Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

8

Choć maj na dworze nie było tak ciepło jak się mogło wydawać. Co prawda Hania jest wspaniałą osobą i pomogła nam się ugościć. Mieliśmy mieszkanko z dwoma pokojami i łazienką w jednym. Pierwszy pokój miał ponedyncze łóżko stolik i komodę a drugi łóżko podwójne,komodę stolik i szafeczkę nocną.
-Ja śpię sama!-krzykneła już od wejścia Darika.
-Dobra idź.-weszła i Darika zaczeła się rozpakowywać.-weszłam do drugiego pokoju i mruknełam pod nosem.
-To ja idę do auta-odparł Bee
-Możesz spać tutaj. W końcu masz mnie pilnować a nie będziesz spać w aucie cały tydzień.-zaśmiał się tylko i położył na kołudrze obok mnie.
-Wiesz...dziękuję ci.
-Za co Bee?-oparłam głowę na ręce i spojrzałam na niego.
-Za wszystko.-spojrzał na mnie a nasze twarze dzieliły milimetry. W końcu nachylił się i pocałował mnie. Po chwili oddałam pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie a chłopak przyłożył czoło do mojego.-wiesz...chyba się zakochałem.
-Wiesz że ślizgoni są wredni?-mruknełam.
-Żyjemy w naszych czasach. Panienko od węży.-uśmiechnął się.
-Ja chyba też.
-W kim?-przekomarzał się ze mną.
-W kosmicie z Cybertronu. Który jeździ...czerwone Lambo?
-w KnockOucie?-zapytał. Podniosłam się i podeszłam do okna. Przeszłam przez korytarz i uderzyłam kilka razy w drzwi do pokoju Dariki. Otworzyła a ja wcisnęłam się do środka.
-Nie uwierzysz.
-O co ci chodzi...weź się ogarnij Grey...-zaczeła leniwie.
-Nie. Przyjechał twój ex.
-żartujesz sobie?!-Pokręciłam głową. Nałożyła bluzę i zeszła na dół a ja zaraz za nią. Obok mnie szedł Bee. Stanęliśmy na polanie gdzue zatrzymywały się wszystkie auta. Patrzyła na niego z nienawiścią i żalem. Co prawda ona z nim zerwała ale zrobiła to gdy ten pobił się z jej bratem.
-Cześć Hania.-przytulił kobuetę która zbierała brudne naczynia.-ktoś jeszcze jest?
-Jasne. Ale 2 jest wolna możesz się tam rozgościć.
-Dzięki ciocia.-nie była jego ciocią po prostu tak się przyjeło. Wyjął z bagarznika torbę którą zarzucił na plecy.-zostajesz tu KO.
-Nie nazywaj mnie tak padalcu.-warknął samochód. Po czym zaczął się transformować w (w mediach).
Takie coś.
Zawarczał silnikiem i przejechał kawałek obok nas.
-Widzisz Bee. On jest uzależniony od swojego ciała. Ty nie.-powiedzialam z wyższością.-Biedny KO.
-Darika...-mruknął zdziwiony chłopak.-co ty tu robisz?
-a ty? Ja przyjechałam odpocząć.
-a ja pojeździć.
-Nie zrobiłeś mu przekaźnika?-zapytałam przyglądając się autu. Byłoby mu wygodniej.
-O czym ty mówisz?-zdziwił się. Zamrugałam.
-Bee ma przekaźnik który stwarza jego namacalną holoformę.
-myślałem że tak się nie da.-Bumblebee objął mnie w pasie a ja podniosłam głowę patrząc na jego twarz która wyrżała potępienie.
-Bumblebee uspokój się.
-Tak to działa? Nasz kochany Bee...-dwa pierwsze dni mineły na przyzwyczajaniu się do otoczenia i konstruowaniu przekaźnika dla KO. Gdy w końcu się udało i podpieliśmy go do silnika obok nas pojawił się wysoki szczupły chłopak w naszym wieku.
-Nie dotykaj mojego silnika! Kumasz?!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro