Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7

Badania poszły dobrze, przynajmniej ja tak myśle. Wszystko okarze się kiedy wyniki będą gotowe. Nie powiem boję się i to bardzo. A co jeśli .. Nie mogę tak myśleć. Muszę być silna choć mam przeczucie, że jednak może nie być tak kolorowo jak mi się wydaje. Musze to zrobić dla przyjaciół, dla Jungkooka.

Wracałam właśnie na salę, w zasadzie to pielęgniarka pchała mój wózek. Gdy dotarłyśmy na miejsce, za otwartymi już drzwiami mojego dotychczasowego lokum, w pierwszej chwili myślałam, że pomyliliśmy salę. Pozmieniało się nieco. Stały tam dwa łóżka blisko siebie, na jednym z nich spał JungKook, a drugie z nich było puste.

Kiedy leżałam już na łóżku szpitalnym spojrzałam na Kookiego. Był spokojny, pogrążony we śnie.  Miał lekko rozchylone usta, w tym momencie wyglądał pociądająco. Jego klatka piersiowa unosiła się miarowo. Nie mogłam się opszeć i przesunęłam kosmyk jego włosów, które opadły mu na czoło. Opuszkami palców przejechałam po jego delikatnym policzku. Nachyliłam się nieco i pocałowałam go w wymienione miejsce. Lekko się poruszył przez co wyglądał bezbronnie i słodko.

Jungkook pov.

Obudziłem się, gdy tylko poczułem miłe ciepło na moim policzku, a po chwili wargi lekko muskające mój policzek. Poruszyłem się, lecz nie otworzyłem oczu. Wiedziałem, że Maja jest tuż obok. Nagle do sali ktoś wszedł.

- Mamy wyniki badań - po głosie zoriętowałem się, że to lekarz prowadzący dziewczyny.

- I wiadomo już coś ? - spytała grzecznie.

- Nie mam zbyt dobrych wiadomości.

- Ale .. jak to? .. Prosze niech pan mówi dalej - jej głos zadrżał.

Poczułem na sobie przeszywający wzrok ich obojga.

- Prosze niech pan mi powie .. i tak będe musiała mu powiedzieć.. nie chce żyć w kłamstwie.

- Więc, ma pani nowotwór, a dokładniej nowotwór płuc, do tego dochodzi nadciśnienie i lekkie, ale przy tym niebezpieczne problemy z sercem - powiedział ze spokojem - przykro mi. 

Dziewczyna po wyjściu lekarza zaczęła płakać co szybko przerodziło się w szloch. Podniosłem się szybko i przytuliłem ją najmocniej jak tylko potrafiłem. 

- Słyszałeś ?- zapytała. 

- Tak - odpowiedziałem.

Nowotwór.

Nie zostawie jej przez to za bardzo ją kocham. Nie stchurze i nie zostawie jej samej. Nigdy tego nie zrobię. Będę przy niej w każdej chwili.

Kocham ją.

_____________
I oto jes nowy rozdział.

Dziękuje za gwiazdki i komentarze. Zapraszam na mój profil.

Pozdrawiam ;)

______________________________________
Poprawione:
07.05.2018r.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro