Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

R11

Natalia:
... Chwyciłam dokumenty i zerwałam się z łóżka podażając w strone pokoju Macaulay'a. Nawet nie pukałam tylko weszłam. Rzuciłam mu akta przed twarz i z oburzeniem zapytałam :

-Co to do cholery ma być?

-Ale co ?-zapytał zdezorientowany całą sytuacją.

-To! Spójrz na te akta i przeczytaj mi ich nagłówek!-byłam wściekła, jeszcze chwila i bym wybuchła !

Macaulay posłuchał, wziął kartki w dłonie i zaczął czytać :

-,,Małoletnia gwiazda kultowych komedii ,, Kevin sam w domu" Macaulay Culkin molestowany przez Michaela Jacksona"-skończył czytać i zanim zdążyłam znów się na niego wydrzeć, odparł:

-To są kłamstwa.

Popatrzyłam na niego złowrogim spojrzeniem i z ogromną złością zapytałam :

-Niby jak to udowodnisz ?!

Macaulay uśmiechnął się , jak gdyby nigdy nic się nie stało. To już było bezczelne ! Skrzywdził tak wspaniałego człowieka i jeszcze się z tego śmieje ? No jakaś porażka ! Ale to nie koniec , chwilę później miałam ochotę zapaść się pod ziemię.

- Jesteś prawniczką tak ?-zapytał dalej się uśmiechając, nie rozumiałam tego więc zwyczajnie odpowiedziałam zgodnie z prawdą :

-Tak.

-I to niby najlepszą ?-dopytywał tak jakby coś wiedział. Postanowiłam dalej odpowiadać , dalej z arogancją:

-Nie niby, tylko jestem. Każda sprawa , którą prowadziłam kończyła się sukcesem z mojej strony.

-A czytasz wogóle akta ?

Byłam jakaś nie swoja , zdezorientował mnie tym pytaniem . To było oczywiste, że czytam akta inaczej nie mogłabym poprowadzić sprawy. Nie miałam pojęcia do czego zmierza. Pokiwałam lekko głową na znak , że nie wiem o co mu chodzi i oznajmiłam:

-Nie rozumiem .

Macaulay znów się zaśmiał , wręczył mi akta i stuknął palcem w miejscu gdzie mam czytać. Mój wzrok powędrował na notatki z wypowiedzią aktora.

,,Nigdy tak nie powiedziałem. Sam o tych rewelacjach dowiedziałem się z telewizji. Byłem wtedy w domu , kiedy zadzwonił do mnie kolega i powiedział żebym włączył wiadomości gdzie nadaje CNN.
Nie mogłem w to uwierzyć , że oni mówią o mnie takie rzeczy i że wogóle mogą myśleć w ten sposób. Nikt nawet nie zapytał mnie czy to prawda. Michael to dobry człowiek, bywałem i bywam dalej w jego posiadłości i w żaden , ale to żaden sposób nie zachowywał się w stosunku do mnie i innych dzieci nie stosownie. Jeszcze raz powtarzam , że te wszystkie pogłoski na temat mój i Michaela są kłamstwem. "- wypowiadał się Macaulay Culkin.
Sąd uznał , że skoro sam rzekomo poszkodowany wszystkiemu zaprzecza , rozpatrywanie sprawy jest zbędne i wniosek oskarżenia wnoszony ze strony prokuratury jest oddalony przez Sąd Najwyższy. "

Po przeczytaniu notatki z tamtej rzekomej sytuacji zrobiło mi się tak głupio , że wbiegłam tutaj jak jakaś wariatka i zaczęłam wydzierać się na Macaulay'a nawet nie czytając wcześniej raportu w aktach. Przez chwilę wpatrywałam się jeszcze w zapisane kartki , miałam ochotę zapaść się pod ziemię poprostu zniknąć. Z rozmyślania o moim idiotycznym zachowaniu wyrwał mnie głos blondyna.

-Hej , wszystko w porządku?

Podniosłam głowę , chciałam coś powiedzieć ,ale nie mogłam , czułam jak słowa zaciskają mi się w gardle. To było okropne, zebrałam wkońcu nieco odwagi i wydukałam:

-T-tak ... a właściwie nie. Zachowałam się jak ostatnia idiotka.Wbiegłam tu i zaczęłam się na Ciebie bezpodstawnie drzeć, nie czytając nawet raportu.-łzy zaczęły napływać do moich oczu. Było mi tak cholernie przykro . Zraniłam go , wiedziałam o tym, ale nie chciałam tego . Zabolało , wiem , zrobiłam to przecież pod wpływem impulsu. Tłumaczyłam się w myślach.

Czułam jak słone kropelki spływają po moich policzkach.

-Mac. Ja przepraszam, naprawdę nie chciałam- z każdym wypowiedzianym słowem łez było więcej , czułam się okropnie, że go zraniłam-bardzo Cię przepraszam. Bożee jaka ze mnie kretynka...- mój głos coraz bardziej się załamywał, a oczy coraz bardziej pogrążone były w płaczu.

Nagle moje tłumaczenia przerwał Macaulay. Gdy usłyszałam jego współczujący głos, to powiem szczerze , chciało mi się bardziej płakać.

-Ej Natalia, spokojnie , nie płacz . Nic się nie stało...

-Stało. Przepraszam , nie mogę- zapłakana wybiegłam z jego pokoju , wpadając jak burza z powrotem do swojego. Rzuciłam się na wielkie łóżko obok rozłożonych dokumentów. Wtuliłam zapłakaną twarz w puchatą poduszkę i pozwoliłam płynąć łzą.

Michael:

-Tak, jasne ! Dzięki ! Jutro o ..?-to był już koniec pracy w studio na dzisiaj. Musiałem się jeszcze tylko dowiedzieć o której jutro mam być.

-Mike, jutro wolne...sobota...my też chcemy jeszcze żyć...-zaśmiał sie Charlie, główny prowadzący studia. Uwielbiam go ! Wspaniały człowiek ! Co nie zmienia faktu , że gdyby nie Qincy Jones to nie byłoby mnie tu teraz . Wszystko zawdzięczam właśnie jemu, był dla mnie , a właściwie jest dalej jak...jak tata. Ale nie jak Joseph tylko jak tata... prawdziwy tata. Nie wiem nawet czy byłbym znany gdyby nie On. Hah zabawne prawda ? Co by było gdyby Michael Jackson nie był sławny i nikt nigdy by o nim nie słyszał ? Nie chcę wiedzieć. Kocham swoich fanów , rodzinę i ludzi którzy ze mną pracują...
A! No i oczywiście KOCHAM moją Natalkę! Najcudowniejsza osoba na świecie !

Złapapłem się za czoło i z szerokim uśmiechem odparłem:

-Aaa no tak ! Zapomniałem ! Dobra , to dzięki Charlie! Trzymaj się!- na pożegnanie jak zwykle podałem mu ręke. Charlie na moje słowa tylko się uśmiechnął, odwzajemnił uścisk dłoni i odrzekł:

-Cześć Mike ! Do poniedziałku !

Wyszedłem z budynku i podążyłem w stronę limuzyny. Drzwi jak zwykle otworzył mi mój szofer Zac. Wsiadłem i wygodnie rozłożyłem się na tyle samochodu.

-Do kąd szefie ? -zapytał już troche starszy kierowca.

Westchnąłem głośno i odpowiedziałem kładąc rękę na oczach:

-Ehh ,do domu Zac.

-Ciężki dzień co ?

-No cuż , cały dzień w studiu idzie się zmęczyć. -odparłem z uśmiechem . Lubię tego gościa. Jest pierwszym takim naprawdę w porządku szoferem. Ma super charakter, osobowość...wspaniały człowiek! Wiem , że mogę na nim polegać i wszystko powiedzieć. Jest jedną z tych osób , którym bezgranicznie ufam.

-Rozumiem , ale chyba warto ? No wie Pan fani itd.

Usiadłem i popatrzyłem w lusterko kierowcy. Tam spojrzałem mu w oczy , po nich było widać , że się uśmiecha.

-Warto, warto...dzięki nim mam dla kogo tworzyć.-odwzajemniłem szeroki uśmiech i szybko zmieniając temat zapytałem :

-Zac , jest tam może z przodu ten duży koc ?

-Tak, jest. Proszę. - starszy mężczyzna wyciągnął do mnie ręke podając koc. Niesamowicie kontrolował przy tym pojazd, wiem że jestem z nim bezpieczny.

-Dziękuje Ci bardzo. Możesz obudzić mnie jak będziemy na miejscu ?-odparłem jednocześnie zadając pytanie i okrywając się cieplutkim kocem.

-Oczywiście proszę Pana.

GODZINĘ PÓŹNIEJ

-Jesteśmy. Panie Jackson proszę wstawać jesteśmy w posiadłości.

-Co ? A tak ,tak. Dziękuję bardzo Zac . Do zobaczenia!-wchodząc po schodach do Neverland pomachałem mu jeszcze na pożegnanie. Odwzajemnił gest i udał się w swoją stronę.

Ja pobiegłem szybko na górę zastanawiając się co robi moja księżniczka. Było już koło 03:00 w nocy więc nie zdziwiłbym się gdyby spała. Jestem już przy jej drzwiach , postanowiłem zapukać, w sumie nie spodziewałem się odpowiedzi z jej strony o tej godzinie , ale jednak po chwili ją usłyszałem:

-Proszę!

-No cześć Dzwoneczku , jeszcze nie śpisz ? - wszedłem z ogromnym uśmiechem na twarzy ukazując szereg zębów.

Natalia:

-Michael! -krzyknęłam uradowana i czym prędzej rzuciłam się mu na szyję.

-Ohohoh spokojnie kochanie jestem już.

Po chwili byliśmy w siebie wtuleni. Wkońcu znów poczułam to ciepło. Ciepło mojego ukochanego Michaela. Trzymał mnie w swoich objęciach bardzo długo , nie przeszkadzało mi to , kocham się do niego przytulać.

-To czemu jeszcze nie śpisz ?- ponowił pytanie , a mi znów posmutniała mina. Puściłam Mike'a i odeszłam w stronę łóżka z powrotem do dokumentów.

-Ej skarbie co jest ? -w jego głosie słyszałam takie zmartwienie, opiekę...uczucie.

-Nic...-wyszeptałam udając zainteresowanie wykonywaną przeze mnie pracą.

Mike podszedł i usiadł obok mnie na wygodnym łóżku.
Wyciągnął dłoń w stronę mojego pod brudka i uniósł moją głowę do góry. Patrzył tymi swoimi pięknymi , głębokimi oczyma w moje tęczówki. Próbowałam uniknąć jego wzroku starając dalej zająć się pracą.

-Oh , zostaw to !-Michael wyrwał mi dokumenty z rąk . Nie, nie krzyczał , uniósł tylko lekko głos.

-Skarbie , co się stało? Powiedz mi ,bo zamartwie się na śmierć.-dalej próbował do mnie dotrzeć. Po dłuższej chwili milczenia wkońcu postanowiłam się odezwać:

-Bo chodzi o to...-łzy znów zaczęły napływać mi do oczu , głos co raz bardziej zaczynał się załamywać.

-Kochanie , spokojnie . Nie płacz , mi możesz powiedzieć wszystko. -był taki troskliwy , wiedziałam , że moge powiedzieć mu wszystko, kocham go!

Michael:

Nie mogłem na to patrzeć, nienawidze gdy płacze. Kocham ją i nie chce aby się smuciła.
Położyłem dłonie na jej mokrych policzkach i otarłem łzy.

-To jak ? Powiesz mi ? -łagodnie ponowiłem pytanie.

Chcę aby wiedziała , że jest przy mnie bezpieczna i nigdy nie pozmolę jej skrzywdzić.

Pokiwała twierdząco głową i odpowiedziała:

Natalia:

-Bo chodzi o to , że dostałam do uporządkowania twoje akta...-mówiłam dalej z płaczem, ale nie zdążyłam skończyć, bo Mike mi przerwał:

-Jest ich za dużo ?-zapytał.

Uśmiechnęłam sie lekko i kiwnięciem głowy zaprzeczyłam.

-Nie, to nie chodzi o to...
Przyszłam tu z tymi dokumentami i zaczęłam je przeglądać. Nagle zobaczyłam kartkę z napisem:
,, Małoletnia gwiazda kultowych komedii ,, Kevin sam w domu" Macaulay Culkin molestowany przez Michaela Jacksona"- znów zaczęłam płakać. Michael wstał i popatrzył na mnie:

-Ja tego nie zrobiłem, tak samo jak tych innych rzeczy. Po za tym Macaulay wypowiada się tam o tym...-przerwałam mu , dokładnie wiedziałam , że tego nie zrobił.

-Wiem , no właśnie o to chodzi. Gdy zobaczyłam te akta , nie myślałam . Chwyciłam je i pobiegłam do pokoju Macaulay'a. Zaczęłam krzyczeć...O Boże! Michael co ze mnie za idiotka...

-Nie prawda , nie mów tak...działałaś pod wpływem impulsu. A on napewno ci wybaczy ...-Mike podszedł do mnie i znów usiadł obok.

-Kocham Cię Michael- popatrzyłam na niego zapłakanymi oczyma i znów wtuliłam się w jego ciepłe ciało.

-Ja Ciebie też słoneczko. Nie płacz już ,nie lubię patrzeć gdy cierpisz.-pocałował mnie w czoło i położyliśmy się obok tej sterty papierów.

Ciągle byłam w niego wtulona. Mike objął mnie ręką i głaskał moją głowę. Uwielbiam jego głos, dotyk, śmiech...poprostu go KOCHAM!

Michael:

Po pewnym momencie zorientowałam się , że Natalia zasnęła. Było mi przykro kiedy cierpiała . Pomyślałem więc, że zrobie jej niespodziankę i uporządkuje te akta.

,,Napewno się ucieszy" -pomyślałem i ostrożnie wstałem żeby jej nie obudzić. Nakryłem jej ciało ciepłą kołdrą ,żeby nie zmarzła. Popatrzyłem na nią chwilę i zabrałem się do pracy. Było ok.04:00 nad ranem i tak teraz już nie zasne.

******************************
OMG...Jak dla mnie ten rozdział jest troche...nudnyy.
Nie ukrywam , nie potrafię zbyt pisać takich scen jak ta na początku rozdziału ... :(
Ale mam nadzieję, że chociaż po części wam się spodoba. ;)
KOCHANI dziękuję wam z całego serduszka za to , że czytacie ,głosujecie i tak miło komentujecie <333
Next za 5gwiazdeczek ;)
Zostawiajcie po sobie ślad czyli:
Głosujcie i komentujcie to naprawdę motywuje ;)
Jeszcze raz bardzo wam dziękuję!
Buźka ! Do next'a ! <333

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro