Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Weszłam do łazienki i przebrałam się. Wyszłam na korytarz i wpadłam na kogoś. Kogoś o żółtej bluzie.
-Przepraszam Bee.-zaczął machać rękami i nogami skacząc a potem tracąc równowagę.-Przyzwyczajaj się. Znaczy jeśli taki chcesz zostać. Wiesz że możesz wrócić do dawnej postaci...-kiwnął głową. Uśmiechnął się i mnie przytulił. Potem poszliśmy do garażu. Otworzył mi drzwi od strony kierowcy. Wsiadłam dziwiąc się lekko. Zmknął drzwi i dotknął maski potem zniknął a silnik zawarczał. Zaczełam się śmiać. Jechaliśmy przez polną drogę a potem przez kawałek asfaltu aż na klify, gdzie aktualnie była impreza.
-Bee? Idziesz ze mną?-zapytałam gdy wysiadłam z auta. Samochód cofnął się lekko.-Nie bój się.-pojawił się obok samochodu bojąc się lekko. Podeszłam do niego i położyłam mu rękę na ramieniu.-nie bój się.-powtórzyłam. Przytulił mnie i podeszliśmy do grupki osób z mojej klasy.
-Grey ma chłopaka?!-pisneła Darika.
-Co?-zapytałam lekko oszołomiona unosząc brwi. Wtedy sobie przypimniałam że trzymam Bee za rękę. Puściłam go i uśmiechnełam się lekko.-Nie prawda-powiedziałam przez zaciśnięte zęby.  Darika odciągneła mnie na bok.
-nie mów mi że ci się nie podoba...
-Nie mogę kochać kosmity Darika.
-Zrobiłaś zmieniacz?!
-Tak. Udało się. Ale jeżeli on wyjedzie będę się martwić. A to że byłby moim chłopakiem jeszcze bardziej wszystko by utrudniało.- dziewczyna przytuliła mnie i szepneła:
-Możesz chociaż spróbować...-ona wiedziała o transformerach bo sama miała takiego w garażu. Podeszliśmy do grupki w momęcie gdy zaczeli pytać o coś Bee.
-On nie mówi.
-Co?-oczy wszystkich powędrowały na mnie.
-Miał operację. I nie mówi.-podszedł do mnie Kay i objął mnie od tyłu w pasie. Spiełam się.
-Z takiego chłopaka to nic. Nie pogadasz, nie porobisz, nie pograsz.-uśmiechnął się złośliwie a gdy spojrzałam na Bee zobaczyłam u niego frustrację.
-Z tobą też się nic nie dało Kay. On jest wierny nie to co ty.-kopnełam go w krocze a on puścił mnie łapiąc się za bolące miejsce.
-Ty szmato!-krzyknął. Podeszłam do niego,chłopaka który teraz zwijał się z bólu na ziemi i walnełam go w policzek.
-nie płakałam po rozstaniu.-szepnełam i odwróciłam się.
-ty ślizgonka!-zaśmiałam się. Nasza klasa przechodziła okres kochania Harry'ego Pottera. Odwróciłam się do Liama,który rzucił mi paczkę.
-Dziękuje Gryfonie.-włożyłam do bagażnika i wróciłam do nich. Bumblebee stał na rękach na jakimś kiju. Potem powoli podniusł jedną rękę. Wszyscy zaczęli wiwatować. Stanął na nogi. Byłam zaskoczona. Po godzinie wróciiśmy do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro