Reginka ~~16~~ część 2
S. - Chcę iść z Wami... - wyszeptała przerażona, kurczowo trzymając się nogi Asi. Brunetka spojrzała na mnie proszącym wzrokiem. Nie sposób było się nie zgodzić. Ta dziewczynka była przeurocza.
- W takim razie we trójkę udamy się do naszego kolegi Jacka, dobrze? On sprawdzi, co się stało z Twoją babcią - odpowiedziałem.
Ujęliśmy ją za rączki i poprowadziliśmy do pokoju dyżurnego. Szczerze, wyglądaliśmy jak młode małżeństwo z córeczką (nie miałabym nic przeciwko, gdyby tak było w serialu - autorka).
- Jacek! - zawołała Asia, wchodząc do pomieszczenia.
- Cholera! - krzyknął, rozmasowując sobie głowę. - Ojeju, przepraszam - wyszeptał, widząc sześciolatkę. - Papier mi spadł pod biurko i mnie wystraszyliście... Co taką ślicznotkę sprowadza w moje skromne progi?
- Musimy się dowiedzieć, co się stało z jej babcią - wyjaśniłem. - Nie było jej w czasie napadu.
- Okej, imię i nazwisko kobiety?
- Kochanie, pamiętasz dane babci? - zapytała Zatońska, gładząc ją po włosach.
- Leokadia Szalpuk (love Arczi<3) - odparła wesoło.
Nowak wpisał w wyszukiwarkę dane personalne i po kilku chwilach miał odpowiedź.
- Cóż... z tego co jest tu napisane, Leokadia Szalpuk nie żyje od 2 lat... zginęła w czasie pobytu w Rumunii.
- Przyczyna? - zapytałem zdziwiony.
- Nieznana.
Wymieniłem spojrzenie z Aśką. Ja już całkiem nie ogarniałem, o co w tym wszystkim chodzi.
***
Zostawiliśmy Reginę u Mieszka (tak, wg mnie Mieszko wcale nie zginął!) i udaliśmy się pod dom dziewczynki. Na miejscu zastaliśmy kobietę w średnim wieku, przygotowującą obiad. Wyglądała, jakby wcale nie zauważyła nieobecności dziecka.
- Dzień dobry, młodszy aspirant Szymon Zieliński i starszy posterunkowy Joanna Zatońska, KMP we Wrocławiu, pani Leokadia Szalpuk? - przedstawiła nas Asia i zadała pytanie kobiecie.
- Nie, jestem Jadwiga Kochanowska (tak, znowu siatka). Coś się stało?
- A czy zna pani Reginę Szalpuk? - zapytałem.
- Tak, to moja wnuczka, jest na górze. Mam ją zawołać?
- Proszę pani, Regina jest na komendzie. Godzinę temu ktoś napadł na pani dom... problem tkwi w tym, że Regina przedstawiła swoją babcię jako Leokadię, ale-
- Ale Leokadia nie żyje - dokończyła staruszka. - Cóż, Leokadia Szalpuk... to ja. Przed zmianą danych.
- Niech nam to pani wytłumaczy, bo ja już nic z tego nie rozumiem - odpowiedziałem, chowając twarz w dłoniach.
- Jak pewnie wiecie, rodzice Reginki zginęli w wypadku... - powiedziała, a my pokiwaliśmy głowami. - Opiekę nad małą przejęłam ja. Wtedy jeszcze wszystko było w porządku. Dopiero rok później zaczęli nas nachodzić jacyś bandyci, mówiąc, że są starymi znajomymi Patryka, mojego syna... Chcieli odzyskać pożyczone pieniądze, ale ja im tłumaczyłam, że nic nie wiem o jego pożyczkach. Pogrozili kilka razy... Wtedy przefarbowałam włosy i zmieniłam nazwisko, przeprowadzając się z wnuczką tutaj. Myślałam, że nas nie znajdą, ale jak widać... Wrócili...
- No dobrze, ale czemu nie zgłosiła tego pani na policję?
- Powiedzieli, że nigdy więcej nie zobaczę Reginki, jeśli pójdę to zgłosić - zaszlochała. - A dziś rano wyszłam po zakupy, zagadałam się z sąsiadką... Czy możemy pojechać do mojej wnuczki?
- Oczywiście, nawet teraz - przytaknęła Asia.
Kiedy dochodziliśmy do drzwi, stało się coś niespotykanego. W jednej chwili usłyszeliśmy strzał i zanim zdążyliśmy cokolwiek zrobić, kobieta osunęła się na ziemię, z raną postrzałową głowy. Rzuciliśmy się na podłogę, ja z wycelowanym pistoletem w otwarte okno, a Aśka przez radio wzywała posiłki. Sprawdziła puls staruszki, ale po kilku sekundach pokiwała zrezygnowana głową. Strzelec trafił perfekcyjnie.
- Cholera jasna, jak my jej teraz powiemy, że oprócz rodziców, straciła też babcię... - wyszeptała Asia, powstrzymując napływające do oczu łzy.
- Damy radę Aśka, damy radę - odpowiedziałem, łapiąc ją za rękę.
///////////////////
Wiem. Za krótki.
Ale jakoś nie umiem rozwinąć tej akcji.
17 rozdział będzie ostatnim, ALE
Będzie druga część. Z lepszą fabułą, jak tylko przeżyje chorobę"brak weny"
KobietaDomenaPrevca
jeszcze raz przepraszam <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro