Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12

2/5

Jungkook pov.

Karetka przyjechała po kilku minutach. Ratownicy zabrali nieprzytomną dziewczynę na nosze. Trzymałem jej dłoń przez całą droge do pojazdu.

- Moge jechać z wami - zapytałem jednego z męszczyzn.

- Niestety nie możemy Pana zabrać ze sobą- odparł stanowczo.

- Do którego szpitala ją zabieracie ? - zapytałem ze zdenerwowaniem w głosie.

- Do szpitala w centrum Seulu, a teraz przepraszam musimy już jechać.

Patrzyłem na znikającą za rogiem karetkę. Łzy płynęły po moich policzkach strumieniami. Nie kontrolowałem tego.

- Jin Hyung zawieź mnie tam, prosze.

Najstarszy podszedł do mnie i przytulił mówiąc:

- Chodźmy do vana, Maja nie może być teraz sama.

Udaliśmy się do samochodu.
Wszyscy ruszyliśmy w strone szpitala. Normalnie droga zajęła by nam 20 minut, ale jednak dzięki szybkości i zwinności Jin'a między samochodami, byliśmy na miejscu po jakiś 10 minutach. Gdy Eomma zatrzymał pojazd, szybko wybiegłem z niego, kierując się w stronę recepcji. Zapytałem kobietę stojącą za ladą o Maje.

- A kim Pan dla niej jest ?

- Narzeczonym.

- Prosze pojechać windą na drugie piętro i pokierować się korytarzem do samego końca na oddział III, tam prosze poczekać na lekarza, on udzieli Panu więcej informacji.

- Dziękuje.

Pobiegłem w strone windy, a chłopcy ruszyli za mną. Gdy byliśmy na danym piętrze ruszyłem na koniec korytarza. Próbowałem dostać się do sali gdzie znajdowała się Majka, lecz uniemożliwiła mi to pielęgniarka. Suga obją mnie ramieniem, a ja wtuliłem się w niego szlochając. YoonGi głaskał mnie po plecach i głowie w celu uspokojenia mnie. Pierwszy raz chłopak się tak zachował. Uspokoiłem się chodź troche dzięki niemu. Reszta zespołu siedziała na krzesłach lub opierali ściany szpitala ze spuszczonymi głowami. Drzwi do sali otworzyły się, a zza nich wyłonił się męszczyzna w kitlu. Oderwałem się od Sugi i podszedłem do lekarza.

- Co z nią? - zapytałem z chrypką w głosie.

- A kim Pan jest dla pacjentki? - zapytał.

- Jesteśmy narzeczeństwem.

- Rozumiem - odparł- pacjentka jest obecnie nieprzytomna, ale prosze się tym nie przejmować. Monitorujemy ją cały czas.

- A-ale co spowodowało to omdlenie ?

- Spokojnie, zemdlała ze zmęczenia. Pobraliśmy już krew na dalsze badania. Ale jest jeszcze coś.

Wszyscy wstrzymaliśmy na momęt  oddechy. Lekarz zapewne dostrzegł przerażenie w moich oczach.

- Pańska narzeczona...

______________________________________Poprawione:
09.04.2017r.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro