XI
*Han Sang Lee*
Po wczorajszym opatrzeniu ran Sugi i Jungkooka wróciłam do domu po to aby pójść do szkoły. Tak wróciłam do domu o 7:30. Nie spałam całą noc. Mimo wszystko nie czułam się zmęczona.
Szybko wybiegłam z domu i ruszyłam w stronę szkoły.
-Lee!- usłyszałam Mimi.
-Nom.- spojrzałam na nią.
-Spotkałam Jungkooka! Coś ty mu zrobiła?!- przerażona sprawdzała czy mi nic nie jest.
-Czemu uważasz, że to ja?- podniosłam jedna brew.
-Nie wiem.. czekaj..Nie! Nie gadaj, że to ten twój lovelass!- otworzyła szeroko oczy.
-Tak się składa, że obydwoje dostali w ryj od siebie nawzajem.- zaśmiałam się szyderczo.
-A to spoko. Mogłaś powiedzieć od razu.- uśmiechnęła się szeroko i poszła do klasy.
Jungkook nie pojawił się w szkole. Nie pamiętam kiedy ostatnio była taka cisza. Zero pisków i w ogóle.
Po dzwonku kończącym lekcje wybiegłam z sali żegnając się z Mimi.
Za bramą czekał oparty o mur Suga. Był otoczony przez dziewczyny.
-Oh. Lee!- wyraz jego twarzy zmienił się od razu na cieplejszy.
Dziewczyny zmierzyły mnie mroźnym spojrzeniem. Widać, że były zazdrosne.
-Cześć.- podeszłam trochę bliżej.
-Możemy jechać?- na jego pytanie tylko przytaknęłam.
-Suga! To ona ci to zrobiła?- zapytała jedna chwytając go za twarz.
Zmroziłam ją wzrokiem. Szybko chwyciłam jego rękę i pociągnełam go w stronę auta.
Na twarzy Sugi było widać zdezorientowanie. Auto ruszyło.
-Pierwsze przejawy zazdrości?- zaśmiał się.
-Przestań.- przewróciłam oczami.
Cisza w aucie trwała całą wieczność. W końcu nabrałam odwagi aby ją przerwać.
-Boli cię dalej?- spojrzałam w jego naturalne brązowe oczy.
-Tylko trochę. Przejdzie.- uśmiechnął się.
~~~
Wysiadłam z auta i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych.
Chłopcy już na mnie czekali. Specjalnie zrobili obiad.. sami.
Stanęłam nad stołem.
-Łaał! Pyszności!- nachyliłam się nad nim i wciągnęłam powietrze przez nos.
Zauważyłam rumieńce Jina. Kto by się domyślił, że on to wszytko zrobił. Zaśmiałam się i usiadłam pomiędzy Sugą a Jiminem.
Atmosfera która była przy stole.. magia! Nie pamiętam kiedy ostatnio czułam taką atmosferę. Rodzinne ciepło i śmiechy.
-Powiedz "aaa".- Jimin kierował widelec w moją stronę.
-Ej! Park!- krzyknął Suga.
-Co po nazwisku! Wyrażaj się ładnie po imieniu przy damie.- lekkim gestem wskazał na mnie.
-Mojej damie!- przytulił mnie i pokazał Jiminowi środkowy palec.
Wszyscy wybuchli śmiechem. Nawet Jungkook. Dobrze jest wiedzieć, że wszystko ok między nimi.
Po "imprezie" wszyscy ładnie posprzątali i sięgnęli po sake.
Rzecz jasna ja nic nie piłam tak jak Jungkook. Siedzieliśmy na ogrodzie i wpatrywaliśmy się w niebo.
-Szczerze..- Jungkook zaczął. -To ja chciałem z tobą być.- zaśmiał się głucho.
-Szczerze.. Też tego chciałam. Ale twoja cisza dała mi do zrozumienia, że to jednostronna.. miłość. Moje serce przerzuciło się na kogoś innego. Trafiło na Sugę.- poczułam łzy w oczach.
-Naprawdę?- obrócił się w moją stronę. -Kamień z serca.- wybuchnął śmiechem.
Zrobiłam to samo. śmialiśmy się aż do bólu brzucha. Nagle przez drzwi balkonowe wyleciał Jin.
-Pomożecie? V ma za słabą głowę a Suga i Hope nie są w stanie zanieść go do pokoju.- pokazał palcem w ich stronę.
Razem z cookie ruszyliśmy im na ratunek. Podnieśliśmy V i zanieśliśmy go do pokoju.
-Ja zajmę się Hope A ty Sugą.- puścił mi oczko i poszedł w stronę pokoju.
-No chodź, Yoongi.- wstał ze mną.
-Powiedz..misia, że mnie kochasz!- rozkazał mi.
Nic nie odpowiedziałam. Zaczął się szarpać krzycząc "Powiedz!".
-Arraso! Kocham Cię!- Suga się uśmiechnął. Wiedziałam! -Ty kłamco!- popchnęłam go lekko.
-Tak się składa, że mam mocną głowę.. jak Polacy.- zaśmiał się.
-Czyli sam możesz iść do pokoju.- uśmiechnęłam się.
-I tak nie ma kto Cię odwieść.- chwycił mnie za rękę. -I spaliśmy już razem.. na ziemi.- szepnął mi do ucha.
-Taa.. to się nie liczy. Byłeś nieprzytomny.- przewróciłam oczami.
-No tak ale potem się obudziłem i ty sama pozwoliłaś mi się obok siebie położyć.- podniósł jedną brew.
-Ale..uh! Nie wierzę.- Suga pociągnął mnie w stronę swojego pokoju.
Boże, czemu się tak stoczyłam?!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro