Santia
Cześć jestem Santia Kozłowska i uczęszczam do liceum Krakowskiego w Warszawie. Mam 16 lat. Moja klasa jest mieszana wiekowo. Debilne to. Chodzę z Moją kuzynką do klasy i mam swoją ukochaną paczkę znajomych. I coś jeszcze? Nwm to możecie zobaczyć w trakcie przygód.
A więc zaczynamy !
Wstałam z gorszym nastawieniem do świata, lecz po chwili uświadomiłam sobie że jest sobota to od razu poczułam się lepiej. Po nie długiej chwili zadzwoniła do mnie Elizka.
E: No siema idziesz na skate park?
S: Nom już lecę tylko się przyszykuję.
E: No to do zoba.
S: Pa.
Ubrałam się w coś takiego:
Pomalowałam się delikatnie, uczesałam włosy, wzięłam deskę i wyszłam z domu.
Dojeżdżając na miejsce zauważyłam moją paczkę jak palą e pety, a ja wzięłam swojego ze sobą.
S: Witam moje skibidi sigmy ohio!
M: Gedagedigedagedago!!
E: Marcel ty powoli przesadzasz.
M: Chyba że z tobą, nie pale chyba że...
Z: Zamknij już się.
I zabor zakleił mu buzie taśmą klejącą w między czasie wyciągałam e peta.
G: Nie musisz wyciągać dzisiaj robimy podawanego przez usta.
S: No oki.
Chodzi o to że np.: Eliza zaciąga się i wdmuchuje w usta stojącej obok Emilki, potem Emilka przejmuje naszego wspólnego e peta zaciąga się i w dmuchuje w usta Gracjana, a Gracjan zaborowi, zabor Marcelowi, a Marcel mi i ja Elizie
(to brzmi okropnie i pewnie też wygląda bo przed chwilą to wymyśliłam ~autorka)
Po skończonym paleniu wracałam z Gawrońskim. Przechodziliśmy obok Garaży.
M: Idź dalej zaraz cię dogonię tylko zawiąże buta.
S: No dobrze
Powoli się ściemniało. Gdy już wymijałam garaże nagle ktoś mnie pociągnął za garaże.
S: AAAAAA!!!
I nagle mnie pocałował. Całowaliśmy się jakieś 2 minuty.
S: Marcel ty chuju czemu to zrobiłeś ?
M: Bo wiem że dobrze całujesz.
S: Ale ty kochasz Elizę.
M: Wiem ale to był wyjątek.
S: A jak byście byli w związku???
M: To też byłby wyjątek
S: Debil
Chcecie next ?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro