8
Weekend spędziłam w łóżku nie licząc wyjścia na trening, ale pomimo mojej obecności myślami byłam zupełnie gdzieś indziej. Myliłam przez to kroki z czego nikt nie był zadowolony. Najlepszym rozwiązaniem było wrócić do domu i schować się pod kołdrą.
Devil. W sumie pisuje do niego to określenie. Niebezpieczny, tajemniczy, każdy go szanuje i boi się postawić. Zawsze jest ubrany na czarno i ma zasłoniętą twarz kapturem i bandaną przez co widać tylko te niebieskie oczy. Jego pojawienie się w moim życiu raczej nie przyniesie nic dobrego. Jesteśmy zupełnym przeciwieństwem, ale zaczyna się przyzwyczajać do niego i jego zachowania. Nie przeszkadza mi nawet fakt, że nic o nim nie wiem. Może to nawet lepiej.
...
Poniedziałek był deszczowy co jeszcze bardziej zniechęciło mnie do czegokolwiek. Dotarłam do szkoły spóźniona, a musiałam zabrać książki z szafki, w której znalazłam kolejny liścik.
Niedługo wynagrodzę ci tę imprezę
Devil
Uśmiechnęłam się i schowałam karteczkę do kieszeni jeansów.
...
Wpatrywałam się w widok za oknem, który był zamazany przez padający deszcz. Muszę się jeszcze dzisiaj dostać na trening.
- Rose.
Oderwałam się od swojego zajęcia i spojrzałam na Arona, który dźgnął mnie ołówkiem wskazując tłumaczącego coś nauczyciela.
- Drodzy uczniowie witajcie na kolejnych zajęciach. Dziś macie za zadanie zrobić zdjęcie swojemu partnerowi, a następnie je opisać. Pod koniec zajęć przedstawicie swoje dzieła, a ja je ocenie. Do roboty.
- Pracujesz z nami? - zapytał Victor.
- Jeżeli to nie problem.
...
Zrobiliśmy sobie wzajemnie po kilka zdjęć, z których wybraliśmy najlepsze po czym osobno zabraliśmy się za opis. Patrzyłam na fotografie przez kilka minut z pustką w głowie.
- To kto pierwszy na ochotnika? - Spojrzałam na nauczyciela zdając sobie sprawę, że jeszcze nic nie wymyśliłam.
- Ja mogę.
Aron stanął na środku klasy z moim zdjęciem. Dlaczego nie wybrał zdjęcia Victora?
- Widzimy tutaj moją nieziemsko śliczną partnerkę z zajęć. - Spojrzał na mnie. - Ma brązowe oczy, w których widać co tak naprawdę myśli i czuję. Piękny uśmiech z dołeczkami, od którego nie można oderwać wzroku i ciemne kręcone włosy, które spina podczas pracy w koka z tyłu głowy.
- Doskonale. Możesz usiąść.
Usiadł w ławce zadowolony. Miałam wrażenie, że z tego jaką wywołał u mnie reakcje.
*następnego dnia*
Po karteczce, którą znalazłam dzisiaj zaczynam się bać. Chociaż nie wiedziałam czy gorsze jest to, że on tyle o mnie wie czy fakt, że dziewczyny chcą wyciągnąć mnie na imprezę Halloweenową.
- Twoja mina na zajęciach fotograficznych była bezcenna.
Odwróciłam się do Alexa, który przeczytał przez moje ramię liściki.
- Co to? - zapytał.
- Nie wiem. Znalazłam w szkole - odpowiedziałam.
- Masz wielbiciela. - Zaśmiał się i wyszedł na zewnątrz.
Zabrałam torbę treningowa i poszłam za nim. Rozejrzałam się po parkingu za znajomym samochodem, ale nigdzie go nie było.
- Podwieźć cię?
Spojrzałam na przyjaciela, który był już na dole schodów.
- Tak.
-------------------------------------------------------
Hej :)
Mam nadziej, że nie przynudziłam tym rozdziałem.
Już niedługo więcej naszego nieznajomego, więc czekajcie.
Do następnego ;)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro