R13
Michael:
Obudziło mnie pukanie do drzwi pokoju. Spojrzałem na zegar wiszący na przeciwległej ścianie, była 20:45 .
,,Kto o tej porze ?"-pomyślałem i już miałem wstawać gdy zorientowałem się , że ktoś jest we mnie wtulony.
Ktoś , a właściwie Natalka, tylko że wyglądała inaczej...była taka trocheee...niecooo...poobijana , miała zaklejoną wargę plastrem i przyklejoną gazę na swoim pięknym , małym nosku. Wyglądała jakby ktoś ją staranował , a jednocześnie tak słodko i niewinnie.
Pukanie robiło się co raz to głośniejsze, wkońcu wstałem i podszedłem do drzwi:
-Już otwieram ! Chwileczkę!-krzyknąłem po cichu , żeby jej nie obudzić.
Pukanie ustało. Otworzyłem drzwi , a w nich ukazał mi się Macaulay. Zdziwiony postanowiłem zapytać:
-Co tu robisz o tej porze ? Coś się stało ?
-Nie, chciałem tylko sprawdzić czy u Nati wszystko ok.
Uniosłem lekko brwi , w myślach ciekawiąc się czemu on tak się nią interesuje.
,,Może chce mi ją odbić czy coś ? -gadałem do siebie w myślach.
Nieee, przecież to mój najlepszy przyjaciel , nie zrobił by tego. Może poprostu się martwi.-uspokajałem się w duchu, po czym ciężko westchnąłem i odparłem :
-Tak, chyba tak. Właściwie to nie wiem co się stało . Narazie śpi.
-A bo wiesz...-zaczął niepewnie blondyn , jakby obawiał sie mojej reakcji na to co powie.
,, A może on serio coś ukrywa ? Ohh! Michael! Zamknij sie i uspokuj ! Bo stajesz sie zazdrosny! Chwila , co ? Zazdrosny ? Ja chyba serio ją kocham. "-zasypywałem się napływającymi myślami, a w tym momencie było ich stanowczo za dużo.
Ocknąłem sie z zamyśleń i
na odpowiedź uniosłem tylko pytająco brwi. Po czym usłyszałem nieśmiały głos aktora:
-Nooo...z tego co mi wiadomo to potknęła się o dywan i uderzyła szczęką o stolik nocny.
Słysząc te słowa , nie mogłem się powstrzymać , poprostu wybuchłem śmiechem, a chwilę po mnie i Macaulay.
Nagle usłyszałem głos...cudowny głos mojej księżniczki:
-Michael ? Co robisz ?- był taki aksamitny , mógłbym słuchać go non stop tak jak fani słuchają moich płyt , no chociaż Natalii to mógłbym słuchać jeszcze częściej.
- Nic koch...-w porę zatrzymałem głos. Przecież nikt nie wiedział i dowiedzieć się nie mógł o naszym związku.
Blondyn podejrzliwie na mnie spojrzał i nieco zdezorientowany moim nie dokończonym słowem rzucił :
-Co ?
Próbując wybronić się z tej niezręcznej sytuacji , ze sztucznym uśmiechem na twarzy odpowiedziałem:
-Nic takiego...przepraszam jest już późno...
Widziałem , że on już coś podejrzewa. To bystry i kumaty chłopak , oby tylko nic nigdzie się nie wydało , bo ja już raczej nie zobaczyłbym swojej ukochanej , a ona straciłaby pracę i reputację. Nie chciałem tego , nie mogłem narażać całego jej życia, kariery.
Po chwili zauważyłem podejrzliwy uśmiech Macaulay'a i usłyszałem jego głos:
-Mike ?
-Yyy tak ?- z każdą chwilą impuls był większy, robiło mi się co raz goręcej , czułem jakbym płonął , a policzki dawały uczucie jakby już dawno się zwęgliły.
-Wszystko w porządku? Jesteś jakiś nieobecny.-zadał pytanie, widział że jestem nie swój , specjalnie trzymał mnie w napięciu . Ja wiem,że on już czegoś się domyśla, nie jest głupi.
-Taak,taak. Tylko wiesz...dopiero wstałem i nie kontaktuje jeszcze zbyt dobrze-wymusiłem na sobie lekki uśmieszek i kiwnąłem głową chłopakowi na pożegnanie po czym z ogromną ulgą i odpływem emocji zamknąłem ciemne, dębowe drzwi.
Natalia:
-Mike? Kto to był ?-zapytałam zdziwiona , zerkając to na Mike'a to na zamknięte drzwi.
-Kevin...yyy to znaczy Macaulay.
Ja serio chyba nie kontaktuje. -wymamrotał pod nosem , na co wybuchłam śmiechem.
Yyy nie ! Chwila ! Stop! Kurde zabolało.
Próba zaśmiania się poskutkowała bólem i krzyknięciem :
-Ałaa! Szkur...-nie skończyłam. Wiedziałam , że Michael nienawidzi wulgarnych słów.
Michael:
-Wszystko okej ? Co Ci wogóle się stało ?-zapytałem , ale nie dałem jej odpowiedzieć. Widziałem , że i tak już ją boli , nie chciałem sprawiać jej większych cierpień.
-Poczekaj , nie odpowiadaj. Nie chcę żebyś bardziej cierpiała, a i tak już wiem co się stało.-dodałem i usiadłem obok mojego aniołka.
-Musisz to zmieniać ? Ten opatrunek ?-zdając sobie sprawę, że znów ją o coś zapytałem schowałem twarz w ręce i poczułem jak moje policzki oblewa mega gorący rumieniec.
Natalia:
Chciało mi się cholernie śmiać, ale się powstrzymałam. Widziałam , że się zawstydził i nie chciałam bardziej go pogrążać. Wyciągnęłam ręke do szufladki i chwyciłam mały notes i długopis . Skreśliłam na nim słowo ͵͵TAK" po czym opuszkami palców poklepałam Michaela po plecach. Ledwo wyjął twarz z dłoni , a wcisnęłam mu w oczy...no prawie w oczy , napis z odpowiedzią na zadane przez niego pytanie.
Na jego twarzy zagościł piękny, szczery uśmiech. Kochałam kiedy się uśmiecha, ten gest rozgrzewa mi serduszko. Z resztą każdy jego nawet najmniejszy gest rusza we mnie coś...coś takiego co czuje się przy drugim człowieku , na którym nam zależy. To takie wspaniałe!
Nagle nasze spojrzenia się spotkały, znów zatapiałam się w jego roziskrzonych tęczówkach. Uśmiechy nie schodziły nam z twarzy.
Zaraz po tym rzuciłam się Michaelowi na szyję , ściskając go tak mocno aż miałam wrażenie, że go uduszę.
Ale jemu to chyba nie przeszkadzało , bo odwzajemnił uścisk z równą siłą.
Po chwili szybko się od niego oderwałam i jeszcze raz wzięłam w dłonie długopis i zeszyt .
Z uśmiechem napisałam na kartce :
,,Pomożesz zmienić mi opatrunek? Bo sama chyba nie dam rady :p " -pokazałam mu napis po czym z wielkim szczęściem odparł:
-Oczywiście. A gdzie masz te wszystkie manatki , maści i inne rzeczy ?
Znów zaczęłam pisać:
,,Są na parapecie , na przeciwko pokoju Franka. Nie pytaj czemu... ;) "
-Okej-odrzekł i znikł za pięknymi drzwiami.
Opadłam z powrotem na miękkie, puszyste łóżko i patrzyłam się w sufit pogrążając się w marzeniach.
Michael:
Ale ze mnie idiota. Najpierw mówie jej żeby nie odpowiadała , bo wiem , że ją boli , a zaraz po tym zadaje kolejne pytanie. Masakra...myślałem , że spłone tam ze wstydu. Chciałem zapaść się pod ziemię...
-Michael...-niespodziewanie usłyszałem kobiecy głos dobiegający z jednego z pokoi obok sypialni Franka.
-Halo ? Jest tu ktoś ?- zapytałem nieco zdezorientowany , kiedy tajemniczy głos ponownie wypowiedział moje imię.
Wkońcu doszedłem do pomieszczenia skąd dobiegało wołanie...
Natalia:
,,Kurde...coś długo go nie ma. Ile można iść do parapetu ? No , ale to przecież Michael, po drodze musi obczaić jeszcze wszystkie rzeczy, które widział już chyba tysiące razy , jak nie więcej. "-pomyślałam i wstałam z łóżka chowając notes do szuflady , z której go wyjęłam. Jednak coś dalej nie dawało mi spokoju...
Założyłam adidasy i bluzę, resztę dresu miałam dalej na sobie. Nacisnęłam klamkę i wyszłam na długi korytarz, podążając w stronę pokoju Franka.
Nagle zauważyłam światło w jednym z pomieszczeń, które wybiegało na korytarz. Postanowiłam to sprawdzić i poszłam do tajemniczego światła, dopiero po tym co tam zobaczyłam dotarło do mnie , że to był błąd, że lepiej było zostać wtedy w pokoju.
Moim oczom ukazała się jakaś kobieta, kompletnie jej nie znałam , widziałam ją wtedy pierwszy raz...ale nie była sama..był z nią Michael...
Czułam jak serce rozpada mi się na kawałeczki , a do oczu napływa ocean łez , z trudem wykrztusiłam z siebie:
-Michael?
******************************
HEJ KOCHANI !
Wiem...przerwałam...haha :p
Co myślicie o tym rozdziale ?
Jak dla mnie troche słaby...ale nie najgorszy :( :p
Potrzebuje większej motywacji ;)
Więc proszę zostawiajcie komentarze ze swoją opinią !
8gwiazdeczek i lecimy dalej !
Buźka! <333
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro