Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18

Witajcie Kochani!

Wiem, że niektórzy już nie mogą się doczekać tego "piekielnego obiadu" i co też się na nim wydarzy, dlatego nie mogłam się powstrzymać i oto jest!

Ciekawe czy ktoś się tego spodziewał?

A i przepraszam wszystkich czytelników "Ratownika". Wiem, długo każe Wam czekać na kolejny rozdział, ale możecie być pewni, że o nim nie zapomniałam. I postaram się jeszcze w tym tygodniu nadrobić zaległości :)

Życzę miłego czytania :)

- Sasuke jak mogłeś! - wydarł się jak tylko zamknął drzwi za gośćmi - I jeszcze wciągnąłeś w te swoje gierki Asami! Ile ty masz lat?!

Był naprawdę wściekły. Wszystkiego mógł się spodziewać, naprawdę różne rzeczy brał pod uwagę, ale nie to!

- Oj daj spokój! Przynajmniej zabawnie było! - nic sobie nie robił ze złości partnera. Choć sam musiał przyznać, że troszkę ich poniosło. Ale tylko troszeczkę!

Kiedy zjawili się Sakura z Itachim, Asami jak skowronek podbiegła do nich. Przeprosiła za ostatnie zachowanie i poprowadziła do stołu. Bez żadnego krzywego uśmiechu, bez żadnego nakazu, tak sama z siebie. Wszystkich wprowadziło to w totalne osłupienie. No, prawie wszystkich. Sasuke wymienił z nią porozumiewawcze spojrzenie, mówiące dobra robota!

Zachowanie samego Sasuke też było dziwnie. To on, w zastępstwie za Shizune, przejął pałeczkę gospodarza domu. W asyście swojej małej pomocnicy, przygotował całą kolację, nie wpuszczając nikogo do kuchni. Jak twierdził, ma to być niespodzianka również dla domowników. Naruto wiedział, że praktycznie cały wczorajszy dzień Sasuke wraz z Asami spędzili na zakupach. A dziś praktycznie od samego rana pilnowali, aby nikt nie odkrył ich niespodzianki.

Naruto uspokajała jedynie myśl, że Sasuke naprawdę umiał dobrze gotować. Chociaż tym razem nie roznosił się po domu żaden cudowny aromat.

- Sakura, cudownie dziś wyglądasz - skomplementował pomagając jej usiąść.

Słysząc te słowa Naruto mało nie zachłysnął się własną śliną. To musi być sen! Spojrzał na Sasuke chcąc zrozumieć jego dziwaczne zachowanie a ten w odpowiedzi puścił do niego oczko.

- Dziękuję, Sasuke - odparła, rumieniąc się lekko.

Naruto uśmiechnął się do niej na potwierdzenie słów Sasuke. Faktycznie prezentowała się zjawiskowo.

Sakura bardzo dużo czasu poświęciła na przygotowanie się do tego obiadu. Chciała wywrzeć jak najlepsze wrażenie. Czerwona sukienka bardzo ładnie opinała jej ciało. Mimo swojego koloru, nie była wcale wyzywająca, a podkreślająca jej kobiecość. Bardzo delikatny makijaż i miękko ułożone włosy sprawiały, że wyglądała bardzo ponętnie.

- Bracie - rzekł chłodno podając rękę Itachiemu.

Starszy Uchiha przyjął ten gest za dobrą monetę, mając nadzieję na spędzenie miłego i pogodnego wieczoru. Uśmiech zdradzał jego myśli kiedy zajmował wskazane przez Sasuke miejsce przy stole, tuż obok Sakury. Asami usiadła po jej drugiej stronie, a Naruto z Shizune zajęli miejsca naprzeciw.

Sasuke nalał do kieliszków wina, oczywiście prócz Asami, która zażyczyła sobie sok z ciemnych winogron, który barwą przypominał czerwone wino pozostałych.

- To za spotkanie! - toast wzniosła Shizune. Choć bardzo ja dziwiło zachowanie tej dwójki, ona w przeciwieństwie do Naruto przyjmowała to na korzyść. A sam Uzumaki denerwował się coraz bardziej. - Obiad, a w zasadzie praktycznie kolację przygotował Sasuke z Asami. Nawet my nie wiemy czym nas uraczą - zaśmiała się upijając wino.

- Jak Sasuke gotował, to na pewno będzie wyśmienite - pochwalił Itachi wspominając kuchnię brata.

- Och, jak miło! - głos Sasuke był słodki jak miód - Przygotowałem same specjały Japońskiej kuchni. Sakura miałaś już okazję spróbować czegoś tradycyjnego?

- Nie, jeszcze nie - przyznała nieśmiało, kątem oka zerkając na Naruto. Był dziś dziwnie nerwowy i małomówny. Prócz zwykłego witaj nie wypowiedział do niej jeszcze ani jednego słowa.

- A Sakura, gratuluję! - Naruto posłał jej szeroki uśmiech - Shizune mówiła mi o stażu.

- Dziękuję - rozpromieniła się - Naprawdę się cieszę. Będziemy mogli częściej się widywać.

Na te słowa Sasuke zacisnął mocniej rękę na kieliszku, a jego spojrzenie mówiło "Jeszcze zobaczymy"

- Asami, pomóż mi proszę.

Uśmiechy wszystkich nieco przygasły kiedy pojawiły się przed nimi pierwsze dania. A w zasadzie przystawki.

- Mi się to śni - Naruto przełknął głośno ślinę wpatrując się w potrawę. Shizune, która jeszcze przed chwilą się uśmiechała zamarła z niemym pytaniem na ustach, kiedy jej córka podała Shirako.

Kolejne półmiski wypełnione były kawałkami surowej ryby i mięsa, nie zabrakło oczu tuńczyka, gonad jeżowca, potrawki z morskiego ogórka oraz Inago no Tsukudami.

- Co to jest? - Sakura niepewnie patrzyła na białe bliżej nieokreślone coś, z odrobiną ikry i zielonego szczypiorku.

-Shirako! - odparła wesoło Asami zabierając się do swojej porcji.

- Cudownie! - Itachi aż klasnął w dłonie. Zawsze lubił dziwactwa kuchni swojego rodzinnego kraju. Im coś wyglądało bardziej obrzydliwie, tym lepiej mu smakowało. Nie raz próbował namówić na to Sasuke, jednak nigdy dotąd mu się to nie udało. Cieszył się, że zmieniły się jego kulinarne zamiłowania.

Sakurze niewiele mówiła ta nazwa, jednak nie wypadało odmówić posiłku. Niepewnie podniosła pierwszy kęs do ust. Smak i konsystencja były dziwne, więc szybko przełknęła uśmiechając się nieśmiało.

- I jak? Dobre no nie! - Itachi wyszczerzył się w uśmiechu.

- Taak - odparła niepewnie próbując się nie skrzywić.

- To musisz spróbować jeszcze tego! - zaczął jej nakładać potrawki ze strzykwy morskiej oraz oko z tuńczyka. - Sasuke, naprawdę się spisałeś! To najlepsze co mogłeś przyrządzić!

Sasuke uśmiechnął się krzywo. Wiedział, że właśnie taka będzie reakcja brata, ale to nie to go najbardziej interesowało. Jego celem była Sakura! Chciał ją jak najszybciej wykurzyć z tego domu i od Naruto.

- Nie smakuje ci? - szepnął mu na ucho, sięgając do półmiska z mięsem.

- Zabije cię! - usłyszał w odpowiedzi.

Naruto, chociaż jadał różne dziwactwa w swoim życiu, nigdy nie był miłośnikiem tego typu potraw. Bo kto normalny jada rybią spermę, smażone świerszcze, gonady jeżowca czy sparzone oko tuńczyka, o potrawce ze strzykwy nie wspominając?!

W tym momencie spojrzał na ucieszonego Itachiego i wręcz zachwyconą Asami, wciągającą rybie oko jakby to było słodkie ciasteczko. Dla niego chyba najbardziej jadalnym na tym stole, było surowe mięso i kwiaty z wazonu. Z dużym naciskiem na to drugie.

Sakura nie bardzo wiedziała co ma zrobić. Rozumiała, że chcieli ją powitać tradycyjną kuchnią, ale dlaczego akurat musiał przygotować same paskudztwa?! Czuła jak w gardle rośnie jej przełykana strzykwa, choć nawet nie wiedziała co to dokładnie jest. Z talerza zerkała na nią jakaś szarańcza i nadal nie wiedziała co to było to białe na samym początku. Zerkała na pozostałych i również po minie Naruto i Shizune wnioskowała, że nie jest to ich wymarzony obiad, gdyż tak jak i ona dłubali w swoich talerzach.

Przełknąć te wszystkie potrawy bardzo pomagało wino. Dużo wina.

- Sasuke, to jakie studia obrałeś? - Itachi zwietrzył możliwość na spokojną rozmowę.

- Żadne. - odparł nawet na niego nie patrząc.

- Dlaczego? - nie dawał za wygraną.

- Rodzina mnie potrzebuje. Ktoś musi zająć się domem i dzieckiem.

Itachi mało się nie zakrztusił. "Rodzina? Rodzina go potrzebuje? Przecież to on jest jego rodziną! Co miał na myśli, że rodzina go potrzebuje?"

- Asami nie baw się jedzeniem - upomniał małą widząc jak udaje, że jej szarańcza skacze przez gonady jeżowca.

- Przepraszam, wujku Sasuke - spoważniała. - A czy mogę dostać już ośmiornicę?

- Oczywiście! Chodź pomożesz mi podać.

Naruto i Shizune rzucili sobie przerażone spojrzenia. Nie tak widzieli ten obiad, i jeśli ta potrawa jest tym co mają na myśli... O Boże dopomóż!

- Sakura może jeszcze wina? - zaproponowała Shizune.

Itachi poderwał się napełniając wszystkim kielichy. Naruto opróżnił swój praktycznie na raz a następny już sam sobie polał, kiedy przed jego nosem wylądowała kolejna potrawa.

- Sakura, to jest "Tańcząca ośmiornica" - mała uśmiechnęła się szeroko, i nim Sakura zdążyła zadać jakiekolwiek pytanie Asami chwyciła pojemnik z sosem sojowym i polała nim głowonoga.

W jednej chwili odnóża, jakby się zdawało martwego zwierzęcia, zaczęły się poruszać i rzeczywiście wyglądało jakby tańczyła, albo uciekała przed spożyciem. Asami szybko wskoczyła na krzesło i polała pozostałe porcje. Sześć ośmiornic tańczących na półmiskach to było zbyt wiele dla Sakury, która zaczęła krzyczeć z przerażenia. Poderwała się na równe nogi i uciekła do łazienki kiedy Asami wzięła do ust nadal poruszającego się głowonoga.

Naruto nie wytrzymał. Wstał, obrzucił ich groźnym spojrzeniem i poszedł za Sakurą. Wszystkiego mógł się spodziewać, naprawdę wszystkiego, ale nie czegoś takiego. Dobrze, że chociaż Itachi znalazł w tym absurdzie trochę zabawy, jednak naprawdę martwił się o Sakurę.

- Naru, proszę. Daj już spokój. Wiesz dobrze, że...

- Co niby wiem?! Że jesteś.... - nie dokończył. Sasuke skutecznie go uciszył zatykając go swoimi ustami.

- Tak, jestem... - szepnął owiewając twarz ciepłym oddechem - Jestem cholernie zazdrosny i szaleńczo w tobie zakochany - znów go pocałował. Namiętnie wpił się w jego usta nie pozwalając mu się wyrwać.

- Jesteś nienormalny - szepnął kiedy Sasuke przeniósł się z pocałunkami na jego szyję.

- Na twoim punkcie...

---------------------------------

Ok Kochani, ktoś jeszcze żyje?

Wiem, wiem szykowaliście się na dramę, awanturę tudzież rzucanie nożami i grill z Sakury. Jednak jak mnie już zdążyliście poznać, lubię różne dziwactwa i dlatego jak pisałam w komentarzach pod poprzednim rozdziałem ich obiad będzie "dziwny".

Aby troszkę usprawiedliwić Sakurę wstawiam Wam filmik właśnie z Tańczącą ośmiornicą. Głowonóg jest martwy, ale sos sojowy, a dokładniej sól w nim zawarta sprawia, że ośmiornica na chwilę nam"ożywa". Sama potrawa jest genialna, jeśli ktoś lubi takie dania, choć robi piorunujące wrażenie na żywo.

Jak będziecie mieli okazję, to polecam spróbować. Podobnie jak i pozostałych dań, a szczególnie rybiej spermy :)

Dziękuję za wszystkie komentarze które kocham i gwiazdki :)

Za wszelkie błędy z góry przepraszam. Wytykajcie śmiało, będę poprawiać!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro