11.
Rano gdy obudziły mnie słoneczne promienie, wstałam i zauważyłam że brumeta nie ma obok mniw w łóżku. Mówiąc szczerze to trochę smutno mi się zrobiło. Ruszyłam do łazienki, a tam przebrałam się w krótkie spodenki i bluzkę z napisem: Zołza. Hehe dostałam od Emmy na urodziny. Rozczesałam włosy, ogarnęłam się i tak dalej. Wyszłam i idę w stronę schodów schodze po nich i widzę bruneta, który krząta się po kuchni, na jego widok się lekko uśmiecham. Zauważył mnie.
-Ooo dzien dobry księżniczko.-powiedział
-Hej, co robisz?- powiedziałam siadając na blacie kuchennym. -A śniadanko właśnie kończę.- mówiąc to zaczoł do mnie podchodzić i zaczął mnie delikatnie całować. Oddałam pocałunek, w sumie nawet nie wiem dlaczego. Matt odsunął się ode mnie i postawił na stole dwa talerzyki na których znajdowały się przepyszne tosty. -Jeeejj tosty!- w odpowiedzi usłyszałam głośny śmiech chłopaka. Nagle zauważyłam że w moim domu nie ma takiego bałaganu jak mślałam. -Ooo jak tu czysto myślałam że będzie gorzej tak szczerze mówiąc.- powiedziałam. - Ja też myślałem że gorzej będzie. - odpowiedział na moje słowa brunet. Zjedliśmy śniadanie i zproponowałam żebyśmy obejrzeli jakis film. Więc ja teraz robie popcorn a Matt włącza jakiś film. Powiedziałam mu żeby wybrał bo ja nie mam pomysłu. Wyciągnęłam popcorn z mikrofalówki i krzyknęłam:
-Mamy już popcorn, wybrałeś film?-zapytałam. -Tak mam to jakaś komedia.- jeej - Ooo super uwielbiam komedie!-powiedziałam z uśmiechem na ustach i usiadłam w obięciach Matta, który uśmiechnął się na mój gest. Zaczeliśmy oglądać film. Co chwilę śmiałam się albo z filmu lub z komentarzy bruneta. Film się skończył nawet fajny był. -Nie czujesz się dziwnie jak tak razem sobie oglądamy filmy, razem śpimy i się całujemy będąc przyjaciółmi?-chłopak spojrzał na mnie z zaciekawieniem. - No trochę, ale nie mów że ci się to nie podoba.-powiedział z łobuzerskim uśmiechem, na co wywróciłam oczami. Nagle usłyszałam dźwiek przychodzącego sms-esa i spojrzałam na chłopaka który posmutniał czytając wiadomość. -Coś się stało? halo Matt!- pomachałam mu ręką przed twarzą.- On popatrzył nna mnie. - Wiesz co ja juz chyba pójdę. - powiedział poddenerwowany. -Ej co się stało, przecież mi możesz powiedzieć, - powiedziałam dotykając jego policzek ręką. - Może kiedyś, teraz na prawdę muszę iść Mia... - hmm.. podejrzanie to brzmi nie powiem. -No dobrze to idź.-posmutniałam na co Matt zaragował. -Ejj nie bądź tylko smutna, wszystko zniosę tylko nie to. - popatrzył mi się w oczy i mnie pocałował. No i wyszedł, zostałam sama. Ciekawe co zmusiło go do tak gwałtownego wyjścia.
POV. Matt
Wychodzę z domu dziewczyny jak opętany muszę szybko jechać do szpitala! Smutno mi że musiałem zostawić Mię samą, ale nie mogę zostawić samej, w ciężkiej sutuacji, jedynej osoby na świecie, która mnie kocha. A mianowicie to moja babcia, dostałam wiadomość od mojej starszej siostry że wylądowała w szpitalu. Jadę autem przy okazji łamiąc chyba wszystkie możliwe przepisy. Nie może mnie zostawić na tym świecie samego! Przecież ja nie dam rady. Co prawda, dawno nie odwiedzałem babci, ale nie zapomniałem o tym co dla mnie zrobiła. Praktycznie mnie wychowała, podczas gdy moi rodzice zwiali. To smutne że nawet ich nie znam, ale nie będę się nad sobą użalał. Wbiegam na oddział i zauważam na korytarzu moją siostrę, dawno jej nie widziałem.. z resztą byłem idiotą. Zobaczyłem ją była cała we łzach, więc postanowiłem nic nie mówić tylko ją przytuliłem.Wdać było że na poczatku się trochę zdziwiła. Nie dziwię się jej. Gdy już troszeczkę się uspokoiła postanowiłem zapytać co się stało. - Ellie co się jej stało?- zapytałem przygnębiony.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro