Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

X

!Niecenzurowane słowa!

*Han Sang Lee*

Stanęłam jak wryta. Przede mną stał Jungkook. Nic nie powiedział.. tylko wpatrywał się we mnie bez litośnie.

-Czemu pocałowałaś Sugę?!- krzyknął.

-Ja.. Nie chciałam.- opuściłam głowę.

-Myślisz, że coś zmieni?!- jeszcze głośniej.

-Ja naprawdę przepraszam!

-No przestań.. pff. Co ty królowa świata, że możesz ranić kogo chcesz?!- lekko mnie popchnął i upadłam na ziemię.

Lekko otworzyłam oczy. To był sen. Chwyciłam telefon i przytuliłam go do siebie. Oddychałam ciężko i byłam cała spocona. Usiadłam i oparłam się na łóżku.

-Lee?- głośne wołanie i stukanie w drzwi frontowe sprawiły, że znów poczułam dreszcze.

Powoli wstałam i ruszyłam w stronę głosu. Moje nogi same się uginały. Poczułam łzę płynącą mi po policzku.
Lekko uchyliłam drzwi.

-Lee!- przez drzwi wparował Suga.

Szybko mnie objął. Jego puls był bardzo szybki. Biegł? Zdezorientowana cofnęłam się do tyłu i Suga mnie puścił. Zdziwiony spojrzał mi w oczy.

-Co się stało?- zapytał zmartwiony.

-J..Ja.. Nie wiem.- kucnęłam i chwyciłam się za głowę. - Jungkook na mnie wrzeszczał, że Cię pocałowałam.- zaczęłam płakać.

-Ale od wczoraj nie widziałaś się z nim.- schylił się i pogłaskał mnie po plecach.

-Ale ten sen był tak realistyczny.- spojrzałam na niego.

-Ale to tylko sen. Nikt nie wie, że mnie pocałowałaś.- uśmiechnął się.

O nie! On myśli, że żałuję. Położyłam mu dłonie na policzkach. Zmusiłam się do uśmiechu.

-Mimo wszystko.. cieszę się, że cię pocałowałam. Ok?- podniosłam brwi.

-Ok.- znów mnie przytulił.

~~~

Stałam przed ich dormem z nadzieją, że nikt się nie skapnie co wydarzyło się pomiędzy nami.
Suga grzecznie puścił mnie pierwszą. Smutną twarzą spojrzałam na V. Szybko do nas podbiegł i mnie przytulił.

-Co jej znów zrobiłeś?!- że złością w oczach, wpatrywał się w Sugę.

-Nic.- odpowiedziałam za niego.

-Ah. Rozumiem.- zaśmiał się odsuwając się ode mnie.

-Usiądź na kanapie.- Suga gestem pokazał na miejsce obok Jina.

Szybko pognałam w jego stronę. Wszyscy zaczęli się schodzić. Niedługo po tym całe BTS było już w salonie.

-A więc tak.. Nie ma co Was oszukiwać bo to trochę żałosne.- cały Suga.. prosto z mostu.

Jimin zaczął się śmiać Ale został uciszony poduszką którą dostał w twarz od Jina.

-Od pewnego czasu jestem z Lee.- co? Uśmiech zszedł mi z twarzy.

Wszyscy utkwili wzrok na mnie. Szybko spojrzałam na Jungkooka. Był zły.. naprawdę. Wstał i wyszedł z dormu.
Oczami dałam znak Sudze aby pobiegł za nim. Zrobił to.

-Serio?- V zmierzył mnie wzrokiem.

-To.. wyszło tak nagle.- wstałam i zaczęłam machać rękami.

-Gratulacje.- Jin wstał i poszedł do swojego pokoju.

Tak samo zrobił Hope, Monster i Jimin. V śmiał się sam do siebie.

-Bardzo zraniłaś Jungkooka.- opuścił głowę.

-Tae. Ja przepraszam. Nie chciałam nikogo zranić.- położyłam dłonie na jego ramionach.

-Taa.. wiem.- lekko mnie odepchnął i poszedł za resztą.

W salonie zostałam sama. Opadłam bezsilnie na kanapę A w oczach zaczęły mi się zbierać łzy. Suga! Ty egoisto!


*Suga*

Biegłem za Jungkookiem aż do parku z fontanną. W końcu się zatrzymał.

-Przestań świrować kook.- zdyszany krzyknąłem.

-Ja mam kurwa przestać?!- on krzyknął głośniej.

Rozejrzałem się. Na szczęście nikogo nie było w pobliżu. Było by zabawnie gdyby ta kłótnia pojawiła się w telewizji.

- Tak ty.- odpowiedziałem pełen spokoju w głosie.

-Miałeś tego nie robić! Obiecałeś.- widać było jak walczy sam ze sobą by się na mnie nie rzucić.

-Nic nie obiecywałem. Wygrałem i tyle.- skrzyżowałem ręce.

Boom. Jungkook biegł z zaciśniętą pięścią.. na mnie. No dajesz młody. Dostałem w twarz. Nie zamierzałem się oszczędzać. Zamachnąłem się i też dostał w twarz. Każdego szkoda.
Cios za ciosem. Czasami to ja dostałem a czasami Jungkook. Jaki był cel naszej bitwy? W sumie nie mam pojęcia. Ale mam nadzieję, że Jungkookowi będzie lżej.

~~~

Leżałem na trawniku obok Jungkooka. Z nosa leciała mi krew, rozcięta brew piekła ale to młody dostał najwięcej.

-Ale z ciebie huj!- lekko skomentował kook.

-Tak wiem. Dzięki.- zaśmiałem się. -Ty też.- on też się zaśmiał.

Gwiazdy były bardzo widoczne tego wieczoru.

-Czyli możemy wrócić i przeprosić Lee? Pewnie się o nas martwi.- zapytałem a Jungkook tylko przytaknął.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro