Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

R13

Michael:

Obudziło mnie pukanie do drzwi pokoju. Spojrzałem na zegar wiszący na przeciwległej ścianie, była 20:45 .
,,Kto o tej porze ?"-pomyślałem i już miałem wstawać gdy zorientowałem się , że ktoś jest we mnie wtulony.

Ktoś , a właściwie Natalka, tylko że wyglądała inaczej...była taka trocheee...niecooo...poobijana , miała zaklejoną wargę plastrem i przyklejoną gazę na swoim pięknym , małym nosku. Wyglądała jakby ktoś ją staranował , a jednocześnie tak słodko i niewinnie.

Pukanie robiło się co raz to głośniejsze, wkońcu wstałem i podszedłem do drzwi:

-Już otwieram ! Chwileczkę!-krzyknąłem po cichu , żeby jej nie obudzić.

Pukanie ustało. Otworzyłem drzwi , a w nich ukazał mi się Macaulay. Zdziwiony postanowiłem zapytać:

-Co tu robisz o tej porze ? Coś się stało ?

-Nie, chciałem tylko sprawdzić czy u Nati wszystko ok.

Uniosłem lekko brwi , w myślach ciekawiąc się czemu on tak się nią interesuje.
,,Może chce mi ją odbić czy coś ? -gadałem do siebie w myślach.
Nieee, przecież to mój najlepszy przyjaciel , nie zrobił by tego. Może poprostu się martwi.-uspokajałem się w duchu, po czym ciężko westchnąłem i odparłem :

-Tak, chyba tak. Właściwie to nie wiem co się stało . Narazie śpi.

-A bo wiesz...-zaczął niepewnie blondyn , jakby obawiał sie mojej reakcji na to co powie.

,, A może on serio coś ukrywa ? Ohh! Michael! Zamknij sie i uspokuj ! Bo stajesz sie zazdrosny! Chwila , co ? Zazdrosny ? Ja chyba serio ją kocham. "-zasypywałem się napływającymi myślami, a w tym momencie było ich stanowczo za dużo.
Ocknąłem sie z zamyśleń i
na odpowiedź uniosłem tylko pytająco brwi. Po czym usłyszałem nieśmiały głos aktora:

-Nooo...z tego co mi wiadomo to potknęła się o dywan i uderzyła szczęką o stolik nocny.

Słysząc te słowa , nie mogłem się powstrzymać , poprostu wybuchłem śmiechem, a chwilę po mnie i Macaulay.

Nagle usłyszałem głos...cudowny głos mojej księżniczki:

-Michael ? Co robisz ?- był taki aksamitny , mógłbym słuchać go non stop tak jak fani słuchają moich płyt , no chociaż Natalii to mógłbym słuchać jeszcze częściej.

- Nic koch...-w porę zatrzymałem głos. Przecież nikt nie wiedział i dowiedzieć się nie mógł o naszym związku.

Blondyn podejrzliwie na mnie spojrzał i nieco zdezorientowany moim nie dokończonym słowem rzucił :

-Co ?

Próbując wybronić się z tej niezręcznej sytuacji , ze sztucznym uśmiechem na twarzy odpowiedziałem:

-Nic takiego...przepraszam jest już późno...

Widziałem , że on już coś podejrzewa. To bystry i kumaty chłopak , oby tylko nic nigdzie się nie wydało , bo ja już raczej nie zobaczyłbym swojej ukochanej , a ona straciłaby pracę i reputację. Nie chciałem tego , nie mogłem narażać całego jej życia, kariery.

Po chwili zauważyłem podejrzliwy uśmiech Macaulay'a i usłyszałem jego głos:

-Mike ?

-Yyy tak ?- z każdą chwilą impuls był większy, robiło mi się co raz goręcej , czułem jakbym płonął , a policzki dawały uczucie jakby już dawno się zwęgliły.

-Wszystko w porządku? Jesteś jakiś nieobecny.-zadał pytanie, widział że jestem nie swój , specjalnie trzymał mnie w napięciu . Ja wiem,że on już czegoś się domyśla, nie jest głupi.
-Taak,taak. Tylko wiesz...dopiero wstałem i nie kontaktuje jeszcze zbyt dobrze-wymusiłem na sobie lekki uśmieszek i kiwnąłem głową chłopakowi na pożegnanie po czym z ogromną ulgą i odpływem emocji zamknąłem ciemne, dębowe drzwi.

Natalia:

-Mike? Kto to był ?-zapytałam zdziwiona , zerkając to na Mike'a to na zamknięte drzwi.

-Kevin...yyy to znaczy Macaulay.
Ja serio chyba nie kontaktuje. -wymamrotał pod nosem , na co wybuchłam śmiechem.

Yyy nie ! Chwila ! Stop! Kurde zabolało.
Próba zaśmiania się poskutkowała bólem i krzyknięciem :

-Ałaa! Szkur...-nie skończyłam. Wiedziałam , że Michael nienawidzi wulgarnych słów.

Michael:

-Wszystko okej ? Co Ci wogóle się stało ?-zapytałem , ale nie dałem jej odpowiedzieć. Widziałem , że i tak już ją boli , nie chciałem sprawiać jej większych cierpień.

-Poczekaj , nie odpowiadaj. Nie chcę żebyś bardziej cierpiała, a i tak już wiem co się stało.-dodałem i usiadłem obok mojego aniołka.

-Musisz to zmieniać ? Ten opatrunek ?-zdając sobie sprawę, że znów ją o coś zapytałem schowałem twarz w ręce i poczułem jak moje policzki oblewa mega gorący rumieniec.

Natalia:
Chciało mi się cholernie śmiać, ale się powstrzymałam. Widziałam , że się zawstydził i nie chciałam bardziej go pogrążać. Wyciągnęłam ręke do szufladki i chwyciłam mały notes i długopis . Skreśliłam na nim słowo ͵͵TAK" po czym opuszkami palców poklepałam Michaela po plecach. Ledwo wyjął twarz z dłoni , a wcisnęłam mu w oczy...no prawie w oczy , napis z odpowiedzią na zadane przez niego pytanie.
Na jego twarzy zagościł piękny, szczery uśmiech. Kochałam kiedy się uśmiecha, ten gest rozgrzewa mi serduszko. Z resztą każdy jego nawet najmniejszy gest rusza we mnie coś...coś takiego co czuje się przy drugim człowieku , na którym nam zależy. To takie wspaniałe!

Nagle nasze spojrzenia się spotkały, znów zatapiałam się w jego roziskrzonych tęczówkach. Uśmiechy nie schodziły nam z twarzy.
Zaraz po tym rzuciłam się Michaelowi na szyję , ściskając go tak mocno aż miałam wrażenie, że go uduszę.
Ale jemu to chyba nie przeszkadzało , bo odwzajemnił uścisk z równą siłą.

Po chwili szybko się od niego oderwałam i jeszcze raz wzięłam w dłonie długopis i zeszyt .
Z uśmiechem napisałam na kartce :
,,Pomożesz zmienić mi opatrunek? Bo sama chyba nie dam rady :p " -pokazałam mu napis po czym z wielkim szczęściem odparł:

-Oczywiście. A gdzie masz te wszystkie manatki , maści i inne rzeczy ?

Znów zaczęłam pisać:
,,Są na parapecie , na przeciwko pokoju Franka. Nie pytaj czemu... ;) "

-Okej-odrzekł i znikł za pięknymi drzwiami.

Opadłam z powrotem na miękkie, puszyste łóżko i patrzyłam się w sufit pogrążając się w marzeniach.

Michael:
Ale ze mnie idiota. Najpierw mówie jej żeby nie odpowiadała , bo wiem , że ją boli , a zaraz po tym zadaje kolejne pytanie. Masakra...myślałem , że spłone tam ze wstydu. Chciałem zapaść się pod ziemię...

-Michael...-niespodziewanie usłyszałem kobiecy głos dobiegający z jednego z pokoi obok sypialni Franka.

-Halo ? Jest tu ktoś ?- zapytałem nieco zdezorientowany , kiedy tajemniczy głos ponownie wypowiedział moje imię.

Wkońcu doszedłem do pomieszczenia skąd dobiegało wołanie...

Natalia:
,,Kurde...coś długo go nie ma. Ile można iść do parapetu ? No , ale to przecież Michael, po drodze musi obczaić jeszcze wszystkie rzeczy, które widział już chyba tysiące razy , jak nie więcej. "-pomyślałam i wstałam z łóżka chowając notes do szuflady , z której go wyjęłam. Jednak coś dalej nie dawało mi spokoju...
Założyłam adidasy i bluzę, resztę dresu miałam dalej na sobie. Nacisnęłam klamkę i wyszłam na długi korytarz, podążając w stronę pokoju Franka.
Nagle zauważyłam światło w jednym z pomieszczeń, które wybiegało na korytarz. Postanowiłam to sprawdzić i poszłam do tajemniczego światła, dopiero po tym co tam zobaczyłam dotarło do mnie , że to był błąd, że lepiej było zostać wtedy w pokoju.

Moim oczom ukazała się jakaś kobieta, kompletnie jej nie znałam , widziałam ją wtedy pierwszy raz...ale nie była sama..był z nią Michael...
Czułam jak serce rozpada mi się na kawałeczki , a do oczu napływa ocean łez , z trudem wykrztusiłam z siebie:

-Michael?

******************************
HEJ KOCHANI !
Wiem...przerwałam...haha :p
Co myślicie o tym rozdziale ?
Jak dla mnie troche słaby...ale nie najgorszy :( :p
Potrzebuje większej motywacji ;)
Więc proszę zostawiajcie komentarze ze swoją opinią !
8gwiazdeczek i lecimy dalej !
Buźka! <333

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro