Niezręczne plany rodziców
Nastał kolejny dzień a ja nie mogłam wstać z łóżka przez zmęczenie , nawet budzik mi w tym nie pomagał wczoraj trochę przesadziliśmy i teraz ciężko nam się pozbierać . Poczułam szturchnięcie mojego ramienia .
Al- wstawaj !
Le- eeeehh pięć minut!
Al- tak mówiłaś 10 minut temu !
Le-.....
Al- dobra ide po cięższą altylerię !!!- poszedł miałam spokój lecz ta cisza nie potrwała długo ...- poczułam jak się toczę!
Le- CO DO CHOLERY!?- runełam na tyłek razem z kołdrą
- Ałł co jest!- zobaczyłam Alexego z Kastielem czyli to jest jego ciężka altyleria ?
Kas- pobudka śpiochu - pocałował mnie w skroń
Le- musiałeś tak brutalnie?- popatrzyłam się na niego z urazą
Kas- fochasz się ?- przewróciłam oczami i założyłam ręce na piersi .
Le- tak a teraz żegnam !- wypchnełam ich z pokoju . Pomasowałam sobie pośladki ała jak to kurwielsko boli ! Poszłam do szafy by spakować wszystko do walizki zostawiłam sobie dresy cieplutką buze Kasa , przyznam się bez bicia że jak nocowałam u niego gwizdnełam jego jedną bluzę i co z tego ma ich wiele .
Zeszłam nadół
Kas- hej czy to nie moja bluza? Zastanawiałem się gdzie się podziała .
Le- serio? Nie zauważyłam
Kas- przecież jest większa od ciebie a pozatym pamiętam wszystkie
Le- no dobra przyznaje się lecz masz ich dużo co to za problem jak zniknie jedna .
Mako- jeśli przestaniecie się wreszcie sprzeczać to zacznijcie jeść bo nic nie zostanie
Ro- on ma racje za godzinę mamy pociąg
Pri- no właśnie - usiedliśmy na krzesełkach na stole były tosty , grzanki , sałatka owocowa - szybko pochłonełam swoje śniadanie , kiedy wszyscy zjedli musieliśmy wszystko posprzątać na przybycie kolejnych osób którzy zarezerwowali ten domek po nas .Uwineliśmy się z tym szybko potem zabierając nasze walizki wyszliśmy na podwórko .Nevil oddał klucze właścicielom potem poszliśmy w kierunku stacji . Czekaliśmy z dobre dwadzieścia minut zanim pociąg przyjechał , skasowaliśmy bilety i usiedliśmy na miejsca .Dalej byłam zła na Kastiela przez ten incydent z rana więc usiadłam obok Rozy , przegadałam z nią całą podróż .
Ro- masz plany na święta?
Le- cóż nie pewnie jak co roku spędze je z rodzicami i moimi braćmi a ty?
Ro- Z Leo ustaliliśmy że spędzimy te święta razem Violettą i Lysiem
Le- o to super
Vio- nie mogę się doczekać
Le- a twój tata ?
Vio- spokojnie nie będzie sam bo mówił że jedzie na święta do mojej cioci wujka i czterech kuzynów
Le- to dobrze
Ro- czemu nie usiadłaś z Kastielem?
Le- cóż rano z Alexym wkurzyli mnie więc z nimi nie gadam
Vio- ale tak na serio?
Le- pff no co ty , lecz nic się nie stanie jeśli się trochę pomęczy i pocierpi
Ro- jesteś diaboliczna wiesz o tym co nie?
Le- nie prawda w ten sposób upewnie się że zapamięta sobie jedno że ze mną się nie zadziera
Vio- a jak długo zaczynasz go tak męczyć?
Le- może przez dwa dni albo nie wiem zobaczymy
Vio- pff - uśmiechnełyśmy się do siebie - za gadaliśmy się tak że nie zauważyłam kiedy dotarliśmy na miejsce .
Mark- od prowadzę Kamile
Kami- to na razie
Nev- IDE z Alexyn pa
Le- jasne na razie - poszli a ja zostałam sama z Kasem
Kas- chodź odprowadze cię
Le- a nie wolisz iść odebrać Demona od kumpla ?
Kas- nie ma mowy jest noc jeszcze cie ktoś porwie
Le- okej rób jak chcesz - zaczełam iść w kierunku domu , usłyszałam jak podbiega by mnie dogonić
Kas- serio dalej jesteś zła?- popatrzałam się na niego z pokerową miną widać że nie był w nastroju a ja dłużej nie mogłam i zaczełam się śmiać.
- co jest?
Le- gdybyś ha ha widział swoją minę - brzuch mnie bolał od śmiechu
Kas- ty przebrzydła jaszczurko! - złap mnie od tyłu i zaczął łaskotać potem złapał mnie za talie i zrobił na szyji malinke
Le- nie no znowu!? Bardzo dojrzale wiesz?
Kas- mów za siebie .- złapał mnie za rękę i szliśmy dalej przed moim domem się porzegnaliśmy pocałunkiem potem odszedł a ja westchnełam no na serio jest nie możliwy .Weszłam po cichu do domu lecz świadło w kuchni było zapalone poszłam w tamtą stronę i byli tam rodzice którzy ze sobą rozmawiali i śmiali się.
Le- wróciłam
Mam- o witaj kochana
Tat- witaj w domu
Le-nie śpicie jeszcze ?
Mam- nie
Tat- rozmawialiśmy jak spędzimy w tym roku święta
Le- aha jutro mi powiecie dobrze ? Teraz o czym marzę to gorąca kompiel i moje łóżko
Mam- dobrze a gdzie Nevil z Markusem ?
Le- cóż Nevil odprowadza Alexego a Markus Kamile
Tat- dobrze dzięki za informacje
Le-tak dobranoc - poszłam na górę do siebie , walizkę walnełam w kąt bo nie mam siły się z nią dzisiaj urzerać zrobię to jutro .Poszłam do wanny na puściłam sobie ciepłą wodę potem poszłam po piżamę rozebrałam się i weszłam do gorącej wody .O matko jak przyjemnie zanużyłam się bardziej po samą szyje , chwile polerzałam potem zanużyłam włosy by były mokre wziełam szampon i zaczełam je myć obmyłam też wszystkie części ciała spłukałam się szlaufem wyszłam wyszuszyłam włosy suszarką nałożyłam piżamę i poszłam się przykryć pod kołdrę .Nie miałam już siły wziąć telefonu i sprawdzać która była od razu mi się zamknęły oczy.
****
Byłam wykończona ledwo wstałam z łóżka , powlokłam się do mojej walizki by wypakować ubrania i te które były brudne wrzucić do pralki . Poszłam do drzwi do piwnicy bo tam znajdowała się pralka przekręciłam klamkę i zapaliłam światło potem zeszłam schodkami wrzuciłam wszystko i ją włączyłam . Wyszłam z piwnicy i pokierowałam się do kuchni .
Nev- hej siorka - popatrzyłam na niego leniwie robił sobie kanapkę .
- nawet nie myśl o zabraniu mi jej
Le- spokojnie nie zamierzam , mam pytanie mamy jeszcze płatki owsiane?
Nev- sprawdź w tych powinny być - przeszukałam wszystkie i nareszcie znalazłam , wziełam miskę z lodówki wyjełam mleko
- EJ bo zaraz się wyleje !- OH chyba na chwile przysnełam .Odstawiłam mleko z powrotem na miejsce
Le- wybacz lecz nadal chyba jestem nie przytomna - głośno ziewnełam
Mark- widzę że nie tylko nie ja jestem zmęczony
Nev- tak wy dwoje musicie się rozbudzić a pomoże w tym kawa - podał nam dwa kubki
Le- dzięki
Mark- ta dzięki brat .- wypiłam wszystko i od razu poczułam że mam więcej energii
Le- o wiele lepiej , rodzice dalej śpią?
Nev- tak na to wygląda
Le- mam pomysł zróbmy im śniadanie do łóżka
Mark- wchodze
Nev- tak oni za dużo pracują niech dzisiaj odpoczną jest sobota
Le- okej
Nev- zrobię im kawę
Mark- okej ja zrobię naleśniki
Le- a ja parę pankejków - zabraliśmy się za swoją część .
Nev- gotowe
Mark- i ja
Le- okej i ja prawie
Nev- sprawdze czy śpią
Le- ja ogarne kuchnie
Mark- zajme się salonem
Nev- okej - poszedł na górę a my zabraliśmy się za sprzątanie , wymyłam naczynia , potem piekarnik pozamiatałam podłogę szmatką wymyłam kurze potem wymyłam podłogę . Zostały mi okna więc wziełam potrzebne żeczy samo mycie zajęło mi z 10 minut
Nev- w stali ide im zanieść śniadanie
Le- okej tylko nie wywal wszystkiego - położył wszystko na dwie tacki poszedł na górę .
Mark- okej salon już - Nevil wrócił i pozamiatał i ogarną piętro trochę mu pomogliśmy .
Le- idę wytrzepać dywan - wziełam wielki puchaty dywan z holu na parterze .Ale zimno może nie było śniegu lecz jest dziś chyba minus cztery stopnie muszę to szybko wytrzepać .Powiesiłam go i wytrzepałam wróciłam do środka .Rodzice właśnie schodzili
Mam- jaki tu porządek
Nev- wiecie dzisiaj weekend i pomyśleliśmy że chcece odpocząć
Le- więc trochę ogarneliśmy
Tat- no no nigdy nie byliście tak zgrani - usłyszałam pipkanie
Le- oho to chyba moje pranie zaraz wracam .Wyjełam mokre pranie i włożyłam do koszyka i powiesiłam je na suszarce w piwnicy .
- i skończone
Tat- gdybyście częściej byli tak z grani to by było dobrze
Mam- jednak wiem że kłutnie będą lecz dziękuje że chociaż dzisiaj się nie sprzeczacie
Le- jesteśmy już duźi - poszliśmy do salonu .
Nev- oglądamy jakiś film?
Le- mam ochotę obejrzeć ,, Kevin nam w domu,,
Le- hehe to klasyk
Mark- serio?
Nev- no co to tradycja
Mam- tak to prawda , jednak nie mamy dużo czasu .
Le- czasu na co?
Mam- jak to ? jest już osiemnasty Grudnia a my musimy zacząć ozdobiać dom dlatego z całą rodziną jedziemy na zakupy do Galerii .- Serio ? wszyscy?
Le- ja em dawno nie wpuściłam nowej piosenki na mój kanał więc muszę się tym zająć - uśmiechnełam się
- a poza tym muszę spotkać się z moimi znajomymi z którymi prowadze ten kanał
Tat- możesz się tym zająć kiedy wrócimy a poza tym dawno nie spędzaliśmy razem czasu całą rodziną - westchnełam lecz miał racje
Le- zgoda idziemy ! - ubraliśmy nasze kórtki i poszliśmy do samochodu
Nev- zajmuje przy oknie!
Le- EJ ! JA SIADAM PRZY OKNIE!-pobiegłam zanim
Mark- eh oni są jeszcze jak dzieci
Mam- mając rodzeństwo to druga strona medalu
Mark- to prawda .EJ spokojnie ty usiądziesz po lewej ty Lea po prawej a ja po środku pasuje!?
Nev/Le- tak .- z całej naszej trójcy tylko on jest odpowiedzialny i opanowany .Rodzice wsiedli z przodu i zaczęliśmy jechać po kilku minutach byliśmy na miejscu ta galeria była naprawdę spora .
Le- to od czego zaczynamy ? Może od ozdób uu albo od bombek nie chwila najlepiej chodźmy po nową choinkę !
Nev- Lea w swoim żywiole
Tat- ha ha to prawda ona z całej naszej rodziny wystraja najlepiej choinkę i cały dom światełkami .
Mam- to gdzie najpierw?
Le- hym zobaczymy najszybciej wyprzedają się choinki tylko prawdziwą czy sztuczną? Prawdziwe niby są najleprzą opcją lecz igły szybko się krószą i robi sie bałagan a ze sztuczną nie będzie takiego bałaganu i zawsze możemy ją schować na kolejny rok więc najlepszą jest kupić sztuczną.
Val- OH Lea?
Le- Pani Valeria?Co Pani tu robi ?
Val- cóż widzę że nie tylko my robimy zakupy .
Nev- kto to ?
Kas- hej wy też tutaj?
Nev-tia
Mam- przedstawisz nas?
Le- tak mamo tato to są rodzice Kastiela przedstawiam państwu moich rodziców Łucję i Filipa - podali sobie ręce .
Val- jak miło mi was poznać
Tat- wzajemnie
Le- tak tak mamo lepiej chodźmy zanim wykupią wszystkie choinki
Val- ale zbieg okoliczności my też idziemy kupić choinkę
Mam- OH to świetnie
Val- może pójdziemy razem z chęcią was poznam bliżej
Mam- z miłą chęcią - specyficznie spojrzałam na Kastiela a on na mnie .Zdecydowanie myślimy o tym samym.
Le- to może wy wybierzcie choinkę a ja po szukam w innym sklepie dekoracji
Kas- Tia też się przejdę
Mam- ale we trójkę zawsze wybieraliście choinkę
Le- tak wiem lecz tym razem zostawie to im
Kas- tak najlepiej się rozdzielić tak będzie szybciej żeby wszystko kupić
Nev- nie ma mowy mieliśmy być zarazem na zakupach a nie oddzielnie wybacz lecz się nie wywiniesz - Nevil i Markus złapali mnie za ręce i pociągneli w stronę choinek .
Val- ty też Kastiel - eh nie udało się jednak mogłam przewidzieć że kiedyś się spotkają po prostu trzeba to przetrwać .
Le- to idę poszukać choinki
Nev- ja też idę - po chwili mieliśmy wybraną choinkę .
TatK- ładna
Vial- tak zgadzam się
Mam- Lea zawsze miała oko do choinek
Val- w takim razie pomożesz nam ? Szykamy białą
Le- okej - przeszłam się i zobaczyłam moim zdaniem idealną .
Val- świetnie dziękuje
Le- to idziemy po ozdoby?
Mam- tak
Val- może pójdziemy do kawiarni napić się czegoś ciepłego?
Mam- świetnie
Le- tak to dobry pomysł wy sobie porozmawiajcie a my pujdziemy poszukać dekoracji - złapałam Kasa pod ramie
Kas- ta dobry pomysł
Tat- zabierz ze sobą swoich braci
Le- co?
Tat- za dobrze cie znam kiedy się nakręcisz jesteś zdolna wykupić wszystko co jest sklepie.
Kas- to jest do tego zdolna?!
Nev- nawet sobie nie wyobrażasz rok temu gdy zostawiłem ja na pięć minut wykupiła połowę sklepu więc jeśli nie chcesz być bankrutem nigdy nie pozwól by poszła sama w święta do sklepu - popatrzał się na mnie a ja zaśmiałam się głupio i odwróciłam wzrok .
Kas- dzięki za ostrzeżenie by jej nie zostawiać samej w sklepie
Mark- to my idziemy
Mam- w porządku - poszliśmy do pierwszego sklepu .Przechadzałam się po półkach .
****Kastiel****
Kiedy weszliśmy do sklepu rzuciła się w stronę półek i wybierając co popadnie chłopaki mieli racje ma manie kupowania kiedy są święta ,muszę to zapamiętać .
Nev- hej a ci to poco ?
Le- ten renifer jest fajny będzie pasował do kompozycji
Mark- to za dużo musisz go odłożyć
Le- co?
Nev- i dziadka do orzeców też
Le- nie tylko nie dziadek do orzechów !
Nev- Lea!- próbował wyrwać jej tą rzecz lecz nie chciała puścić
Mark- nie zachowuj się jak dziecko - może im pomogę
Kas- serio potrzebujesz tyle żeczy?
Le- jasne że tak szczegóły są ważne
Nev- widzisz co się z nią mamy co roku ?
Kas- Tia właśnie widzę
Le- no dobra wezmę tylko trzy pudełka światełek , 4 pudełka bombek i wieniec może być?- była poirytowana
( autorka- ja jestem gorsza od niej jeśli chodzi o dekoracje na święta 😅)
Nev- stoi - poszliśmy do kasy Markus zapłacił za zakupy bo ich rodzice dali mu kartę bo jeśli by miałaby ją Lea to pewnie nic by nie zostało na koncie , po zrobieniu zakupów poszliśmy do Kawiarni gdzie byli nasi rodzice.
****Lea******
Weszliśmy do środka kawiarenki usłyszałam śmiechy i żywe rozmowy .Wzrokiem rozejrzałam się w poszukiwaniu mojego celu i wreszcie ich zobaczyłam .
Mam- naprawdę?
Val- tak było go słychać w całym domu , przez tydzień nie chciał zostawić gitary .- moja mam tatem się zaśmiali
Tat- o i jak zakupy udane?
Nev- jasne
Le- nie do końca - poptrzeli się na mnie
Mark- jest nafochana bo ją powstrzymaliśmy przed kupieniem co wpadło jej w ręce
Mam- siadajcie pokaż co macie- zajrzała do toreb
- właśnie mówiłam Filipowi że większość lampek mamy zbitych
Le- a niby czemu chciałam je kupić mówiłaś to rok temu
Val- rozmawialiśmy i właśnie pytałam się waszych rodziców czy macie plany na te święta
Le- w tym roku spędzamy je sami
Val- jak zazwyczaj je spędzaliście?
Le- em zazwyczaj jechaliśmy na ranczo brata taty , prowadził tam stadninę koni zawsze w święta był targ świąteczny , młyńskie koło różne świąteczne stoiska z przekąskami . Były wyścigi konne konkursy jedzenia ciast i przeróżne tego typu rzeczy . Ten festyn trwał kilka dni zaczynał się nocą w boże narodzenie a kończąc się sylwestrem a na najleprze to że w święta organizowaliśmy konkurs w którym każdy musiał zgłosić się minimum po dwie osoby i zaśpiewać własną unikalną piosenkę świąteczną ze stworzoną choreografią i różnymi żeczami scenicznymi .Eh zawsze w tym konkursie brałam udział z wujkiem ale , kiedy odszedł przestałam śpiewać i grać na pianinie .
Val- dlaczego?
Le- ponieważ nie potrafiłam już śpiewać ani grać , każda melodia czy wszystko co było związane z muzyką przypominało mi onim i czułam jak ta rana się pogłębia , lecz- popatrzałam się na nich z uśmiechem
- na szczęście mam to już za sobą i znowu mogę komponować .
Kas- nigdy mi nie mówiłaś o tym
Le- tak wiem po prostu nie chce już rozdrapywać starej rany , a chce skupić na tym co jest tu i teraz!
Val- wiecie pytałam się Łucji i Filipa spędzić razem świąt
Tat- a my się zgodziliśmy
Le/Kas- CO TAKIEGO !?
Val- nie podoba wam się pomysł?
Kas- em mamo nie uważasz że to jest trochę zadużo ?
Val- o tuż nie Lea to twoja dziewczyna a ja i twój tata chce poznać jej całą rodzice
Mam- i my też
Val- na pewno nie chcecie nam zepsuć tego prawda?
Mam- mi się podoba ten pomysł
TatK- zapraszamy do nas
Tat- dziękujemy za zaproszenie - znowu wdali się w żywą dyskusje na temat świąt i przygotowań jednak Valeria kazała zostawić to im .Siedzieliśmy tak dobre trzy godziny potem się porzegnał ze sobą i wróciliśmy do siebie .
Nev- ale jestem wykończony
Le- idę na górę - kiedy się przebrałam i zjadłam kolacje z rodzinką , zanim poszłam spać życzyłam Kastielowi słodkich snów , po kilku minutach odpisał mi i życzył tego samego następnie wkońcu poszm spać .
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro