Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7. Wybaczenie.

Kiedy się obudziłem zauważyłem, że jestem... W swoim pokoju. W domu w którym się wychowałem. Rozejrzałem się. Na krześle przy moim łóżku siedział mój ojciec. Do oczu wdarły mi się łzy. Było mi źle, że dołączyłem do Shreddera. Zacząłem cicho płakać co zwróciło uwagę senseia.

-P-Przepraszam.- Wyjąkałem przez płacz. Mistrz Splinter pogłaskał mnie po głowie po czym zaczął wycieram moje łzy.

-Ciiii... Już dobrze mój synu. Nie jestem zły.- Powiedział kiedy się uspokoiłem trochę. Po chwili do pokoju weszli moi bracia. Spojrzałem na nich po czym spuściłem głowę. Bałem się co oni powiedzą.

-Jak się czujesz Mikey?- Spytał się Raph. Spojrzałem na niego zaskoczony.

-Emm... L-Lepiej.- Powiedziałem nie pewnie.

-Przepraszamy za to, że ciebie biliśmy i w ogóle... Nie wiemy jak my mogliśmy tak się zachowywać.- Tłumaczyli się moi bracia. Wtedy do pokoju weszła Karai z pudełkiem pizzy.

-Jak tylko wyzdrowiejesz będziesz mógł dać kare chłopakom na tyle jak będziesz chciał.- Powiedziała Karai kiedy sensei pomógł mi usiąść. Zacząłem myśleć.

-Wybaczysz nam Mikey?- Spytał się Leo. Spojrzałem na niego nie zadowolony. Widziałem na twarzach braci lęk i strach. Nagle wybuchnąłem śmiechem co zaskoczyło moich braci.

-Dobra... Dobra wybaczam wam ale jeszcze raz taka akcja, a więcej mnie nie zobaczycie.- Powiedziałem, a moi bracia od razu mnie przytulili. Resztę czasu spędziliśmy jedząc pizze i oglądając filmy. Jednak w pewnej chwili zauważyłem, że moi bracia śpią. Więc sam ułożyłem się pomiędzy braćmi aż zasnąłem. Nie umiałem na nich się gniewać chodź czasem mają racje i prawo by poniosły ich nerwy ale i tak ich kocham.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro