Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

- Uparty jesteś bardziej niż osioł! - Naruto zaplótł ręce na piersi i oparł się o lodówkę.

- A ty namolny jak wesz - mruknął w odpowiedzi. Nie miał już siły po raz kolejny tego przerabiać. Był zwyczajnie zmęczony.

Była chłodna marcowa sobota. Szykował właśnie śniadanie. Zbliżał się koniec roku szkolnego co za tym idzie koniec egzaminacyjnego koszmaru. Co prawda na egzaminach nie szło mu wcale najgorzej, jednak miał już naprawdę dość, panującej w szkole wrzawy wokół nazwiska Uchiha, a jeszcze Naruto wcale w tym wszystkim nie pomagał drążąc irytujące go tematy, wystawiając na ciężką próbę, już i tak zszargane nerwy.

- Słuchaj młotku! Jeszcze raz wspomnisz coś o studiach albo o nim! To tak jak cię kocham, tak nakopie ci do tyłka! Zrozumiałeś! - wysyczał patrząc na niego wściekle.

Naruto zamarł na chwilę słysząc te słowa, po czym przygarnął go i namiętnie pocałował. Sasuke z początku się opierał, jednak już po chwili z pasją oddawał pocałunek.

- Mógłbyś to powtórzyć - szepnął Naruto, patrząc mu głęboko w oczy, opierając swoje czoło o jego.

Sasuke nie bardzo wiedział o co mu chodzi. Co niby miał powtórzyć? Przecież już tyle razy mu to powtarzał, a on co? Nadal nie rozumie?

Wpatrywał się w błyszczące, błękitne oczy szukając podpowiedzi i kiedy ją dostał uśmiechnął się, po czym na nowo zanurzył w słodyczy jego ust.

- Chyba nie masz wątpliwości? - spytał, parząc oddechem jego usta.

- Nie mówiłeś tego wcześniej.

Sasuke uśmiechnął się, już dużo wcześniej chciał mu to powiedzieć. W Nowy Rok, kiedy to Naruto rzekł, nie był w stanie mu odpowiedzieć. Nie dlatego, że nie był pewny swoich uczuć, a dlatego, że po pierwsze był wściekły, po drugie Naru go zaskoczył. A jak już później ochłonął jakoś głupio było tak, ni z tego, ni z owego. Oczywiście ten moment do idealnych też nie należał, i tak naprawdę to mu się poniekąd wymknęło, jednak widząc szczęście w jego oczach postanowił, że będzie mu to mówił częściej. Gdyż naprawdę kochał go całym sercem. Nawet w chwilach kiedy był nieznośny, głośny, roztrzepany i uparty. Kochał w nim każdą wadę i zaletę. Wtedy, w Teksasie, kiedy bał się, że może mu się coś stać, zrozumiał dobitnie ile ten facet dla niego znaczy.

Do tej pory nie rozumie, jak to możliwe, że im się udało wyjść z tego praktycznie bez szwanku i, że Asami tak szybko do siebie doszła po tych wydarzeniach. Rozmawiał o tym z Shizune kiedy ta pomagała mu przyswoić materiał.

- Sasuke - zagadnęła - Dziękuję!

Sasuke podniósł na nią wzrok. Zrobili sobie właśnie przerwę w omawianiu algorytmów.

- Nic nie zrobiłem. Nie masz za co dziękować - odparł, nie do końca rozumiejąc co ma na myśli.

Siedzieli na werandzie. Obserwując jak Naruto wygłupia się z Asami. Ganiali się na około drzewa a ich radosny śmiech rozbrzmiewał po całej okolicy.

- Jak to możliwe, że po tym wszystkim ona się tak śmieje? - spytał przypominając sobie sytuacje zaledwie sprzed kilku tygodni.

- To dzięki Naru - odparła uśmiechając się czule.

Asami akurat zatrzymała się na chwilę i pomachała w ich stronę. Oboje jej odmachali, po czym mała wróciła do zabawy.

- On już taki jest - przeniosła wzrok na rozmówcę - Przy nim człowiek, jakby zapominał o wszelkich problemach i troskach. Jego aura sprawia, że czujesz się... Jakby w innym świecie. Jego świecie gdzie nic złego cię nie spodka, i chciałbyś w nim zostać już na zawsze.

Sasuke słuchając jej słów zrozumiał dwie rzeczy. Pierwsza, że to co powiedziała jest szczerą prawdą. Będąc obok Naruto człowieka rzeczywiście ogarnia spokój. Niespotykany spokój, zdejmujący ciężar z barków. Druga, że Shizune go szczerze kocha.

- Dlaczego wy nigdy... No, wiesz?

Jak tylko te słowa opuściły jego usta, od razu ich pożałował. Z jednej strony chciał to wiedzieć, z drugiej bał się tej odpowiedzi. Shizune zaczęła chichotać przysłoniwszy usta dłonią.

- Masz na myśli mnie i Naru?

Sasuke przytaknął głową. Nie rozumiał co w tym śmiesznego. Przecież rozumieli się bez słów, byli najlepszymi przyjaciółmi, kochali się, łączyło ich tak wiele, więc naturalną koleją rzeczy było, że powinni być razem. Poczuł się niezręcznie. Shizune położyła mu dłoń na ramieniu i przysunęła się bliżej jego ucha.

- Ja zawsze wiedziałam, że jest gejem - szepnęła.

Sasuke szeroko otworzył oczy, jak to? Przecież to nie możliwe! A on myślał, że był pierwszym, czyli...

- Spokojnie Sasuke - znów zachichotała - To, że ja wiedziałam, nie znaczy, że on o tym wiedział.

Nie, no teraz to już nic nie rozumiał. Co ona miała na myśli? Ona wiedziała a on nie?

- Widzisz - ciągnęła - w liceum, kiedy zaczął bardziej się otwierać na ludzi, byliśmy razem na imprezie. Jak już się przekonałeś, on ma bardzo słabą głowę, więc dużo mu nie trzeba, a po pijaku robi się bardzo gadatliwy. - upiła łyk herbaty - Kiedy wracaliśmy do domu, żalił się, że jeszcze się nigdy nie zakochał, że chciałby spotkać dziewczynę przez którą będzie miał motylki w brzuchu, i będą się całować i tak dalej... To jest straszny romantyk.

Sasuke wrócił spojrzeniem na ganiającą się wciąż dwójkę. Do zabawy dołączyła jeszcze Tonton podskakując na swoich krótkich nóżkach. Nigdy by nie przypuszczał, że ten facet jest romantykiem.

- Wtedy też mnie pocałował - Shizune rozmarzyła się, a Sasuke aż pokręcił głową w niedowierzaniu.

- Kiedy się ode mnie oderwał spojrzał i rzekł z wyrzutem, że skoro całowanie tak atrakcyjnej laski nic w nim nie poruszyło to on już nic nie rozumie. Zażartowałam wówczas, że może niech spróbuje z facetem. Zatrzymał się i rzekł poważnie. "Wiesz, może masz i rację! W sumie nie ważne czy to będzie dziewczyna, czy facet! Ale wiem już jedno! Jeśli się zakocham to już do końca życia!" a następnie zwymiotował. - zachichotała na to wspomnienie.

- No faktycznie, romantyk jakich mało - zakpił Sasuke.

- Oj, jakiś ty okropny, tylko tyle z tego zrozumiałeś? - spojrzała na niego z lekkim uśmiechem.

Sasuke wzruszył ramionami z niemym pytaniem w oczach.

- Faceci - pokręciła głową - Żaden facet, który jest hetero, po pierwsze nie byłby obojętny całując się z dziewczyną, a po drugie na samą myśl o innym facecie darłby się wniebogłosy.

Sasuke zaśmiał się. Racja. Żaden szanujący się hetero, by tak nie postąpił.

- I wiem, że wcale nie potrzebujesz mojej pomocy z materiałem, i właśnie za to ci dziękuję.

- Cała przyjemność po mojej stronie.

- Mamooooo! - usłyszeli w korytarzu - Oni znowu to robią!

- Aż to mały diabeł - zaśmiał się Naruto, cmoknął jeszcze go w usta i pobiegł za nią - A ładnie to tak podglądać!

Sasuke pokręcił głową słysząc ich śmiechy i wrócił do szykowania śniadania. Ileż by dał aby mogli wieść takie spokojne życie. Jednak wisiała nad nimi ciągle ta sprawa, a po za tym choć Naruto bardzo się starał to ukryć on widział, że coś się dzieje. Nie tylko widział ale i czuł. Jakby co jakiś czas, wzdłuż kręgosłupa prześlizgiwała mu się kostka lodu.

--------------------------------------

Dziękuję za wszystkie komentarze które kocham i gwiazdki :)

Za wszelkie błędy z góry przepraszam. Wytykajcie śmiało, będę poprawiać!!!



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro