2.
*około 2 tygodnie przed rozpoczęciem roku szkolnego*
*Matt*
O to już ostatni dzień obozu, pewnie wieczorem zrobią jakieś ognisko czy coś tam jak zwykle. Ciekawe czy Mia nadal jest taka dziecinna jak w tamtej klasie ''ty idioto'' ble ble ble. Ładna jest ale szkoda że taka wredna. Po ostatnich zajęciach na obozie tak jak przeczówałem zrobili ognisko, jakiś gość grał na gitarze i wszyscy śpiewali. Można było piec kiełbaski itp. Kiedy instruktoży i nauczyciele poszli spać ja i inni chłopcy graliśmy w domku w butelkę. Dawaliśmy sobie zadania i w końcu padło na mnie.
-Pytanie czy wyzwanie? - zapytał Zuck.
-Wyzwanie- tchórzem nie jestem.
-Pójdź.. - Zackowi przerwał głos Jasona. Szczeże mówiąc tego się nie spodziewałem i już bałem się o swoje życie. Bo Jackson to mój kumpel i wiedział o mnie wszystko.
-Mój drogi. Kiedy pójdziemy po tych wakacjach do szkoły masz przelecieć Miię i masz na to czas do końca roku szkolnego.
-Ale dlaczego ona przecież się nienawidzimy! Nie dam rady!
-Czyli jesteś tchórzem? - zapytał się.
-no nie! - warknołem.
-Stoi? - upewnił się.
-Stoi. - odpowiedziałem.
*******************************
Taki powrót Matta do tych wakacji i co myślicie? Narazie taki rozdział krótki ale napewno kolejny będzie dłuższy. Pamiętajcie o gwiazdce i komentarzu dla was to mały gest a dla mnie motywacja. ❤️
Pozdrawiam twojamisiu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro