11
1/5 ~ maraton.
Siedzieliśmy właśnie na sali tanecznej chłopaków. Ćwiczyli oni do nowego Comeback'u zbliżającego się dużymi krokami. Bangtani ćwiczyli już układy do piosenek z nowego albumu ponad godzine, bez przerwy. Po dłuższej chwili Namjoon zarządził przerwe. Suga razem z V i J-Hopem padli na parkiet gdzie aktualnie stali. Jin i Rap Monster usiedli pod ścianą, a Jungkook wraz z Jiminem usiedli po obu stronach mojej osoby. Oparłam głowe na ramieniu Kook'a, a ten pocałował czubek mojej głowy. Wtuliłam się w niego bardziej, a chłopak objął mnie ramieniem i przysuną bliżej siebie.
- Kocham Cie - szepnął.
- Ja Ciebie też Jungkook'ie - odparłam z uśmiechem. Czułam, że odwzajemnił mój gest.
- Miłość rośnie wokół nas - JiMin zaczął śpiewać, a reszta zaśmiała się z jego zachowania.
- JiMin, ale ty czasem głupi jesteś - skomętował Hoseok.
- Spójrz na siebie Hyung - zrobił naburmuszoną minę, przez którą wszyscy wybuchneli śmiechem.
- Chce ktoś coś pić? - zapytałam wstając na równe nogi przez co Jungkook jęknąlł niezadowolony.
- Wody! - orzywił się Suga.
- Ja też - odpowiedziała reszta chórem.
Zaczęłam iść w strone drzwi, gdy nagle zatrzymał mnie głos Jungkooka.
- Może pójść z tobą ?
- Nie, nie trzeba poradze sobie, a ty odpocznij.
Ten skiną tylko głową, a ja kontynuuowałam droge do wyjścia z sali. Gdy zamknęłam drzwi zakręciło mi się w głowie przez co musiałam podeprzeć się ściany obok. Zignorowałam to i udałam się do automatu po kilka butelek wody.
Jungkook pov.
Kiedy Maja wyszła miałem złe przeczucia. Żałowałem, że z nią nie poszedłem. A jak coś jej się stanie ? Niee, nie moge tak myśleć.
Moje rozmyślania przerwał JiMin.
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz ?
- Mówiłeś coś Hyung?
- Pytałem czy dobrze się czujesz, bo nie wyglądasz zbytnio normalnie.
- JiMin ma racje - dołączył się Jin - wszystko wporządku ?
- T-tak, zamyśliłem się tylko.
Drzwi do sali się otworzyły, a w nich stanęła uśmiechnięta Maja. Tylko coś mi nie pasowało, była cała blada. Z jej dłoni wypadły butelki z wodą, a ona sama osunęła się po ścianie. Poderwałem się z miejsca i podbiegłem do niej. Miała zamknięte oczy, ale oddychała.
- Na co tak patrzycie ! Dzwońcie po karetke ! - krzyknąłem do chłopaków. Widziałem jak Jin wyciąga telefon, a po chwili słyszałem jak z kimś rozmawia.
- Skarbie, prosze otwórz oczy, zrób to dla mnie prosze - w moich oczach pojawiły się łzy, które po chwili spływały po moich policzkach.
- JungKook to nie twoja wina - próbował uspokoić mnie V.
- Gdybym z nią poszedł i ją przypilnował, nie leżała by tu teraz nieprzytomna!
- Skąd mogłeś wiedzieć, że tak się stanie, to nie twoja wina.
Płakałem. Bałem się o nią, o moją narzeczoną.
- Karetka będzie tu za 10 minut - zakomunikował Jin.
Jak myślicie co stało się naszej bohaterce ?
Piszcie w komentarzach ☺
______________________________________Poprawione:
09.04.2017r.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro