Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 7

Mijały dni które zmieniały się w tygodnie. Przyzwyczaiłam się do tego życia, nie miałam innej opcji, choć nie było mi to na rękę. Widziałam plusy tego życia, nie ukrywam, moja wersja była bardziej wyluzowana i nie przykładała uwagi do tego co myślą inni. Była pewna siebie i stawiała na swoim. Podziwiałam ją za to i z czasem mi też to wchodziło w nawyk, choć uważam, że to dobrze. Przyda mi się taka odmiana od wiecznego spełniania poleceń innych i naklejki grzecznej dziewczynki, która nie ma własnego zdania. W końcu zaczęłam podejmować własne decyzje, a nie spełniać oczekiwania rodziców. Stałam się też niezależna i zaradna, jak i ostrożna, przy moich przyjaciołach i otoczeniu tego świata musiałam po prostu nauczyć sobie radzić. Choć życie tu to nie sielanka. Naprawdę brakowało mi rodziców i mojego kota, zaczęłam lubić tego psa, ale on to nie był mój dobry przyjaciel. Brakowało mi też towarzystwa moich przyjaciółek i ich wsparcia. Miałam tu nowych przyjaciół, lecz oni nie zastąpili starych i naprawdę mi tamtych brakowało. Choć dzięki Adrianowi i reszcie nauczyłam się, że warto poznawać nowych ludzi, choć wcześniej byłam pewna, że moje koleżanki mi wystarczą, kiedy jednak lubiłam rozmaite towarzystwo. Moi rodzice... dopiero teraz zauważyłam jakim byli dla mnie wsparciem w moim świecie i podporą i to właśnie ich brakowało mi najbardziej. I jeszcze mój chłopak, teraz wiedziałam jakie miałam szczęście, że go spotkałam i że jest jaki jest. 

Życie tutaj tak bardzo różniło się od mojego i zaczęłam doceniać mój świat i wiedziałam, że jeśli kiedyś uda mi się wrócić nie będę więcej na niego narzekać, ale również wprowadziłabym wiele zmian, bo wiedziałam teraz jak to jest żyć inaczej oraz co tak naprawdę jest w życiu ważne i teraz już nie bałam bym się tego dążyć. Kiedyś może bym się nie odważyła coś zmienić, ale teraz nie jestem tą samą dziewczyną i nie boję się walczyć o swoje. Dopiero teraz jak coś straciłam, wiedziałam jakie to jest ważne i odkryłam czego tak naprawdę w życiu chce i już nie boje się po to sięgnąć. Przejrzałam na oczy. Nie chce być tą dziewczyną którą jestem tutaj, ale nie chcę też być ta dawną mną. Pragnę być czymś pomiędzy i mieć cechy nas dwóch by nie bać się w życiu ryzykować, ale też nie być lekkomyślną.

Skreślam kolejny dzień w kalendarzu. Jest już wieczór, rodzice poszli spać. Ja nie mogę zasnąć. Dziś wypada równy miesiąc odkąd tu jestem. Spoglądam na księżyc w pełni. Mimo iż w pokoju mam zgaszone światło, to on rozświetla pomieszczenie. Wtedy coś przychodzi mi do głowy. Wiem, że już dawano powinnam dać sobie z tym spokój i nie mieć nadziei, po prostu zaakceptować swój los, lecz jednak jakaś część mnie jeszcze nie utraciła wiary. Próbowałam kiedyś uruchomić lustro, bo miałam nadzieje, że znów za działa, zapominałam, że za pierwszym razem najpierw włożyłam klucz do zamka i go obróciłam. A co jeśli to właśnie ten klucz otwierał przejście między świtami? Musiałam, po prostu musiałam to sprawdzić. 

Pobiegłam po cichu czym prędzej na strych, bo nie mogłam wytrzymać w niepewności i chciałam sprawdzić czy moja teoria jest prawdziwa. Weszłam na poddasze i skierowałam się w jego stronę. Światło księżyca padało na nie swoim blaskiem. Zbliżyłam się do niego. A co jeśli to zadziała? Zdusiłam w sobie tą nadzieję. Klucz, który cały czas w tym świecie miałam przy sobie, włożyłam teraz do zamka i przekręciłam. Potem dotknęłam delikatnie tafli lustra, a potem na nią nacisnęłam. Moja ręka przez nie przeszła. Działało! Miałam ochotę płakać ze szczęści. Mogę wrócić do domu! Wiedziałam, że moje alter ego wiele w moim życiu namieszało, ale teraz miałam w sobie siłę by to naprawić. Wreszcie wrócę do mojego życia, które jednak nie będzie takie samo. Nauczyłam się tu wiele rzeczy i mam zamiar wprowadzić je w swoje życie. Jedno wiedziałam na pewno, kiedy tylko wrócę do siebie, zniszczę to lustro. Wtedy wreszcie wróci ład we wszechświecie. Z tą myślą przeszłam przez to magiczne lustro.

The end

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro