Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9.

Podobno by dostać się do psychiatryka trzeba być naprawdę porąbanym świrem. Chyba, że zachce się człowiekowi popełnić samobójstwo. To jest bilet cel: psychiatryk. Znaczy oczywiście jak ma się takiego pecha jak ja i się przeżyje.

Godzina około trzecia w nocy i leki nasenne przestały działać. Przewalam się na łóżku, słucham mamrotania Rumi i nic mi to nie daje. Nie wiedząc co ze sobą zrobić wybrałam się do pokoju zabaw. Zastałam tam Fudou z kocem nałożonym na głowę. On śpi czasami?

- Cześć - Machnęłam ręką w jego stronę - Mogę się przysiąść? - Spojrzał przez chwile na mnie i machnął głową, przesuwając się nieco na kanapie, by zrobić mi więcej miejsca - Ty śpisz czasami?

- Jak leki jakimś cudem na mnie podziałają - Mruknął nawet na mnie nie patrząc - A ty? Śpisz, czy przewalasz się na łóżku?

- Raz to, raz tamto. Rumi z którą mam pokój czasami śmiesznie mamrocze więc fajnie jest posłuchać - Zaśmiał się - "Ogień... Mamo... Nie... Nie idź... Nie! Mamo!" - Zacytowałam

- Ta to musi być niezłym świrem

- W tym budynku wszyscy jesteśmy niezłymi świrami 

Zamilkliśmy na kilka chwil patrząc w telewizor. Leciał tam jakiś denny romans. Te wszystkie piękne historie o tym, jak spojrzeli sobie w oczy i zobaczyli w nich niesamowite jeziora, w których mogliby się topić po wsze czasy, gdy zobaczyli swoje usta chcieliby wpić się w nie, zapominając o Bożym świecie. Gdy zobaczyli swoje nozdrza, myśleliby tylko o tym, by zrobić tam depilację... Niesamowita historia. Naprawdę.

- Zaraz znowu będą się ruchać... - Mruknął Fudou.

Nadal nie wiem czemu Fudou tu trafił. Ale sądząc po jego bliznach na nadgarstkach próbował tego samego co ja i również miał pecha. Ciekawe czy wszyscy jesteśmy tutaj takimi pechowcami. Póki co mój pech nie jest na tyle duży, by blondyna z pokoju obok przyszła mnie udusić. A Rumi śmiesznie mamrocze w nocy. Ciekawe co się śni takiemu sponiewieranemu dziecku.

- Nie śpij - Szturchnął mnie w ramię chłopak - Jeszcze noc młoda

- Nie śpię, myślę - Odparłam

- Ooo - Widziałam błysk ciekawości w jego oczach, odbijających ekran telewizora - Obmyślasz strategię na kolejne zabicie się?

- Można tak stwierdzić - Wzruszyłam ramionami i zaśmiałam pod nosem - Ale nie wiem, czy mój pech mi na to pozwoli - Dodałam po chwili

- Może ci się uda - Położył głowę na moim ramieniu - Powodzenia czy coś - Przymknął oczy

Łamaliśmy właśnie psychiatryczne tabu. Zakazane były nam wszelkie kontakty międzyludzkie, nawet siadanie na cudzym łóżku. Cóż, ochroniarze spacerują nieco dalej, więc chyba nam się upiecze.

- Teraz ty nie śpij - Pstryknęłam go lekko w policzek

- Ał... - Ziewnął - Dobra, zmywam do wyra. Chyba leki wleciały do mojej trzustki - Rzucił - To cześć - Schował ręce w kieszenie i machając lekko poszedł przed siebie

- Na mnie też już chyba pora... - Westchnęłam wstając z kanapy. Zgasiłam telewizor i zahaczając o łazienkę pokierowałam się do swojego łóżka. Szpital póki co nauczył mnie jednego: Kiedy Rumi zaczyna mamrotać, trzeba iść spać

***

- Jestem Fubuki - Przedstawił się chłopak o szarych włosach. Znów imię mi się z kimś kojarzy, nawet nie wiem z kim

- Cześć Fubuki - Odpowiedzieliśmy równocześnie jak zombie

- Mojej historii chyba lepiej nikomu nie opowiadać - Dodał lekko zdziwiony naszym zachowaniem

Zaczęła się terapia grupowa. Tym razem mieliśmy za zadanie dobrać się w pary i zadawać nawzajem pytania, jakie dostaliśmy na wylosowanych karteczkach. Mieliśmy bardzo dokładnie omówić dlaczego myślimy tak, a nie inaczej. Czy to ironia, że trafiłam do pary z Rumi? Blondyna została dobrana do Midorikawy, zaś Fudou do Fubukiego.

- Co masz na swojej? - Spytałam patrząc na moją karteczkę z napisem "Czego w życiu najbardziej żałujesz?". Wow, głębokie.

- Mm... - Odwróciła niepewnie kartkę w moją stronę. Napis brzmiał jasno "Jak myślisz, dlaczego trafiłaś/eś tutaj?". To pytanie na pewno wybierał członek BTS i na pewno wiedział, że ja na nie trafię.

- Zaczynając od mojego... - Westchnęłam chwilę się zastanawiając

Czego ja mogę żałować? Zaprzyjaźnienia się z Ayane? Właśnie, ciekawe czy ona też trafiła do fisiów. A może do paki? Może teraz być już po osiemnastce. Równie dobrze może się zabiła. W sumie ciekawym by było jej ponowne spotkanie. Po chwili namysłu powiedziałam w końcu:

- Że nie udało mi się zabić - Chyba jedyne w miarę sensowne, co mogłam powiedzieć - A ty? Czego najbardziej żałujesz?

- O-ogień... - Westchnęła. No tak, ogień. Za tym słowem może kryć się wiele. Może spłonął jej dom, wraz z całą rodziną, a przeżyła tylko ona, może była świadkiem tej wielkiej katastrofy która niedawno miała miejsce w Tokio. Podobno spłonął cały blok, a uciec udało się tylko kilku osobom. Może ona była jedną z nich

- A jeżeli chodzi o to, dlaczego się tu znalazłam, to pewnie przez to, że właśnie nie udało mi się zabić. Kara boska, albo coś - Wzruszyłam ramionami. Widziałam błysk w jej oczach, który szybko zniknął zastąpiony przez ciemność która tliła się tam na co dzień - A ty, dlaczego się tu znalazłaś?

- Ogień! - Powiedziała mocniej zaciskając dłonie na króliczku. No tak, to było dość logiczne.

- Super, teraz mamy czas wolny - Rzuciłam i rozłożyłam się na dywanie

Licznik słów: 857

Data napisania: 28.03.19r

Oglądałam dzisiaj film Koe no katachi. Największy ból był taki, że nie potrafiłam się przy nim rozpłakać ;__;. Oglądaliście go? Co myślicie? Moim zdaniem bardzo przyjemny. To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro