3.
*Mia*
2 tygodnie po rozpoczęciu roku szkolnego i nadal jak zawsze dobrze mi idzie, tylko ten debil Matt mi przeszkadza! Nie lubię go.A może trochę? Nie wiem.Jest jednym z tej szkolnej elity. Tak sobie myślę przed lekcjami. Nagle podbiega do mnie Emma i prawie piszcząc mówi.
-Cześć! Wiesz co jest jutro!?
-Hej! Wiem piątek nic specjalnego-odpowiedziałam z obojętnością w głosie.
-Właśnie piątek! I impreza u Jasona!-kontynułowała
-Jeśli chcesz iść to idź ja nigdzie nie idę!-odpowiedziałam poddenerwowana.
-Idziesz idziesz!-krzykneła Emma
-Nie, a poza tym przecież Jason to przyjaciel Matta więc on na pewno będzie!-szybko powiedziałam chcem iść!
-Jak ty nie idziesz to ja też nie ale bardzo chcem! Chcesz żebym była przez ciebie smutna?!
-no nie ale... - nie dała mi dokończyć
-No więc jutro zakupki i do ciebie żeby się wyszyłkować!
-Niech będzie. - powiedziałam przygaszona.
Zadzwonił dzwonek na lekcje i poszłyśmy do klasy. W ławce siedziałam z Emmą. Jakaś dziewczyna popukała mnie po ramieniu.
-Ej trzymaj to od Matta.-szepneła i wręczyła mi małą białą karteczkę.
-OK dzięki.-powiedziałam i popatrzyłam się na Matta a on na mnie. Jest ładny, to mogę przyznać, ale nic poza tym.
Otworzyłam karteczkę i przeczytałam.
''Będziesz jutro na imprezie? Bo jeśli ciebie nie będzie to nie mam poco przychodzić. ;)''
Swoją drogą ciekawe ile dziewczyn już złapał na ten tekst. Odpisałam mu:
''Skoro ty tam będziesz to mnie tam nie ciągnie.''
Z reszty lekcji się zwolniłam bo strasznie słabo się czułam. Widziałam że przyciągnęło to uwagę Matta. Dziwne przecież wcześniej się mną nie przejmował. Gdy byłam w domu zrobiłam coś sobie do jedzenia i przebrałam się w to:
I zaczęłam oglądać film. Zorientowałam się że film się już skończył i ktoś puka do moich drzwi. Zeszłam po schodach i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się szczupły szatyn z pięknym umięśnionym ciałem.
-Czego chcesz Matt? -powiedziałam.
-A czego mogę chcieć. A tak poza tym to miłe przywitanie.
-Wiem- uśmiechnęłam się.
-Przyszedłem sprawdzić co stało się mojej księżniczce i dlaczego zwolniła się z lekcji.
-Po pierwsze nie jestem twoją księżniczką a po drugie nic mi nie j.... - chcem żeby tak do mnie mówił. w tym momencie zemdlałam.
*Matt*
Zemdlała... Myślałem że serce mi stanie gdy upadła. O nie Matt przecież to tylko zakład opamiętaj się! Nie kochasz jej! Natchniast złapałem ją i zaniosłem do jej pokoju. Wiem gdzie jest jej pokój bo jak byłem mały jej mama często się mną opiekowała głównie przez tatę... Ehh.. Długa historia.
*30 minut później*
Obudziła się! Jakie szczęście! Nie ZARAZ Dlaczego tak myślę! A zresztą teraz to mało istotne.
-Co ty tu robisz! Idź sobie! Zboczeniec! - zaczęła na mnie krzyczeć, czego innego mogłem się spodziewać.
-A co miałem cię zostawić nieprzytomnom przed domem? - zapytałem. Nic nie odpowiedziała.
*Mia* Dłuższą chwilę później...
-Amm... Okej. Nikomu nie powiesz co tu się stało i zaraz wyjdziesz. - powiedziałam powoli podnosząc się z łóżka. Sama nie wiem czemu tak powiedziałam.
-Dobra, ale dlaczego mam nikomu nie mówić? - zapytał się.
-Bo nie. -żuciłam nerwowo.
-OK może kiedyś mi powiesz. Dozobaczenia. - wyszeptał co mnie zaskoczyło, i wyszedł.
-Pa pa. - powiedziałam cicho. I patrzyłam się z osłupieniem w drzwi. Ja chyba zaczynam co# do niego czuć.
*******************************
I jak wam się podoba? Dzisiaj 507 słów. Na razie niezadużo osób to czyta, ale trudno 😔 Pamiętajcie o gwiazdce i komentarzu dla was to mały gest a dla mnie motywacja do dalszego działania.
Pozdrawiam twojamisiu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro