R11
Natalia:
... Chwyciłam dokumenty i zerwałam się z łóżka podażając w strone pokoju Macaulay'a. Nawet nie pukałam tylko weszłam. Rzuciłam mu akta przed twarz i z oburzeniem zapytałam :
-Co to do cholery ma być?
-Ale co ?-zapytał zdezorientowany całą sytuacją.
-To! Spójrz na te akta i przeczytaj mi ich nagłówek!-byłam wściekła, jeszcze chwila i bym wybuchła !
Macaulay posłuchał, wziął kartki w dłonie i zaczął czytać :
-,,Małoletnia gwiazda kultowych komedii ,, Kevin sam w domu" Macaulay Culkin molestowany przez Michaela Jacksona"-skończył czytać i zanim zdążyłam znów się na niego wydrzeć, odparł:
-To są kłamstwa.
Popatrzyłam na niego złowrogim spojrzeniem i z ogromną złością zapytałam :
-Niby jak to udowodnisz ?!
Macaulay uśmiechnął się , jak gdyby nigdy nic się nie stało. To już było bezczelne ! Skrzywdził tak wspaniałego człowieka i jeszcze się z tego śmieje ? No jakaś porażka ! Ale to nie koniec , chwilę później miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
- Jesteś prawniczką tak ?-zapytał dalej się uśmiechając, nie rozumiałam tego więc zwyczajnie odpowiedziałam zgodnie z prawdą :
-Tak.
-I to niby najlepszą ?-dopytywał tak jakby coś wiedział. Postanowiłam dalej odpowiadać , dalej z arogancją:
-Nie niby, tylko jestem. Każda sprawa , którą prowadziłam kończyła się sukcesem z mojej strony.
-A czytasz wogóle akta ?
Byłam jakaś nie swoja , zdezorientował mnie tym pytaniem . To było oczywiste, że czytam akta inaczej nie mogłabym poprowadzić sprawy. Nie miałam pojęcia do czego zmierza. Pokiwałam lekko głową na znak , że nie wiem o co mu chodzi i oznajmiłam:
-Nie rozumiem .
Macaulay znów się zaśmiał , wręczył mi akta i stuknął palcem w miejscu gdzie mam czytać. Mój wzrok powędrował na notatki z wypowiedzią aktora.
,,Nigdy tak nie powiedziałem. Sam o tych rewelacjach dowiedziałem się z telewizji. Byłem wtedy w domu , kiedy zadzwonił do mnie kolega i powiedział żebym włączył wiadomości gdzie nadaje CNN.
Nie mogłem w to uwierzyć , że oni mówią o mnie takie rzeczy i że wogóle mogą myśleć w ten sposób. Nikt nawet nie zapytał mnie czy to prawda. Michael to dobry człowiek, bywałem i bywam dalej w jego posiadłości i w żaden , ale to żaden sposób nie zachowywał się w stosunku do mnie i innych dzieci nie stosownie. Jeszcze raz powtarzam , że te wszystkie pogłoski na temat mój i Michaela są kłamstwem. "- wypowiadał się Macaulay Culkin.
Sąd uznał , że skoro sam rzekomo poszkodowany wszystkiemu zaprzecza , rozpatrywanie sprawy jest zbędne i wniosek oskarżenia wnoszony ze strony prokuratury jest oddalony przez Sąd Najwyższy. "
Po przeczytaniu notatki z tamtej rzekomej sytuacji zrobiło mi się tak głupio , że wbiegłam tutaj jak jakaś wariatka i zaczęłam wydzierać się na Macaulay'a nawet nie czytając wcześniej raportu w aktach. Przez chwilę wpatrywałam się jeszcze w zapisane kartki , miałam ochotę zapaść się pod ziemię poprostu zniknąć. Z rozmyślania o moim idiotycznym zachowaniu wyrwał mnie głos blondyna.
-Hej , wszystko w porządku?
Podniosłam głowę , chciałam coś powiedzieć ,ale nie mogłam , czułam jak słowa zaciskają mi się w gardle. To było okropne, zebrałam wkońcu nieco odwagi i wydukałam:
-T-tak ... a właściwie nie. Zachowałam się jak ostatnia idiotka.Wbiegłam tu i zaczęłam się na Ciebie bezpodstawnie drzeć, nie czytając nawet raportu.-łzy zaczęły napływać do moich oczu. Było mi tak cholernie przykro . Zraniłam go , wiedziałam o tym, ale nie chciałam tego . Zabolało , wiem , zrobiłam to przecież pod wpływem impulsu. Tłumaczyłam się w myślach.
Czułam jak słone kropelki spływają po moich policzkach.
-Mac. Ja przepraszam, naprawdę nie chciałam- z każdym wypowiedzianym słowem łez było więcej , czułam się okropnie, że go zraniłam-bardzo Cię przepraszam. Bożee jaka ze mnie kretynka...- mój głos coraz bardziej się załamywał, a oczy coraz bardziej pogrążone były w płaczu.
Nagle moje tłumaczenia przerwał Macaulay. Gdy usłyszałam jego współczujący głos, to powiem szczerze , chciało mi się bardziej płakać.
-Ej Natalia, spokojnie , nie płacz . Nic się nie stało...
-Stało. Przepraszam , nie mogę- zapłakana wybiegłam z jego pokoju , wpadając jak burza z powrotem do swojego. Rzuciłam się na wielkie łóżko obok rozłożonych dokumentów. Wtuliłam zapłakaną twarz w puchatą poduszkę i pozwoliłam płynąć łzą.
Michael:
-Tak, jasne ! Dzięki ! Jutro o ..?-to był już koniec pracy w studio na dzisiaj. Musiałem się jeszcze tylko dowiedzieć o której jutro mam być.
-Mike, jutro wolne...sobota...my też chcemy jeszcze żyć...-zaśmiał sie Charlie, główny prowadzący studia. Uwielbiam go ! Wspaniały człowiek ! Co nie zmienia faktu , że gdyby nie Qincy Jones to nie byłoby mnie tu teraz . Wszystko zawdzięczam właśnie jemu, był dla mnie , a właściwie jest dalej jak...jak tata. Ale nie jak Joseph tylko jak tata... prawdziwy tata. Nie wiem nawet czy byłbym znany gdyby nie On. Hah zabawne prawda ? Co by było gdyby Michael Jackson nie był sławny i nikt nigdy by o nim nie słyszał ? Nie chcę wiedzieć. Kocham swoich fanów , rodzinę i ludzi którzy ze mną pracują...
A! No i oczywiście KOCHAM moją Natalkę! Najcudowniejsza osoba na świecie !
Złapapłem się za czoło i z szerokim uśmiechem odparłem:
-Aaa no tak ! Zapomniałem ! Dobra , to dzięki Charlie! Trzymaj się!- na pożegnanie jak zwykle podałem mu ręke. Charlie na moje słowa tylko się uśmiechnął, odwzajemnił uścisk dłoni i odrzekł:
-Cześć Mike ! Do poniedziałku !
Wyszedłem z budynku i podążyłem w stronę limuzyny. Drzwi jak zwykle otworzył mi mój szofer Zac. Wsiadłem i wygodnie rozłożyłem się na tyle samochodu.
-Do kąd szefie ? -zapytał już troche starszy kierowca.
Westchnąłem głośno i odpowiedziałem kładąc rękę na oczach:
-Ehh ,do domu Zac.
-Ciężki dzień co ?
-No cuż , cały dzień w studiu idzie się zmęczyć. -odparłem z uśmiechem . Lubię tego gościa. Jest pierwszym takim naprawdę w porządku szoferem. Ma super charakter, osobowość...wspaniały człowiek! Wiem , że mogę na nim polegać i wszystko powiedzieć. Jest jedną z tych osób , którym bezgranicznie ufam.
-Rozumiem , ale chyba warto ? No wie Pan fani itd.
Usiadłem i popatrzyłem w lusterko kierowcy. Tam spojrzałem mu w oczy , po nich było widać , że się uśmiecha.
-Warto, warto...dzięki nim mam dla kogo tworzyć.-odwzajemniłem szeroki uśmiech i szybko zmieniając temat zapytałem :
-Zac , jest tam może z przodu ten duży koc ?
-Tak, jest. Proszę. - starszy mężczyzna wyciągnął do mnie ręke podając koc. Niesamowicie kontrolował przy tym pojazd, wiem że jestem z nim bezpieczny.
-Dziękuje Ci bardzo. Możesz obudzić mnie jak będziemy na miejscu ?-odparłem jednocześnie zadając pytanie i okrywając się cieplutkim kocem.
-Oczywiście proszę Pana.
GODZINĘ PÓŹNIEJ
-Jesteśmy. Panie Jackson proszę wstawać jesteśmy w posiadłości.
-Co ? A tak ,tak. Dziękuję bardzo Zac . Do zobaczenia!-wchodząc po schodach do Neverland pomachałem mu jeszcze na pożegnanie. Odwzajemnił gest i udał się w swoją stronę.
Ja pobiegłem szybko na górę zastanawiając się co robi moja księżniczka. Było już koło 03:00 w nocy więc nie zdziwiłbym się gdyby spała. Jestem już przy jej drzwiach , postanowiłem zapukać, w sumie nie spodziewałem się odpowiedzi z jej strony o tej godzinie , ale jednak po chwili ją usłyszałem:
-Proszę!
-No cześć Dzwoneczku , jeszcze nie śpisz ? - wszedłem z ogromnym uśmiechem na twarzy ukazując szereg zębów.
Natalia:
-Michael! -krzyknęłam uradowana i czym prędzej rzuciłam się mu na szyję.
-Ohohoh spokojnie kochanie jestem już.
Po chwili byliśmy w siebie wtuleni. Wkońcu znów poczułam to ciepło. Ciepło mojego ukochanego Michaela. Trzymał mnie w swoich objęciach bardzo długo , nie przeszkadzało mi to , kocham się do niego przytulać.
-To czemu jeszcze nie śpisz ?- ponowił pytanie , a mi znów posmutniała mina. Puściłam Mike'a i odeszłam w stronę łóżka z powrotem do dokumentów.
-Ej skarbie co jest ? -w jego głosie słyszałam takie zmartwienie, opiekę...uczucie.
-Nic...-wyszeptałam udając zainteresowanie wykonywaną przeze mnie pracą.
Mike podszedł i usiadł obok mnie na wygodnym łóżku.
Wyciągnął dłoń w stronę mojego pod brudka i uniósł moją głowę do góry. Patrzył tymi swoimi pięknymi , głębokimi oczyma w moje tęczówki. Próbowałam uniknąć jego wzroku starając dalej zająć się pracą.
-Oh , zostaw to !-Michael wyrwał mi dokumenty z rąk . Nie, nie krzyczał , uniósł tylko lekko głos.
-Skarbie , co się stało? Powiedz mi ,bo zamartwie się na śmierć.-dalej próbował do mnie dotrzeć. Po dłuższej chwili milczenia wkońcu postanowiłam się odezwać:
-Bo chodzi o to...-łzy znów zaczęły napływać mi do oczu , głos co raz bardziej zaczynał się załamywać.
-Kochanie , spokojnie . Nie płacz , mi możesz powiedzieć wszystko. -był taki troskliwy , wiedziałam , że moge powiedzieć mu wszystko, kocham go!
Michael:
Nie mogłem na to patrzeć, nienawidze gdy płacze. Kocham ją i nie chce aby się smuciła.
Położyłem dłonie na jej mokrych policzkach i otarłem łzy.
-To jak ? Powiesz mi ? -łagodnie ponowiłem pytanie.
Chcę aby wiedziała , że jest przy mnie bezpieczna i nigdy nie pozmolę jej skrzywdzić.
Pokiwała twierdząco głową i odpowiedziała:
Natalia:
-Bo chodzi o to , że dostałam do uporządkowania twoje akta...-mówiłam dalej z płaczem, ale nie zdążyłam skończyć, bo Mike mi przerwał:
-Jest ich za dużo ?-zapytał.
Uśmiechnęłam sie lekko i kiwnięciem głowy zaprzeczyłam.
-Nie, to nie chodzi o to...
Przyszłam tu z tymi dokumentami i zaczęłam je przeglądać. Nagle zobaczyłam kartkę z napisem:
,, Małoletnia gwiazda kultowych komedii ,, Kevin sam w domu" Macaulay Culkin molestowany przez Michaela Jacksona"- znów zaczęłam płakać. Michael wstał i popatrzył na mnie:
-Ja tego nie zrobiłem, tak samo jak tych innych rzeczy. Po za tym Macaulay wypowiada się tam o tym...-przerwałam mu , dokładnie wiedziałam , że tego nie zrobił.
-Wiem , no właśnie o to chodzi. Gdy zobaczyłam te akta , nie myślałam . Chwyciłam je i pobiegłam do pokoju Macaulay'a. Zaczęłam krzyczeć...O Boże! Michael co ze mnie za idiotka...
-Nie prawda , nie mów tak...działałaś pod wpływem impulsu. A on napewno ci wybaczy ...-Mike podszedł do mnie i znów usiadł obok.
-Kocham Cię Michael- popatrzyłam na niego zapłakanymi oczyma i znów wtuliłam się w jego ciepłe ciało.
-Ja Ciebie też słoneczko. Nie płacz już ,nie lubię patrzeć gdy cierpisz.-pocałował mnie w czoło i położyliśmy się obok tej sterty papierów.
Ciągle byłam w niego wtulona. Mike objął mnie ręką i głaskał moją głowę. Uwielbiam jego głos, dotyk, śmiech...poprostu go KOCHAM!
Michael:
Po pewnym momencie zorientowałam się , że Natalia zasnęła. Było mi przykro kiedy cierpiała . Pomyślałem więc, że zrobie jej niespodziankę i uporządkuje te akta.
,,Napewno się ucieszy" -pomyślałem i ostrożnie wstałem żeby jej nie obudzić. Nakryłem jej ciało ciepłą kołdrą ,żeby nie zmarzła. Popatrzyłem na nią chwilę i zabrałem się do pracy. Było ok.04:00 nad ranem i tak teraz już nie zasne.
******************************
OMG...Jak dla mnie ten rozdział jest troche...nudnyy.
Nie ukrywam , nie potrafię zbyt pisać takich scen jak ta na początku rozdziału ... :(
Ale mam nadzieję, że chociaż po części wam się spodoba. ;)
KOCHANI dziękuję wam z całego serduszka za to , że czytacie ,głosujecie i tak miło komentujecie <333
Next za 5gwiazdeczek ;)
Zostawiajcie po sobie ślad czyli:
Głosujcie i komentujcie to naprawdę motywuje ;)
Jeszcze raz bardzo wam dziękuję!
Buźka ! Do next'a ! <333
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro