Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jacek i Ala? To świetna para! ~~część 2~~


A.Na odprawie usiadłam obok Szymona, podczas gdy wysłańcy smoka wawelskiego po drugiej stronie stołu. Ten cały Leon od razu mi się nie spodobał, a po tym tekście to już w ogóle. Myślałam, że przynajmniej jest ułożony, ale nie – w gorącej wodzie kąpany! Całe szczęście, że ta Adela nie kleiła się do Szymona jak napalona małolata i wykazała się odrobiną oleju w głowie. Wybierając pomiędzy nią a nim, z pewnością wzięłabym dziewczynę... Zresztą stop! Co mnie obchodzi jakaś Adela! Znam Szymona dopiero od miesiąca, jest moim partnerem z patrolu! Jednak co oznaczało to dziwne uczucie wcześniej, jakby ukłucie zazdrości...


- St. Post. Zatońska, gdzie udajecie się na patrol? – zagrzmiał poddenerwowany głos Jaskowskiej.

Zamierzałam wstać i przeprosić za trzymanie głowy w chmurach, no bo co miałam niby powiedzieć? „Pani wybaczy, ale myślę teraz o Szymonie?". Koniec końców nic nie powiedziałam, bo drzwi sali odpraw się otworzyły, a w nich stanął Mariusz – syn pani komendant.

- Mam.., to jest pani komendant – powiedział, w porę ugryzłszy się w język. – Pan Maksymilian z Komendy Głównej pilnie chce się z to... panią spotkać.

- W takim razie koniec zebrania, wszyscy wiedzą, gdzie jechać, do zobaczenia później. – odpowiedziała i wyszła z sali.

- Stare Miasto i Przedmieście Oławskie * droga Joanno – oświadczył żartobliwym tonem Szymon – och nie dziękuj, podziękujesz później – dodał, śmiejąc się do rozpuku.

- Och, i jak ja się teraz odwdzięczę? – udałam przerażoną. – Leć już, bo się spóźnisz i nici z wieczornego wyjścia!

- Dlaczego nici? Będziesz coś szyć?

- Nie będę łazić w towarzystwie smutasa, który dostał reprymendę od szefowej.... – odpowiedziałam, z początku nie łapiąc jego wymownego żartu. – Ależ zabawne, uśmiałeś się? – dodałam, spoglądając na niego z politowaniem.

- Z tobą? Zawsze – uśmiechnął się i wstał z krzesła. – Udanego patrolu!

- Nawzajem – mruknęłam, uśmiechając się do siebie.

- Idziemy? – zapytał cicho Leon, wbijając wzrok w podłogę.

- Luz, nie jestem zła. Taki dzień po prostu. Zgoda? – to mówiąc, wyciągnęłam rękę na zgodę.

- No pewnie, że tak! Bałem się, że do końca dnia atmosfera będzie nieprzyjemna – odparł z widoczną ulgą.

- Zapraszam na przejażdżkę po Wrocławiu! W planie : łapanie złodziei, policyjne pościgi, a tak naprawdę, to w planie jest tylko patrolowanie ulic – zakończyłam tonem typowego przewodnika, znudzonego swoją robotą.

*****

- No proszę, ładnie to tak przekraczać dozwolone 50 km/h? – zadrwił Leon, prowadząc nieoznakowanego Opla Insygnia. W recepcji złapała nas Emilka i poinformowała o dzisiejszej misji specjalnej – a tak na poważnie, ze względu na wymianę policjantów, na jeden dzień staliśmy się policjantami „po cichu".

- Włączaj błyski i zatrzymujemy tego zielonego Citroëna – zarządziłam, dając znak Jackowi o mini pościgu.

Kierowca szybko nas zauważył i nawet nie próbował uciekać. Kulturalnie zjechał na pobocze i nawet zgasił silnik.

- St. Post. Zatońska i st. asp. Traszke, poprosimy od pana prawo jazdy – zwrócił się do kierującego Leon. – Chyba wie pan, dlaczego pana zatrzymaliśmy?

- Przypuszczam zbyt dużą prędkość – odpowiedział. – Ależ panie władzo, niewiele ją przekroczyłem! Córka w szpitalu ma operację, muszę przy niej być!

- Dobrze proszę pana, ale bez mandatu się nie obejdzie – odpowiedziałam spokojnie. – Przyjmuje pan 200 złotych i 3 punkty karne?

- No niech będzie, pani władzo – odparł niezadowolony.

Facet zapłacił mandat i pojechał – tym razem już nie tak szybko jak wcześniej.

- 08 do 00 – powiedziałam do radia, wyczekując Jacka.

- 00 zgłaszam.

- Masz coś dla nas w tym obszarze? – zapytałam.

- Aktualnie nie, pozwalam odebrać Wam przerwę, ale bądźcie na radiu w razie w – odpowiedział. – Bez odbioru – zakończył.

- To co, może być Pączkarnia? – zapytałam pełna nadziei. Te pyszności chodziły za mną od rana.

- Dla mnie spoko – odpowiedział nieśmiało.

*****

20 minut później siedziałam przy stoliku i delektowałam się słodziutkim pączkiem z budyniem, podczas gdy Leon konsumował tradycyjne, z marmoladą. Moja komórka zawibrowała, wyświetlając numer Szymona.

Jak tam patrol? :D" – Szymon

Odruchowo się uśmiechnęłam, co oczywiście nie uszło uwadze mojemu partnerowi z patrolu.

„Całkiem dobrze, a jak się pracuje z Adelą?" – odpisałam.

-Niech zgadnę, Szymon, prawda? – bardziej stwierdził, niż zapytał. – Widać, że się lubicie.

- Pracujemy dopiero miesiąc – sprostowałam. – aczkolwiek prawda, lubimy się, jak to znajomi.

Leon podejrzliwie się uśmiechnął, ale wrócił do jedzenia pączków. W tym momencie pojawiła się nowa wiadomość od Szymona:

Ujdzie, niemniej jednak wolę patrole z pewną brunetką. Aśka się zwie, kojarzysz? :DDD"

„Hmm... Chyba musisz mi ją dokładnie opisać :D" – napisałam.

- Aśka! – usłyszałam Leona. – Ten wasz dyżurny, Jacek.. mamy zgłoszenie na Tulipanową 12.

- No to jedziemy – stwierdziłam, podnosząc się z krzesła. Zdążyłam jeszcze odpisać Szymonowi, że mam akcję i schowałam telefon do kieszeni.

* są to "dzielnice" Wrocławia


|||||||||


Kochani! Ten rozdział będzie mieć 3 lub nawet 4 części! Przybywam do was po trochę większej niż zwykle przerwie, ale obiecuję jakieś rozwinięcie akcji. Oraz obiecuję, że nie będzie już jednego dnia pracy jako 7 rozdziałów... dziękuję, że tyle czekacie i, że w ogóle to czytacie! Bardzo mnie to cieszy!

Do następnego!

~~BlondiiKara~~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro