9
- Alex już jest! - Z dołu usłyszałam głos brata.
- Zaraz zejdę!
Przejrzałam się ostatni raz w lustrze i zeszłam na dół, gdzie czekał już mój brat z przyjacielem.
- Hej - przywitałam się i założyłam kurtkę.
Odwróciłam się w ich stronę, bo nagle umilkli.
- Coś nie tak?
Przyjrzałam się sobie, bo wpatrywali się we mnie jakby zobaczyli ducha. Miałam założone czarne balerinki, rajstopy, czerwoną sukienkę z trzy czwartym rękawem sięgającą przed kolano przylegajacą do ciała i plastikowe rogi we włosach.
- Nie, wszystko okej. Chodźmy już.
Wyszłam za Alexem na zewnątrz. Usiadłam na tylnym siedzeniu udostępniają miejsce obok kierowcy Victorowi, który zabrał się z nami.
...
Cały parking szkoły zapełniony był przeróżnymi samochodami. Znaleźliśmy wolne miejsce i poszliśmy na salę gimnastyczną. Pierwszoklasiści zajmowali się wystrojem co nawet im wyszło. Przy wejściu stało kilka ładnie wyrzeźbionych dyń, a w środku witał nas zombie kamerdyner, który odwieszał kurtki do szatni. Wystrój był mroczny, a przy różnych stoiskach ze smakołykami stali przebrani uczniowie samorządu. Nawet nauczyciele się zaangażowali. Rozglądając się po sali w oczy rzucały się stroje wampirów, dyń, czarownic, mumii czy osób w maskach krzyku. Dopiero teraz przyjrzałam się też przebraniu Alexa, który był jednym z najprzystojniejszych drakuli na sali.
Przysiedliśmy się do stolika znajomych z klasy chłopaka, który przyniósł nam poncz. Starałam się wkręcić w rozmowę dziewczyn, które mówiły o swoich jakże długich i ciekawych przygotowaniach do tej imprezy. W końcu chłopacy chcieli rozkręcić imprezę i ruszyli z partnerkami na parkiet.
Zostałam przy stoliku sama i obserwowałam ludzi, z którymi od dawna chodzę do jednej szkoły, z niektórymi nawet klasy, a tak naprawdę nikogo dobrze nie znam. Zawsze trzymałam się na uboczu nie wychylając się poza swój świat tańca, prób, książek i nauki.
- Można prosić?
Podniosłam wzrok na chłopaka z równoległej klasy. Kojarzyłam go z lekcji wuefu, którą mieliśmy wspólnie raz w tygodniu.
- Jasne.
Złapałam jego dłoń i poszliśmy na parkiet. Gdzieś w tłumie mignęła mi postać Alexa, który tańczył z jakąś dziewczyną. Zdążyliśmy właśnie na początek nowej piosenki, przy której świetnie się bawiliśmy. Chciałam zejść z parkietu, ale zostałam zachęcona do zostania na następny kawałek, z którego zrobiły się trzy. W połowie piątego utworu ktoś do nas podszedł.
- Odbijamy.
---------------------------------------------------------
Dobry wieczór :)
Nie wiem czy ktoś zauważył, że w czwartek nie było rozdziału, ale jeśli tak to przepraszam. W ramach wynagrodzenia co powiecie na następny rozdział jutro? Czekam na odzew w komentarzach ;)
Gwiazdkujcie, komentujcie, polecajcie moją opowieść znajomym. Może się im spodoba.
Do następnego :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro