Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Aśka, żyjesz?! ~~3~~

A. W drodze do pokoju natknęłam się policjantkę trochę wyższą ode mnie. Byłą długowłosą blondynką o zielonych, kocich oczach. Kipiało od niej pozytywną energią i humorem.

- Cześć, jestem Ala Morawska! Nigdy wcześniej Cię na komendzie, jesteś nowa?

- Zgadłaś - odpowiedziałam, uśmiechając się szeroko. - Aśka Zatońska, miło mi Ciebie poznać!

- Może dasz się zaprosić na jakąś kawę i ciacho po pracy? Poznamy się bardziej, chętnie przedstawię wszystkich, wiesz takie tam pogadanki.. - zaproponowała podekscytowana.

- Dzięki wielkie, nie sądziłam, że ktokolwiek zechce się ze mną kumplować.. - odparłam, spuszczając wzrok.

- Niby dlaczego? Wydajesz się bardzo ciepłą i sympatyczną osobą - zdziwiła się Morawska.

-Kiedy ostatni raz udałam się z ludzmi z uczelni, stwierdzili, że jestem okropnie sztywna i w życiu nie zabawię się jak należy. Chyba mają rację, oni nie mają młodszego brata nieuka na wychowaniu...

- E tam bzdury gadasz. W piątek zabieram Ciebie, Jacka i Szymona do klubu. Co ty na to?

- Hmmm... no okej, postaram się pokazać od jak najlepszej strony - odpowiedziałam konspiracyjnym szeptem i po chwili obie z Alą wybuchłyśmy śmiechem.

- W takim razie podaj mi Twój numer telefonu i bliżej weekendu się umówimy - stwierdziła policjantka i wyjęła z kieszeni telefon.

Wymieniłyśmy się numerami i pożegnałyśmy się, rozchodząc się. Sprawdziłam przy okazji godzinę, z której wynikało, że do odprawy zostały niecałe dwie minuty.

- Szymek, co ty tam podpisujesz.. - mruknęłam i zawróciłam w stronę pokoju dyżurnego.

                                                   *****

-Szymon, czy ty tam Konstytucję podpisujesz, że tyle Ci to schodzi? - zapytałam, wchodząc do "mieszkanka" Jacka. W pewnej chwili poczułam, że chyba na kogoś wpadłam.

- Jezu, Aśka żyjesz?! - usłyszałam przerażony głos Zielińskiego, który zdążył złapać mnie przed upadkiem. Trzymająca w talii, poczułam się kapkę nieswojo.

- Spoko, nic mi nie jest - starałam się go uspokoić i postawić do pionu.

- Nie uderzyłem Cię? - dopytywał się.

- Nie, poważnie nic się nie stało - zapewniałam go, uśmiechając się. Cholera, chyba się zarumieniłam..

- Gołąbeczki, nie chce nic mówić, ale jak nie pojawicie się w ciągu minuty w sali odpraw, to gwarantuję, że Jaskowska nie będzie taka miła jak dziś rano - stwierdził Jacek, a wychodząc z pokoju, puścił nam znaczące oczko.

                                                                          *****

- Witam wszystkich na dzisiejszej odprawie - zaczęła komendantka, wchodząc kilka sekund po nas. - Pragnę przedstawić nowy nabytek naszej komendy - starszą posterunkową Joannę Zatońską!

Wstałam niepewnie i kiwnęłam głową. Przyjazne uśmiechy dookoła. A może wcale takie przyjazne?

- Od razu przejdę do rzeczy - kontynuowała. - W ostatnich tygodniach miały miejsce masowe zaginięcia kobiet. Ich rodzina nie otrzymywała żadnych telefonów od porywaczy, co może znaczyć to, że zostają porywane dla handlu kobietami. (to jest w ogóle poprawnie gramatycznie? xD). Otrzymaliśmy informację, że dziś około godziny 13 - 14 przy opuszczonych magazynach, przy lesie Kempinówka grupa ma dokonać wymiany z kimś zza granicy. Zrobimy tak...

Ależ będę złym i prawdziwym Polsatem! Kontynuacja tegoż rozdziału będzie miała miejsce jutro. Dziękuję za ponad 20 odczytów! To dla mnie osiągnięcie, w końcu to moje pierwsze opowiadanie, nie spodziewałam się, że ktokolwiek będzie to czytał. Tak więc do jutra!


~~BlondiiKara~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro