Historia Oliwki
~Oliwka~
Siedziałam w kącie w podziemnych przejściach pomiędzy peronami. Nikt nie zwracał na mnie uwagi, a ja wciąż płakałam. Wciąż nie docierało do mnie to co Leon mi powiedział. Jego słowa wciąż brzęczały mi w uszach:
,,Jakby nie ty to ja bym tu siedział! Wszytko przez ciebie! Przez to, że pojawiłaś się w naszej rodzinie wszytko mi odbierasz! Moje młodsze rodzeństwo zawsze słucha ciebie, zawsze masz najlepsze miejsca i wszytko ci wolno! W dodatku zabierasz mi moje starsze siostry! Nie wiem po co rodzice cię adoptowali! Nie jesteś moją prawdziwą siostrą!"
Wmawiałam sobie, że to nie prawda, że nie jestem siostrą Leona, że to nie prawda, że nie należę do rodziny Mieszajków, ale okłamywałam się. Nie należałam do tej rodziny, nie byłam najstarsza zaraz po bliźniaczkach, bo to nie ja urodziłam się zaraz po nich, ludzie, których nazywałam mamą i tatą nie byli moimi prawdziwymi rodzicami, a Kamila, Alicja, Leon, Amelka, Łukasz, Hania, Ania i Rózia nie byli moim prawdziwym rodzeństwem. To bolało, gdy tak o tym myślałam, ale moja historia była inna...
Kiedy miałam trzy latka moi biologiczni rodzice i ja ulegliśmy tragicznemu wypadkowi samochodowemu. Zderzyliśmy z ciężarówką. Zaraz po zderzeniu trafiłam do szpitala. Jednak już nigdy więcej nie zobaczyłam moich rodziców. Zginęli na miejscu. Zostałam sierotą, dlatego zaraz po wyjściu ze szpitala zabrano mnie do Domu Dziecka do Wrocławia. Nie chciałam tam być. Pamiętam tylko, że strasznie się bałam i strasznie płakałam. W Domu Dziecka jest okropnie. Nikt się tobą nie interesuje, nie masz własnego kąta i musisz dobrze pilnować swoich rzeczy, bo mogą ci je ukraść. Na zewnątrz prawie nas nie wyprowadzali, więc nawet nie mieliśmy kontaktu z ludźmi z zewnątrz. Tylko czasami do ośrodka przychodzili jacyś ludzie z zewnątrz, którzy przyglądali się wszystkim dzieciakom. Czasami zdarzało się też, że ktoś z tych ludzi zabierał jakieś dziecko do domu, ale to zdarzało się bardzo rzadko. Tak było do czasu, gdy miałam pięć lat. Był wrzesień, gdy do Domu Dziecka przyszli ci ,,ludzie z zewnątrz". Tak jak wszyscy inni z zewnątrz po kolei przyglądali się wszystkim dzieciom. Kiedy przechodzili obok mnie skuliłam się. Wtedy kobieta ,,z zewnątrz" przykucnęła i łagodnie powiedziała:
-Cześć słoneczko! Jak masz na imię?
Spojrzałam na nią, ale nie odezwałam się ani słowem.
Mężczyzna, który dotychczas stał z boku widząc to także kucnął.
-To dla ciebie mała -powiedział i wyciągnął swoją dłoń na której leżał cukierek.
Popatrzyłam na niego zdziwiona, a następnie szybko wzięłam cukierka.
-Więc jak się nazywasz?
-Oliwka.
-Ooo jak ładnie. A ile masz lat?
Nie odpowiedziałam. ,,Ludzie z zewnątrz" wymienili ze sobą spojrzenia, a następnie kobieta zapytała:
-Lubisz kotki?
Pokiwałam głową.
-To dla ciebie - dała mi coś co było breloczkiem z kotkiem - Jak będzie ci smutno to weź tego kotka do ręki pomyśl o czymś miłym. Dobrze?
Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. To był pierwszy raz, gdy zobaczyłam moich przybranych rodziców.
Wyciągnęłam breloczek. Wciąż siedziałam w kącie pomiędzy podziemnymi przejściami na peron, ale już nie płakałam. Uśmiechnęłam się spoglądając na breloczek.
-Oliwka! Tu jesteś!
-Kamila? - spytałam zdziwiona, że mnie znalazła.
-Szukam cię od 20 minut! Bałam się, że coś ci się stało! Wszytko w porządku?
-Sama nie wiem...
-Tak mi przykro! Leon zachował się głupio, ale powiedział to wszytko w nerwach. Nie bierz tego do siebie. On bardzo cię kocha, wiesz? Jak zresztą my wszyscy. Jesteś i zawsze będziesz członiekem naszej rodziny - mówiąc to przytuliła mnie.
Znów zachciało mi się płakać. Czyli jednak mnie kochają. Jak mogłam w to wątpić?
-Kamila ja... Przepraszam... -powiedziałam i rozpłakałam się na dobre.
-Nie masz za co kochana - uśmiechnęła się delikatnie -Choć -wzięła mnie za rękę jak małe przestraszone dziecko- Pociąg odjeżdża za 10 minut.
Posłusznie dałam się poprowadzić. Kiedy wsiadłam do pociągu mama wraz z tatą przytulili mnie.
-Zawsze będziesz naszą córką -szepnęła mama -Nie ważne co mówią inni.
Znów się rozpłakałam. Ale chyba wreszcie zrozumiałam, że oni naprawdę mnie kochają i że zawsze będę częścią rodziny. Kiedy już się trochę uspokoiłam podszedł do mnie Leon. Miał spuszczoną głowę.
-Oliwka ja... -zaczął -Ja... Przepraszam. Chyba... Trochę mnie poniosło. Byłem zazdrosny, że ty możesz siedzieć koło Kamili i Alicji, a ja nie. Ale tak naprawdę... Jesteś moją siostrą. Taką prawdziwą. I zawsze będziesz. I tak naprawdę cieszę się, że jesteś w naszej rodzinie. Wybacz mi. Proszę...
-Okej, nic się nie stało- powiedziałam, choć wciąż pamiętałam słowa Leona. To wciąż bolało.
Usiadłam na swoje miejsce, bo dziesieciolatek sam ustąpił mi miejsca i zamyśliłam się.
W październiku ,,kobieta i mężczyzna z zewnątrz" znowu wrócili. Przywieźli mi różne zabawki i słodycze. Rozmawialiśmy. A właściwie to bardziej oni mówili, bo ja nie odzywałam się zbyt często. Wciąż byłam nieufna. Siedzieli ze mną dość długo. Opowiadali mi bajki, pytali czy chciałabym mieć siostrę lub brata, czy chciałabym chodzić do przedszkola.
Potem wyszli, ale niedługo później znów wrócili i wyszli ze mną i z panią Józią z Domu Dziecka na spacer. Zabrali mnie na plac zabaw. Huśtali mnie na huśtawce i grali ze mną w piłkę. Przychodzili co jakiś czas do mnie. Zawsze wtedy robiliśmy coś fajnego. Polubiłam ich, choć prawie z nimi nie rozmawiałam, bo wciąż byłam nieśmiała.W styczniu zabrali mnie do swojego domu. Tam po raz pierwszy w życiu zobaczyłam dwie identyczne dziewczyny i na ich widok powiedziałam:
-O! Wy jesteście takie same!
Dziewczynki były bardzo miłe. Bawiły się ze mną, dały mi wszystkie zabawki jakie miały i nosiły mnie na rękach. Jedna z nich nazywała się Kamila, a druga Alicja jednak nie mogłam ich odróżnić. To była dla mnie nowość. Ale największy szok przeżyłam, gdy weszłam do malutkiego pokoju z dużym łóżkiem i kilkoma szafkami na których stały lampki. Na łóżku leżała lalka. Miała zamknięte oczy i była dość duża. Podeszłam bliżej i wtedy lalka ruszyła się. Przestraszyłam się nie na żarty, a kiedy lalka zaczęła płakać wystraszyłam się jeszcze bardziej i uciekłam do pokoju ,,identycznych dziewczyn".
-Coś się stało Oliwko?
Nie odpowiedziałam, tylko wyjrzałam zza drzwi na korytarz, a następnie cofnęłam się do pokoju. Chwilę później ,,kobieta z zewnątrz" (bo wciąż ją tak nazywałam) przyszła do pomieszczenia z lalką na rękach.
-Zobacz Oliwko kto się obudził. To jest Leon. Zobacz jaki uroczy -podeszła do mnie.
Lalka o imieniu Leon otworzyła gębę w wielkim uśmiechu, a ja cofnęłam się o krok. ,,Kobieta z zewnątrz" położyła lalkę na podłodze. Znów się cofnęłam, ale na moje nieszczęście lalka umiała raczkować i wszędzie za mną łaziła.
Bardzo lubiłam ,,ludzi z zewnątrz" jak i ,,identyczne dziewczyny", ale lalka Leon była nie do wytrzymania! Nikt jednak nie wiedział, że się nie znosimy, bo wszyscy uważali, że to urocze, gdy uciekam przed Leosiem.
Na szczęście przez kolejny miesiąc nie wiedziałam się z lalką, bo rodzice Leona i ,,identycznych dziewczyn" przychodzili do mnie do Domu Dziecka. W lutym otworzyłam się. Zaczęłam więcej mówić. Ale do ,,ludzi z zewnątrz" mówiłam pan i pani.
5 marca przyszli do mnie wraz z panią Józią.
-Cześć Oliwka! - przywitali się uśmiechnięci, a ja od razu ich przytuliłam. Pozwalali mi na to.
-Oliwko - zwróciła się do mnie pani Józia.
-Tak?
-Pani Karina i pan Piotr chcieli by cię o coś zapytać.
Spojrzałam na nich oczekując pytania.
-Oliwciu, chcielibyśmy, żebyś z nami zamieszkała i została naszą córką. Chciałabyś?
-Zamieszkać z wami? Ale tak na zawsze?
-Tak! -roześmiali się - Będziemy rodziną. Będziesz mogła nam mówić mama i tata. Chcesz?
Nie mogłam w to uwierzyć. Wyjdę z Domu Dziecka i będę mieć rodzinę!
-Chcę! - przytuliłam ich - Mogę? -spytałam panią Józię, jakby nie wierząc, że mi pozwoli.
-Oczywiście! Twoi nowi rodzice adoptują cię i od tej chwili to oni będą o tobie decydowali!
To był mój najszczęśliwszy dzień w życiu.
------------------------------------------------------
Jak Wam się podoba nowa część? :)
Poznaliście już historię Oliwki przed adopocją. Chcecie w kolejnych rozdziałach wspomnienia naszej bohaterki po adopcji?
Piszcie w komentarzach i jeśli się spodobało zostawcie gwiazdkę! :-D
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro