Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dziwna staruszka

Rozdział jest dedykowany dla wszystkich czytelników spragnionych moich opowiadań ;)
----------------------------------------------------------

~Oliwia~

Na chrzest córeczki Kamili przybyli rodzice Szymona, jego rodzeństwo oraz my. O 12.00 poszliśmy do kościoła. Jeszcze się dobrze Msza Święta nie zaczęła a Rózia już chce do toalety.

-Zawsze ta sama historia. Różyczko pytałam cię przecież w domu czy nie chcesz sikać - denerwuje się mama - Leon idź z siostrą.

-Ale dlaczego ja?

-Bo nie chcę przegapić najważniejszego momentu.

-No to niech tata idzie.

-Tata też nie chce tego przegapić.

-A Oliwia?

-Ona też nie.

-No, ale mamo...

-Leon idźcie! Natchmiast!

Ale mój brat nie zamierzał się ruszać. Błagalnym wzrokiem patrzył na mnie. Westchnęłam.

-No dobra. Pójdę z nią.

Same kłopoty od rana - pomyślałam.
Najpierw Hania rozbiła talerz. Oczywiście zupełnie nie chcący. Tym samym obudziła Emilkę i zrobiło się zamieszanie. Potem okazało się, że Łukasz zapomniał swojego odświętnego stroju i przez godzinę szukaliśmy jakiegoś innego odpowiedniego ubrania. A przed samym wyjściem Ania rozbiła sobie kolano na schodach i omało co nie podarła sukienki. Za to teraz Róża musi do ubikacji.

Ciekawe co jeszcze ciekawego się dziś wydarzy? - pomyślałam i westchnęłam.

Kiedy wróciłam z Rózią do kościoła ksiądz wypowiadał właśnie słowa:

-Emilio, ja ciebie chrzczę w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

-Amen - odpowiedzieliśmy.

Przypatrywałam się Kamili, Szymonowi oraz chrzestnym mojej siostrzenicy. Moja starsza siostra była bardzo wzruszona. Uśmiechała się. Jej mąż także. Ojciec chrzesny- Michael, który wrócił do domu wczoraj późną nocą uśmiechał się patrząc na dziecko i na swoją żonę. Pewnie już nie mógł się doczekać kiedy sam zostanie ojcem. Matką chrzestną została Julka, która ze łzami w oczach patrzyła na Emilkę.

Po Mszy Świętej wszyscy udaliśmy się do domu Kamili i Szymona. Gospodarze zaprosili wszystkich do stołu. Na obiad dostaliśmy rosół i kotlet schabowy. Potem wszyscy zaczęli rozmawiać. W tym czasie ja uważnie obserwowałam zebranych gości. Julek - najstarszy z rodzeństwa zaraz po Szymonie wyraźnie zwracał na siebie uwagę swoim wyglądem. Pamiętam jak przechodził okres dojrzewania. Wtedy nie był zbyt przystojny. Teraz Julek ma 24 lata i studiuje prawo. Ulubiona siostra męża mojej siostry -Julka- także wyrosła na ładną dziewczynę. Jej długie blond włosy sięgają, aż do pasa. Ma ona dziewiętnaście lat, ale szaleją za nią nawet mężczyźni po 27 roku życia. Z szalonej Julki wyrosła z niej piękna, młoda, opanowana Julia. Co wcale nie oznacza, że siostra Szymona nie potrafii być już dawną, szaloną Julką. Osiemnastoletni Piotrek nie jest tak przystojny jak jego starsi bracia za to jest świetnym kucharzem. Szesnastoletnia Aleksandra podoba jest do Julki, gdy była młodsza. Ola nie lubi się nudzić. Uwielbia być wsród ludzi i robić szalone rzeczy. Najmłodsza jest Kasia. Dziewczyna jest najmłodszą siostrą z rodzeństwa Szymona. Ma ona 15 lat, tak jak ja. Kasia w przeciwieństwie do reszty rodzeństwa jest bardzo spokojna. Uwielbia muzykę i gra na flecie. Ten instrument odzwierciedla jej osobowość. Na końcu zaczęłam się przyglądać rodzicom męża Kamili i swoim. Oni w ogóle się nie zmienili. Może troszkę się postarzeli, ale jednak wciąż są tacy sami.

Kasia zapytała o moje świadectwo szkole. Zaczęłyśmy rozmawiać, ale nasz dialog nie trwał jednak zbyt długo. Moje rodzeństwo najwyraźniej znudzone siedzeniem przy stole stukało sztućcami o talerze.

-Dzieci, jak wy się zachowuje? - spytała niezadowolona mama.

-Mamooo... Nam się tak strasznie nudzi... Czy możemy już iść?

-Idźcie. Tylko nie obudźcie Emilki- powiedziała Alicja śmiejąc się.

-Hurra! - krzyknęli tak, że wszyscy przy stole zwrócili na nich uwagę.

-Ale miało być cicho! - powiedziałam.

Niestety. Stało się. Emilka się obudziła. Kamila pokręciła głową i westchnęła.

-Ups. Przepraszamy Kamila - powiedział Leon.

-My naprawdę nie chcieliśmy - usprawiedliwiała całą szóstkę Amelia.

-Już dobrze - uśmiechnęła się Kamila - Ale bądźcie już teraz cichutko, dobrze?

Cała szóstka pokiwała głowami i już mieli odejść od stołu, gdy usłyszeli głos mamy:

-Nigdzie nie pójdziecie.

-Ale...

-Cisza! Oliwia, pójdziesz z nimi na spacer - powiedziała tonem nie znaszącym sprzeciwu - Tylko nie chodźcie sami na plażę i nie zabrudźcie ubrań. I pilnuj ich dobrze- ostanie zdanie skierowała do mnie.

-Dobrze mamo - odpowiedziałam, choć wcale nie miałam ochoty iść na spacer.

Spaceru jednak nie było. Były wyścigi.
Leon, Łukasz, Ania, Hania i Róża biegli pięć metrów przede mną. Tylko Amelka szła grzecznie obok mnie.

Kiedy jednak weszliśmy na rynek, gdzie znajduje się cały rząd słupków wody ośmiolatka zaczęła biec za rodzeństwem. Zdziwiłam się, ale chwilę później zorientowałam się o co chodzi. Cała szóstka chlapała się w fonntanach.

(tak wyglądają te fonntany. Nie wiedziałam jak to opisać)

-No nie! Będziecie cali mokrzy! Mama mnie zabije!

-Przecież jest lato. Zaraz wyschniemy- powiedział Leon i ochlapał bliźniaczki.

Usiadłam na ławce i westchnęłam. No niech im będzie. Patrzyłam jak moje kochane rodzeństwo biega i chlapie się wodą. W pewnej chwili Leoś stanął nogą na jeden słupek z wodą. Woda nie miała gdzie wyprysnąć, więc kiedy zrobiło się ciśnienie - BUM! Woda wytrysnęła z pod nogi mojego brata i ochlapała straszą panią.
Zerwałam się z ławki.

-Leon! Co ty wyprawiasz?! - następnie podeszłam do mokrej kobiety - Nic pani nie jest? Przepraszam za niego. On to niechcący.

Staruszka patrząc na swoje mokre ubrania roześmiała się i powiedziała:

-Ależ nic się nie sta... - w chwili mówienia ostatniego słowa spojrzała na mnie i zamilkła.

Wpatrywała się we mnie przez dłuższą chwilę.

-Eeee... Proszę pani, wszytko w porządku?

Lecz ona wciąż patrzyła na mnie nic nie mówiąc.

-Oliwia, kto to jest? - koło mnie pojawiły się Ania z Hanią oraz Łukasz.

-Oliwia? - powtórzyła kobieta.

-Możemy już iść?- spytała Hania.

-Eeee... Tak. Chodźmy. Jeszcze raz przepraszam i dowodzenia - powiedziałam i się oddaliliśmy.

-Dlaczego ta pani się tak na ciebie patrzyła? - spytał Leon.

-Nie mam pojęcia - odparłam, choć mnie także bardzo nurtowało to pytanie.

-------------------------------------------------
Witam wszystkich moich stęsknionych czytelników! W końcu udało mi się napisać i skończyć rozdział :)
Kto się cieszy? :-D
M

am nadzieję, że się podobało :)
Co sądzicie o dziwnym zachowaniu tej starszej pani? Napiszcie w komentarzach i nie zapomnijcie o gwiazdkach, jeśli się spodobało! :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro