. - odparła spokojnie. Oczywiście, brat jej powiedział o swoim szczęśliwym stanie. Obiecała jednak, że nie powie rodzicom ani Jace'owi. Alec nie mógł uwierzyć, że kiedyś się w nim kochał i nie chciał być z Magnusem przez to. Czarownik był dla niego całym światem a teraz na dodatek spodziewali się dzieci.
Rodzicom nie powiedział. Braciom nie powiedział. Clary i Simonowi nie powiedział.
Czas to zmienić, zwłaszcza że może być nie być okazji... czasy są trudne.
Każde spotkanie może być tym ostatnim.

- Ale wszystko z nim w porządku już?

- Tak, żyje i w ogóle wszystko. Alec. Uważam, że powinieneś przyjechać tutaj i powiedzieć rodzinie o ciąży. - W końcu zapadły te słowa.
Alexander bał się tego tak bardzo... bał się najpierw powiedzieć o swojej orientacji, potem o swoim chłopaku... to znieśli. Nawet ich ślub.
Ale czy zniosą myśl o tym, że Alec nie spłodzi dzieci tylko je urodzi?

- wiem - jęknął cierpiętniczo.

- Teraz. - doprecyzowała Izzy.

- Okej. - westchnął patrząc na Magnusa. Rozłaczył się narasta w nim panika. Jego mąż widząc to, od razu złapał go za ramię, uspokajająco gładząc.

- Alexandrze, nie musisz tego narazie robić. Ale w pewnym momencie będzie musiał... - zaczął.

- Wiem. Wieeem - przeciągnął, opierając głowę o jego ramię. - Ale bardzo się stresuję.

- Zasługują naprawdę. Pokochają swoje wnuki, a jeśli na początku będą źli to masz mnie i swoje rodzeństwo. - mówi pewnie. - I jeśli Cię nie zaakceptują to znaczy, że nie zasługują na takie złoto jak ty. - głaskał go. - Poza tym jesteśmy po ślubie. - dodał.

Alec był bardzo wzruszony, szczerze mówiąc. Magnus zawsze umiał go pocieszyć.

- Dziękuję ci. Kocham Cię. I...i co? No chyba jedziemy? - zapytał.

Musi w końcu powiedzieć rodzicom, prawda?
Ale jak zareagują?

Tego się dowiecie w następnym rozdziale:p
Krótkie, ale żeby wzbudzić ciekawość. Jestem złaaaa.

Co tam myślicie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro