3
Idąc w stronę gabinetu trenera mówiłam Kamilowi jak wygląda życie skoczka, mówiłam mu co jest na treningach.Kiedy skończyłam opowiadać byliśmy już pod drzwiami gabinetu.Zapukałam.
-Proszę wejść.
-Dzień dobry.-Powiedzieliśmy równo.
-Witaj Aniu, widzę, że przyprowadziłaś kolegę.
-Tak to jest Kamil chciałby się zapisać do kadry młodzieżowej.
-Bardzo dobrze potrzebujemy teraz młodych skoczków.Wypełnij papiery.
Trener podał chłopakowi dokumenty, które szybko podpisał.
-Przyjdź na trening w Zakopanem za tydzień o 14:00, wtedy zobaczymy czy sobie radzisz na skoczni.
Wyszliśmy z gabinetu i poszliśmy na ostatni spacer po Oslo.Jutro wylatujemy do Krakowa skąd pojedziemy pod Wielka krokiew.Kamil odprowadził mnie pod drzwi mojego pokoju.Od razu jak weszłam zaczęłam się pakować zostawiając piżamę i ubrania na jutrzejszą podróż.
-Da się wyczuć tą chemię na kilometr.
-Gregor specem od miłości to ty nie jesteś, więc cicho siedź.
-No ale musisz mu przyznać rację.
-Tom nie ręczę za siebie.
-Okej spokojnie, bo chłopak będzie poszkodowany.
-To wy się nie pakujecie?
-Już skończyliśmy.
-Sprawdźcie czy nie ma was w holu.
-Okej na razie.
-Na razie.
-W końcu jestem sama.
Włączyłam telewizje i przeskakiwałam po kanałach, aż doszłam do wniosku, że nic ciekawego nie leci.Poszłam się umyć i ubrana w piżamę zasnęłam. Obudził mnie budzik o 5:30, ponieważ dzisiaj wracaliśmy do zakopanego o godzinie 8:00 mamy samolot.Ubrałam się w wygodne ubrania i uczesałam włosy w wysokiego kucyka.Poszłam na śniadanie, było mało osób kilka skoczków z japońskiej kadry i finlandzkiej.Zjadłam w spokoju dwie kanapki i poszłam do pokoju sprawdzić czy czegoś nie zostawiłam.Po sprawdzeniu poszłam oddać klucze od pokoju recepcjonistce.Była godzina 7:10 za dziesięć minut mamy się spotkać w holu.Na miejscu było już kilku skoczków z naszej kadry.Usiadłam na kanapie obok Adama i Piotrka.Czas minął nam na rozmowie, nim się obejrzeliśmy minęło 10 minut i jechaliśmy na lotnisko.Nic ciekawego się nie działo, więc nie będę nic mówić.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro