Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Ale ona nie odzywa się do nikogo innego, Aśka" ~~17~~

A. Siedziałam przy biurku, myślami odlatując daleko. W mojej głowie wciąż siedział obraz uśmiechniętej Reginki, sześcioletniej sieroty, która kilkadziesiąt minut temu, straciła i babcię. Nieświadoma niczego, dałam upust łzom, które znaczyły moją twarz. Do czasu.
- Słuchajcie... - do pomieszczenia wpadł Jacek, grzebiąc w teczce. - Aśka, co się stało?
- Nic - odparłam szybko, starając się zetrzeć mokre plamy z policzka.
- Jasne, a ja jestem Juliusz, który nigdy w życiu nie plotkował - powiedział Nowak z politowaniem. - Płakałaś. A bez powodu się nie płacze.
Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na policjanta. Ten usiadł po przeciwnej stronie biurka. Zaczęłam mówić.
- Mam dość tej chorej akcji z Reginą. Nawet nie chce sobie wyobrażać, przez co ona przeszła. Jak my jej mamy powiedzieć, że babcia nie żyje? "Słuchaj mała, pojedziesz teraz do pogotowia opiekuńczego, a później pewnie do Domu Dziecka, bo nie masz już nikogo?" Przecież jak ja ją tylko zobaczę, to się rozkleję na amen! Nie zrobię tego, nie ma szans. Nie odbiorę jej jedynej radości.
- Asia...nie zadręczaj się, bo to nie jest Twoja wina. Przecież nie widzieliście nikogo podejrzanego, kiedy tam przyjechaliście, tak? Zmieniając temat, gdzie jest Szymon?
Wydmuchałam nos i starłam rozmazany tusz spod oczu.
- Mówił, że idzie coś szybko załatwić. Ale nie kontaktowałam za wiele, więc tylko pokiwałam twierdząco głową - przyznałam. Dopiero w tym momencie zaczęłam się lekko martwić o Zielińskiego. To jego "szybko"trwało już ponad 20 minut.
- W takim razie przekażę sprawę Wojtkowi i Zuzie. Ty znajdź Szymona, a później... - urwał na chwilę, jakby nie wiedząc, czy powinien to mówić - ... przyjdźcie do mnie, musimy omówić coś ważnego.
Wstał i poklepał mnie po ramieniu, uśmiechając się życzliwie, chcąc dodać mi otuchy.
Po dwóch minutach bezczynnego siedzenia w pokoju stwierdziłam, że nic tak nie pomoże, jak gorąca herbata. Czekolada byłaby lepszą opcją, ale nie miałam pod ręką ani Szynka, ani odpowiedniego ekspresu. Cóż, Earl Grey to także wyborna opcja.
W drodze do kuchni spotkałam Alę. Od razu zauważyła mój smutny wyraz twarzy i zaciągnęła do pomieszczenia na rozmowę.

- Może wpadniemy kiedy indziej, co?
- Żartujesz? Przecież Was zaprosiliśmy i w ogóle... głupio mi będzie - odpowiedziałam, choć w duchu błagałam o przełożenie tego spotkania.
- Mi też będzie głupio, jak będę patrzeć na smutek wymalowany na Twojej twarzy. Mówię poważnie, przyjdziemy z Jackiem za tydzień. Moja mama się do nas dobija od dwóch miesięcy. Ogromnie się ucieszy z naszej wizyty.
Spojrzałam na nią z wielką ulgą w oczach. Mocno ją objęłam i wyszeptałam ciche: "dziękuję".
Kiedy wróciłam do prewerencyjnego, przy biurku siedział Szymon. Myślał nad czymś intensywnie, chowając twarz w dłoniach.
- Szymek, gdzie ty się podziewałeś? - zapytałam, zamykając za sobą drzwi. Zieliński podniósł głowę, uśmiechając się delikatnie.
- A ty gdzie uciekłaś, Księżniczko?
Spojrzałam na niego z politowaniem. Sprawiał wrażenie jakby chciał mi coś powiedzieć, ale nie mógł. Pff, wyciągnę od niego tą informację wieczorem.
- Uciekłam po herbatę. No i trochę się zagadałam z Alą. Przyjdą w następnym tygodniu - odpowiedziałam, kładąc głowę na jego ramieniu.
- Coś im wypadło?
- W pewnym sensie. Jej mama długo ich nie widziała - odparłam, co po części było prawdą. - A, Jacek chciał nas widzieć, więc wstawaj, jestem strasznie ciekawa o co chodzi - dodałam z udawanym entuzjazmem.
- Okej... Chodźmy w takim razie.
Ledwo po wypowiedzeniu tych słów, do pomieszczenia wpadł Nowak.
- Ooo, właśnie miałem pytać, czy zguba się znalazła. Idziemy.
Spojrzałam zdziwiona na dyżurnego, ale posłusznie udałam się wraz z Szymonem za policjantem. Kiedy zrozumiałam, że zbliżaliśmy się do TEGO pomieszczenia, stanęłam na środku korytarza i założyłam ręce.
- Nawet o tym nie myśl, Jacek. Mówiłam Ci, że za żadne skarby tam nie pójdę. Nie powiem jej tego. Nie umiem.
- Ale ona nie odzywa się do nikogo innego, Aśka. Nawet w rozmowie ze mną jest cichsza. Ufa tylko Tobie i Szymonowi, jak nie samej Tobie - podkreślił blondyn.
Przymknęłam oczu, by powtórnie się nie rozpłakać. Czego oni do cholery nie rozumieli? Nie wiedzieli, ile smutku jej zadadzą? W sumie to ile smutku ja jej zadam, bo przecież z nikim innym nie rozmawia!
Głęboki wdech, karcące spojrzenie w stronę policjantów i chwyt za klamkę. Tylko tego nie spieprz, Zatońska.

|||

- Zjedz chociaż trochę - poprosił Zieliński, trzymając na kolanach talerz kolorowych kanapek i kubek ciepłej herbaty. Wzięłam od niego tylko gorący napój, nie byłabym w stanie nic przełknąć. - Asia...
- Nie widziałeś jej - przerwałam mu. - Nie widziałeś tego bólu w jej oczach. Nie widziałeś tych łez. Szymon, dlaczego to wszystko musiało spotkać akurat ją? - zaszlochałam głośno.
Brunet wyjął z moich drżących rąk naczynie, by następnie zamknąć mnie w szczelnym uścisku. Boże, jak ja jestem Ci wdzięczna, że zesłanie mi kogoś takiego, jak Szymon Zieliński.
- Szymon... - wysyłałam w jego granatową koszulkę. Chłopak ujął w dłonie moje policzki i kciukami starł łzy. Uśmiechnął się ciepło.
- Słucham cię kochanie.
- Uznasz mnie za wariatkę...
- Nie mów tak. Nie uznam Cię za wariatkę.
- Na pewno?
- Na pewno.
- W takim razie... - głośno przełknęłam ślinę. - Szymon, zaadoptujmy Reginę.

Koniec części pierwszej

//////////////////////////////////////////////////////////

Zakończyłam książkę "Początki bywają trudne. Szymon i Asia", za co Wam ogromnie dziękuję! Że byliście ze mną, niektórzy od początku, niektórzy dołączyli w trakcie, dzięki czemu poznałam kilka świetnych osób! Mam nadzieję, że się Wam podobało i drugą część (powstanie na pewno) również polubicie tak samo jak tą, a może i bardziej.

*Karolina bierze wdech*

JA SIĘ PYTAM, CO MA NA CELU PRZEDSTAWIAĆ ZDJĘCIE SZYMONA W SAMYM RĘCZNIKU, PRZED KTÓRYM STOI UŚMIECHNIĘTA IGA?

Nie, ale na poważnie. Ja we wrześniu chyba będę przeżywać zawał po zawale.

Do następnego żółwiki! Zapraszam do czytania innych moich książek, o tematyce skoków narciarskich.

KDP <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro