18
Marc: Paczatrz co mi się wczoraj przytrafiło. Bo ja studiuje, o czym już wiesz, no i idę tam do sracza, otwieram pierwszą lepszą kabinę, a tam profesor sra. Nie wiedziałem co zrobić, więc tak patrzę na niego jak jakiś autysta, aż w końcu wyciągam rękę, żeby zamknąć drzwi, ale przez przypadek uscisnęłemmu dłoń XDDD
Megan: Brawo dzbanie XD
Marc: Cho na jebanie
Megan: Kurwa, jaki artysta xD
Marc: Moich rymów długa jest lista
Megan: Jestem pod wrażeniem
Marc: Więc co z tym pierdoleniem? xDD
Megan: Chuj, wygrałeś XDD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro