Wszedłem do baru. Był średnich rozmiarów, w ciemnych barwach. Na ścianie wisiał włączony telewizor.

Toga-chan mnie prowadziła. Zobaczyłem barmana, którego Quirk to zapewne coś w tyłu teleportacji, przydatne do misji, w których trzeba coś podsłuchać. Oczywiście był złoczyńcą, a jego żółte, skośne "oczy" przypatrywały się mi.

Była tam jeszcze inna osoba. Wyglądała na straszą. Tajemnicza postać odwróciła się do nas, i zapytała się lekko zachrypniętym głosem, jak poszła misja. Toga zdała raport (dość mało szczegółowy) i powiedziała o mnie.

Shigarari Tomura powiedział, że znał kiedyś taką osobę, która miała podobne zdolności do moich. Dowiedziałem się, że aby uniknąć śmierci, muszę co tydzień zabijać jedną lub więcej osób. Wydało mi się to dziwne i chociaż udałem Todze, nie byłem pewny czy jasnowłosy mówi prawdę. Po dłuższej rozmowie zaoferowali mi dołączenie do nich, co ułatwiałoby w pewnym sensie tuszowanie moich zabójstw. Z wątpliwościami się zgodziłem. Jeśli ten człowiek kłamał... życie osób, które zabije pójdzie na marne...

Po kilku dniach zaczęli mnie szkolić. Dawali mi uwagi na temat bicia się, jak i posługiwania sprawnie nożem, lub innym śmiercionośnym narzędziem. Dziecku wymazaliśmy wspomnienia i zaczęliśmy się nim zajmować, maluch był na prawdę słodki.

Dzisiaj przydzielą mi nową misję. Moim zadaniem jest zdać egzamin do Szkoły dla Bohaterów.