20
Na początku chcę podziękować sungyong_0 za wspaniałą okładkę 😀😘
Miłego czytania😀
P.S. Zostawcie po sobie ślad😉
Jin jak powiedział tak też zrobił, a mianowicie następnego dnia zabrał Suge do lekarza. Ten oczywiście tego nie wiedział biedak myślał, że jadą do wytwórni, bo przecież inaczej by nie wyszedł ze swojego domowego studia. Reszta zespołu też chciała jechać, ale niestety Jin nie bylby zbyt szczęśliwy mając na głowie resztę dzieciaków więc tylko stanów czym głosem powiedział "nie". W przypadku JiMina to nie poskutkowało, ale został przekupiony tabliczką białej czekolady.
Kto by się tego spodziewał?
Jin Pov.
- Jim powiesz mi wreszcie gdzie jedziemy? - zapytał kolejny już raz zniecirpliwiony YoonGi - To nie jest droga do wytwórni. No powiedz mi wreszcie gdzie jedziemy.
Jednak ja nic nie mówiłem, nadal siedziałem cicho prowadząc samochód.
- Do cholery jasnej powiesz mi wreszcie gdzie jedziemy?
- YoonGi nie denerwuj się, jedziemy tylko do szpitala na badanie - powiedziałem.
- Jak mam się nie denerwować jak mieliśmy jechać do wytwórni, a nie... zaraz czekaj na ciul my jedziemy do szpitala - odpowiedział ze zdziwieniem.
- Ponieważ zachowujesz się dziwnie od pewnego czasu, a wczorajszy twój nie codzienny bieg dał mi do zrozumienia, że coś jest nie tak - odparłem pakując samochód N parkingu podziemnym blisko drzwi wejściowych tak, aby Pan Min 'nic mi się nie dzieje' YoonGi nie wziął mi przed dojsciem na rejestrację.
- Ja i bieg? -zapytał, a ja spojrzałem na niego przenikliwym wzrokiem - no dobra to był bieg. No ale każdemu się może zdarzyć.
- Tak jak mówisz YoonGi, tak jak mówisz.
- Wyczowam sarkazm.
- No i dobrze.
Dziesięć minut później czekaliśmy już zarejestrowani w kolejce do lekarza. Siedzieliśmy na szpitalnym korytarzu w kompletnej ciszy. Minuty mijały tak wolno, aż mialem wrażenie, że spędzimy tu wieczność. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Sugi.
- Ja stąd spadam - powiedział wstawać z nie wygodnego krzesła.
- Ej zaraz gdzie ty idziesz?
- Spędzimy tu przecież wieczność.
- Ale tu chodzi o twoje zdrowie baranie.
- Będę tu siedzieć do ubranek śmierci?
- YoonGi...
Przerwał mi dźwięk otwierajacych się drzwi, zza których wyłoniła się pielęgniarka.
- Pan Min YoonGi - powiedziała rozgladajac się po pomieszczeniu.
Spojrzałem na Suge dodając mu otuchy. Ten jednak nic nie powiedział tylko wszedł za pielęgniarka do gabinetu. Ja jedynie miałem nadzieję, że to nic poważnego.
Maja pov.
- Już są ! Przyjechali! - krzykna JiMin czarujący pod oknem.
- Aż tak się za nimi stęskniłeś ? - zapytałam lekko się uśmiechając.
- A żebyś wiedziała, że tak - odparł obrażony, a reszta zebranych zaczęła się śmiać.
Po chwili drzwi się otworzyły, a przez nie przeszedł obrażony i zdenerwowany YoonGi. Powtarzał w kółko coś typu " nigdy więcej lekarzy i igieł" czy coś w tym stylu. Trudno było co kolwiek zrozumieć przez jego zaciśnięte zęby. Suga zamkną się w pokoju z paczką popcornu co nie było do niego podobne.
Chwilę później przyszedł Jin, a chłopcy od razu zasypało co pytaniami typu: " co się z nim dzieje?", " Czy YoonGi jest zdrowy?", " Ile mi zostało ? "
Min jednak spojrzał na nas smutno i powiedział :
- YoonGi, on...
No i witam wszystkich czytelników. Przepraszam za długą przerwę.
Mam nadzieję, że się podobało.
Dziękuję 😀
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro