Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

28.

Obudziłam się. Ten sam pokój, to samo pościelone łóżko z mojej lewej, to samo ciało. Wszystko takie samo. A jednak coś było nie tak. Wstałam z łóżka i ubrawszy kapcie pościeliłam je. Ta skomplikowana konfiguracja na początku sprawiała mi ogromny problem. Teraz jest już codziennością. Ciekawi mnie w sumie, czy jak wrócę do domu to również będę w ten sposób ścielić łóżko. Potuptałam do łazienki, gdzie spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Ach... Te piękne wory pod oczami. I te piękne odrosty. Kiedyś widziałam jakieś anime, gdzie jakaś postać miała do połowy swój naturalny kolor włosów, a od połowy biały. Będę teraz jak ta postać.

Obmyłam szybko twarz i umyłam zęby. Wróciłam do pokoju i szybko się przebrałam w normalne ubrania. Poszłam na stołówkę, gdzie prawdopodobnie aktualnie powinno odbywać się śniadanie. Tak też się stało, więc wzięłam swoją porcję i usiadłam obok mojej paczki.

- Co jest Aiko?  Czemu tak milczysz? - Spytał Fubuki po kilku minutach.

- Pfffff - Wydałam ustami bliżej nie określony dźwięk dają mu do zrozumienia, że się zastanawiam. - Chyba nie mam nic ciekawego do powiedzenia.

- Serio? Żadnych nocnych pomysłów jak by to zaświrować dzisiaj? - Wtrącił Satoru.

- Niestety nie. - Westchnęłam. - Chociaż czuję się jakoś dziwnie... Jakby niektóre moje wspomnienia nie pasowały do pozostałych. - Wytłumaczyłam bawiąc się pałeczkami. - Chyba powiem to członkowi BTS. Może będzie wiedział co się dzieje.

Shirou słysząc moją wypowiedź zakrztusił się łososiem.

- Ty masz zamiar powiedzieć o tym psychiatrze? - Wydusił kiedy opanował już kaszel. - Masz gorączkę? - Złapał mnie za czoło.

- A to źle? - Spytałam odsuwając od siebie jego dłoń.

- Raczej nie jesteś z tych, którzy z problemami idą do psychiatry. - Stwierdził fioletowowłosy, co drugi potwierdził kiwaniem głową. - Coś chyba tej nocy musiało się stać.

- Może i... Nie wiem. - Mruknęłam.

- Może pogadamy trochę po śniadaniu? Chyba masz nieco później dzisiaj terapię indywidualną, prawda? - Spytał Shawn.

- W porządku, ale najpierw mamy chyba grupową, a dopiero potem czas wolny. Chyba, że przydzielą nas do jednej pary. 

- Może nam się uda. - Stwierdził

***

Musieliśmy mieć naprawdę ogromne szczęście, ponieważ faktycznie przydzielono mnie i Fubukiego do jednej pary. I akurat mieliśmy dziś rozmawiać na temat swojego samopoczucia. Zasiedliśmy więc sobie na stole i myśleliśmy o tym, jak by zacząć rozmowę.

- Więc co się dzieje? - Zaczął

- Nic wielkiego. Po prostu jakby mam wspomnienia, na których ja, to nie ja. One tak totalnie nie pasują do reszty wspomnień, ale na pewno nie pojawiły się w mojej głowie z dnia na dzień. Z drugiej jednak strony czuję, że n ie powinno ich tam być.

- A co dokładnie pamiętasz?

Wysiliłam swój umysł by przypomnieć sobie choć jedno bardziej konkretne wspomnienie. Jednak gdy tylko spróbowałam to zrobić poczułam okropny ból głowy. Momentalnie spadłam ze stołu i skuliłam się.

- Hej, Aiko! - Powiedział głośniej i zeskoczył ze stołu. - Co się dzieje?! - Ukucnął obok mnie i lekko potrząsnął moje ramię. 

-Wss. - Syknęłam z bólu. Zaprzestałam próbom przypomnienia sobie czegokolwiek i ból po chwili zaczął odpuszczać. Wstałam i usiadłam z powrotem na stole, co zrobił również chłopak. - Próbowałam sobie coś przypomnieć, ale nagle złapała mnie jakaś masakryczna migrena - Wytłumaczyłam. - Przypomniałam sobie tylko tyle, że... Kogoś chyba zabijałam... - Ostatnie zdanie powiedziałam prawie, że szeptem. - I te wspomnienia są jakby snami. Tak, jakbym wspominała jakiś stary sen sprzed dobrych kilku lat.

- Hm... - Zamyślił się na chwilę. - O ile się nie mylę to jakoś rok temu byłaś w trzyletniej śpiączce, prawda? - Przytaknęłam. - Może właśnie wracają ci wspomnienia ze snu, który podczas niej ci się śnił?

- To nie jest aż takie głupie, ale w takim razie skąd ta migrena? Jak wspominam zwykłe sny to nigdy czegoś takiego nie mam.

- Może twój organizm nie chce, byś pamiętała ten sen? 

- Nie wygłupiaj się, nie jesteśmy w jakimś filmie science fiction czy innym fantasy. - Obaliłam jego teorię. - Masz jakiś inny pomysł?

- Nie bardzo. Hm... Też masz czasami takie wrażenie, w którym czujesz, że odpowiedź jest bardzo blisko, ale nie jesteś w stanie do niej dojść?

- Tak... - Odparłam po chwili namysłu. - Nawet teraz tak w sumie mam... - Dodałam zamyślając się na chwilę.

Oboje zamilkliśmy. Przez kilka minut robiliśmy burzę mózgów wpatrując się w swoje buty. Grzebałam we wszystkich pomysłach, analizowałam je i dosłownie wszystkie odrzucałam. Znów spróbowałam przypomnieć sobie jakieś wspomnienie, ale gdy tylko poczułam ból, zaprzestałam czynności. 

- Masz coś? - Spytał przerywając ciszę. Pomachałam tylko głową na nie w odpowiedzi. 

Czuję, jakbym jeszcze wczoraj mogła bez problemu odpowiedzieć sobie na to pytanie, jednak jakby teraz ktoś totalnie wybił mi tę odpowiedź z głowy. Jakby ktoś wyłupał mi z głowy cholernie istotne wspomnienia i zastąpił je tymi odbiegającymi od reszty. 

- A jak myślisz, podczas śpiączki miałaś jeden, czy kilka snów?

- Raczej jeden. Czuję, jakbym w głowie miała podczas śpiączki taką jedną, długą linię wspomnień, która mogłaby wskazywać na to, iż sen był jeden. Jakby było ich kilka, linia byłaby raczej przerywana. - Odparłam zgodnie z tym, co czuję. 

- Kurde. No nie wymyślę nic! - Krzyknął w końcu uderzając otwartą dłonią o stół. - Czuję, jakbym próbował przybić piątkę komuś, a ktoś ciągle zabiera swoją rękę. Pewnie ktoś ci kiedyś tak zrobił, nie?

- Ale ty masz porównania... - Podsumowałam. - Jednak tak, zrobił mi tak ktoś kiedyś i też teraz tak się czuję. Wkurzające.

- Myślę, że powinniśmy jeszcze o tym pomyśleć do jutra. Ja postaram się przeszperać jedną z książek, które ze sobą wziąłem. Mam wrażenie, jakbym przeczytał ją do połowy, później jedną czwartą zostawił i przeczytał ostatnią jedną czwartą. Jakby ktoś wybił mi ten fragment z głowy.

- Możesz spróbować, ale wątpię, że czytanie książki w czymkolwiek ci pomoże... - Stwierdziłam.

- Zobaczymy, ale nawet jak to nie przyniesie skutków, to mamy jeszcze mnóstwo możliwości.

- Jakie na przykład? - Spytałam.

- No właśnie tego jeszcze nie wymyśliłem. - Podrapał się po karku zawstydzony. Urocze. - No nic, ty pomyśl nad innymi sposobami, a ja ogarnę tę książkę. - Uśmiechnął się promiennie.

- Jasne. - Odwzajemniłam uśmiech.

Już wiem, że tej nocy nie prześpię.

Licznik słów: 1027

Data napisania: 08.09.2019r.

Jak wam mija dzionek? Zróbmy sobie taką zabawę, napiszcie o której godzinie i jakiego dnia to czytacie, okej? ^^ To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro