Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Kierowana ciekawością bez zastanowienia ruszyłam za chłopakiem. Trzymał ręce w kieszeni bluzy i z zupełnym spokojem skręcił w boczną uliczkę przy klubie. Przystanęłam na moment wpatrując się w ciemność, w której zniknął i myśląc czy nie poskradałam rozumów chcą iść tam za nim.

Zza rogu, gdzie przed chwilą słychać było śmiechy wyłoniła się niewielka grupka chłopaków. Minęli mnie rzucając kilka komentarzy i pogwizdując. Śledziłam ich wzrokiem aż zniknęli w drzwiach lokalu.

- Raz się żyje. - Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam do przodu.

Trzymałam się ściany przez panujący tutaj mrok. Dzięki blasku księżyca w oddali zauważyłam zarys drzwi, które lekko się uchyliły. Zatrzymałam się w pół kroku wstrzymując powietrze w płucach. Odetchnęłam z ulga gdy przez kilka sekund nikt się w nich nie pojawił.

- Czego tutaj szukasz? - odwróciłam się gwałtownie słysząc szorstki, niski głos.

Trzy metry ode mnie zauważyłam postać mężczyzny. Był dobrze zbudowany, wyższy o głowę i wnioskujac po głosie miał około trzydziestu lat.

- Ja..

- To nie miejsce dla ciebie. - W jego ręce błysnął jakiś przedmiot. Przełknęłam ślinę rozpoznając nóż.

Jeśli chciał mnie przestraszyć to mu się udało.

Zrobiłam kilka kroków w tył wywołując tym u niego rozbawienie. Nie byłam w stanie stąd uciec. Uliczka jest za wąską żeby go wyminąć. Odległość między nami zmniejszała się z każdą chwilą. W końcu moje plecy zetknęły się ze ścianą, a ja błagałam w myślach żeby ktoś przyszedł i znowu wybawił mnie z opresji.

- Ona jest ze mną. - Napastnik odwrócił się, a ja wychyliłam głowę żeby zobaczyć komu będę musiała dziękować za uratowanie skóry.

W drzwiach stał mój wczorajszy wybawca. Chyba powinnam zatrudnić go na to stanowisko na stałe.

Chłopak zatrzymał się obok mężczyzny, który schował nóż.

- Może zaprosisz swoją przyjaciółkę do środka? Dawno żadna nas nie odwiedziła. - Nie odpowiedział mu tylko podszedł do mnie zachowując między nami niewielką odległość.

- Nie tym razem. - Wpatrywałam się w jego niebieskie tęczówki ciężko oddychając. - Musimy już iść.

Złapał mnie za rękę i poprowadził za sobą. Mijając najwidoczniej jego znajomego mocniej ścisnęłam nasze dłonie. Szybkim krokiem dotarliśmy na parking, gdzie zatrzymaliśmy się przy jednym z samochodów. Białe Lamborghini otworzyło automatycznie drzwi.

- Odwioze cię. - Usiadł za kierownicą, a ja nie ruszałam się z miejsca zbierając w sobie siły na zadanie mu kilku pytań. - Wsiadaj.

- Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam? Do jakiej szkoły chodzę? - Nie odrywał wzroku od widoku za przednia szybą. - Odpowiedz mi!

- Wsiądź do środka.

- Kim jesteś? - spojrzał na mnie. Patrzyłam na niego zdesperowanym wzrokiem. - Chcę wiedzieć.

Milczał nie udzielając mi odpowiedzi, na dodatek jego wzrok skierował się na coś za mną. Odwróciłam się i zauważyłam Alexa przy drzwiach klubu.

- Wsiadasz?

- Nie.

Przekręcił kluczyk i dodał gazu. Chwilę później już go nie było.

----------------------------------------------------------
Hejka naklejka :)
Co powiecie na następne spotkanie naszych bohaterów? Na razie nie dzieje się zbyt wiele, ale poczekajcie ;)

Rozdziały dodawane będą we wtorki, czwartki i soboty.

Zaczniemy w następnym tygodniu, a na razie widzimy się w niedzielę <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro