Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼
Uśmiechnełam się opierając o maskę Camaro.
-Nowe auto Titi?
-Tak. -pogłskałam maskę. Bee zaczął grać jakieś skoczne kawałki.-Bumblebee spokój.-przyciszył muzykę. Obok nas przeszła jakaś dziunia w miniówce a po chwili Kay.
-Nowa bryka?
-Lepsza niż twoja.-mruknełam. Skrzyżowałam nogi opierając się samochodu.
-Nie sądze-odparł sarkastycznie. Silnik zawarczał.
-Wiesz...nie znasz się-uśmiechnełam się i odbiłam od maski przybliżając się do Kaylera na pare centymetrów. Popatrzył na moje usta ale ja odwróciłam się i wsiadłam do auta. Przejechałam powoli miedzy ludźmi a Bee ryczał silnikiem. Gdy wyjechaliśmy na ulicę puściłam kierownice. I oparłam głowę na fotelu. Bumblebee pokręcił radiem.
-Coś. Się. Stało?
-Nie. Po prostu wykorzystał mnie. Choć chodził ze mną zdradzał mnie na prawo i lewo.-zamknełam oczy.-Bee.
-Co
-Chciałabym żebyś był człowiekiem.-wydawało się że sapnął- przepraszam. Jestem samolubna.
-Nie prawda. Może byłbym przyjęty na ziemi lepiej.-jak on to robi że stacje ustawiają się po jego myśli?
-nie wiem.-odparłam gdy dojeżdżaliśmy do domu. Wjechaliśmy do garażu i gdy wysiadłam usłyszałam tylko:
-Dobrze!-i głośne trzaśnięcie drzwiami. Westchnełam.
-Dobranoc Bee
-bebe.-wyszłam z garażu gasząc po drodze światło. Weszłam po schodach na górę przebrałam się w piżamę i ruszyłam do łazienki która znajdowała się na korytarzu ale zawróciłam gdy przypomniało mi się co powiedział Bee. Zabrałam zeszyt z białymi kartkmi ołówek i gumkę. Zeszłam po cichu po schodach i weszłam do garażu.
-Bee śpisz?
-Beb-mruknął jakby przez sen. Zapaliłam światło i usiadłam przy biurku. Otworzyłam zeszyt i zaczełam rysować zmieniacz. Sam nie wyglądał na maszyne zamieniającą robota w człowieka a bardziej jak rzutnik. Odeszłam od biurka i usiadłam opierając się o chevroleta. Zrobiło mi się ciemno przed oczami i usnełam. Poczułam jak ktoś mnie podnosi potem kładzie na łóżku. Gdy się obudziłam mojego rysunku nie było a ja leżałam w moim pokoju. Ubrałam:

Tylko bez płaszcza.
Zeszłam do kuchni. Zrobiłam sobie tosty i zobaczyłam że tata siedzi na dworze.
-odeszła?-zapytałam.
-Tak. Albo on albo ona.
-Znczy albo on który ratował życie tobie i ziemi albo ona która się tobą bawi.
-Tak też można to ująć. Spałaś wczoraj w garażu. Wiesz że tego nie lubię.
-Byłam zajęta.
-Czym?
Tak więc tata dowiedział się o planie. Były 3 przystanki.
1 warsztat wójka. Zabraliśmy z tamtąd trochę części. 2 sklep z narzędziami. Nie miałam klucza 13-stki. 3...
-to w końcu pizza czy kebab?-zapyatał tata.
-Kebab.
Potem odwiedziliśmy siostre taty.
-Czeeeeeść.
-Chodzi o Musa.-wskazała mi piętro. Weszłam tam zabrałam brata (ciotecznego) i wsiedliśmy do Bumblebee'go. Pojechaliśmy do domu złożyliśmy prawie cały zmieniacz i...
-Bee zostaw to-zaczelismy się śmać bo gdy Mus pokazał Bumblebe jak robi salto w tył też chciał tak zrobić i rozwalił przy okazji rzeźbę w ogrodzie.
-przerwa?
-zgoda.-nalałam lemoniady i podałam wszystkim szklanki.-co to wogóle jest?-zapytał chłopak. Usiadłam po turecku.
-to zmieniacz. Sprawi że Bee będzie mógł pokazywać swoją namacalną holoformę.-upiłam łyk.-albo nie.
-Bee.
-Tak masz racje napewno.-niedługo później dokończyliśmy i przyczepiłam zmieniacz do jego silnika.-prosze działaj...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro