Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

27

*tydzień później*

Ostatnie dni spędzone w większości z Aronem minęły dość szybko. Siedziałam właśnie na lekcji fizyki, gdy naszła mnie fala mdłości. Nie zwracając uwagi na nauczyciela wybiegłam z klasy prosto do damskiej toalety zostawiając otwarte drzwi od sali. Wbiegłam do pomieszczenia i zwróciłam całą zawartość żołądka. Usiadłam opierając się o ścianę i próbując opanować emocje. Od kilku dni czułam się kiepsko, ale sądziłam, że to przejdzie, jednak najwidoczniej choroba dopiero się zaczyna. Podniosłam się i wyszłam z kabiny zawieszając głowę nad umywalką.

- Wszystko w porządku?

Odwróciłam głowę w stronę wejścia do toalety. Stała tam jedna z dziewczyn z mojej klasy.

- Jasne zaraz wrócę do sali.

Przypatrywała mi się przez dłuższą chwilę po czym odeszła. Odkręciłam wodę i obmyłam twarz zimnym strumieniem. Stałam tak kilka minut doprowadzając się do ładu. Wróciłam do sali chwilę przed dzwonkiem. Wszyscy wraz z nauczycielem zaprzestali rozmów kierując swój wzrok na mnie.

- Czy wszystko z panienką w porządku?

- Tak.

Zajęłam swoje miejsce zaznaczając od koleżanki zrobione podczas mojej nieobecności zadania. Zapisałam zadanie domowe i wraz z dzwonkiem spakowałam swoje książki i wyszła z sali pod czujnym okiem nauczyciela. Skierowałam się do szafki, do której wpakowałam niepotrzebne książki.

- Hej. - Spojrzałam na Arona opartego o sąsiednią szafkę.

- Hej - odpowiedziałam niemrawo.

- Wszystko w porządku?

- Jasne.

- Dzień dobry. Nadal źle wyglądasz. - odwróciłam się słysząc za plecami głos nauczyciela. - Może powinnaś zajrzeć do higienistki?

- Nie ma takiej potrzeby. Czuję się już lepiej.

- Wybiegając z mojej lekcji nie wyglądałaś na okaz zdrowia.

- Po prostu zjadłam coś nieświeżego.

- Tak to jest, gdy żywicie się tymi fast-foodami.

Profesor odszedł w stronę pokoju nauczycielskiego, a ja wróciłam do przekładania książek tym razem czując na sobie zmartwiony wzrok chłopaka.

- Na pewno wszystko gra? Blado wyglądasz.

- Chyba zjadłam coś nieświeżego. Nie musisz się martwić.

- Dobra.- odpowiedział nieprzekonany.

Akurat zadzwonił dzwonek, więc wyminęłam go i poszłam na dalsze lekcje.

...

Po ośmiu godzinach zajęć wykończona nudnymi wykładami jak i stanem zdrowia wyszłam z klasy biologicznej z zamiarem powrotu do domu. Przekraczając próg szkoły zauważyłam czarne BMW wraz z właścicielem.

- Co ty tutaj robisz?

- Czekałem na ciebie. Odwiózł cię do domu żebyś szybciej mogła odpocząć.

- Nic mi nie jest. Zjadłam coś niezdrowego i mój żołądek źle to przyjął.

- Wsiadaj.

Otworzył mi drzwi i wpuścił do środka. Zajął miejsce kierowcy i przez całą drogę najwyraźniej nie chcąc się kłócić nie wracał do tematu mojego zdrowia. Zatrzymaliśmy się pod moim domem po kwadransie. Wyszłam z pojazdu kierując się do drzwi, ale z niewiadomych mi powodów Aron szedł za mną.

- Co ty robisz?

- Idę dopilnować żebyś odpoczęła.

- Poradzę sobie.

- Możesz przestać upierać się przy swoim? Chcę ci tylko pomóc, bo się martwię.

- Niepotrzebnie. Widzimy się jutro.

Zamknęłam za sobą drzwi wejściowe nie czekając na jego odpowiedź. Skierowałam się po schodach do swojego pokoju, gdzie rzuciłam w kąt torbę i kurtkę kładąc się pod cieplutką kołdrą.

...

Obudziłam się lekko obolała. Przygotowałam się do dzisiejszych zajęć faszerując się sporą dawką leków. Pod domem czekał na mnie Aron. Zabrałam torbę i kurtkę z krzesła przy biurku po czym zeszłam na dół. Zapakowałam drugie śniadanie i wyszłam z domu. Zatrzymałam się po przekroczeniu progu domu niezbyt zadowolona z obecności chłopaka.

- Mówiłam, że nie musisz mnie niańczyć. - Zajęłam miejsce pasażera.

- Ciebie też miło widzieć skarbie.

- Nie zaczynasz zajęć czasem później?

- Zaczynam.

- Więc co tu robisz?

- Większość dziewczyn cieszyłaby się, że chłopak chce je podwieźć.

- Widocznie nie zaliczam się do tej większości.

- Powinnaś zostać dzisiaj w domu, bo kiepsko wyglądasz.

- Mam ważny sprawdzian. Jeżeli to ci pomoże mogę obiecać, że zaraz po nim wrócę do domu tylko daruj już sobie wszelkie uwagi.

Zapięłam pasy i próbując uniknąć dalszej wymiany zdań obserwowałam przemijający krajobraz za oknem.

...

Zatrzymaliśmy się pod szkołą. Nie czekając aż Aron jak to miał w zwyczaju otworzy mi drzwi wyszłam z samochodu i poszłam pod salę. Dwie pierwsze lekcje minęły w miarę szybko, a trzecia przyniosła sporo stresu. Uczyłam się do tego sprawdzianu kilka dni, bo ta ocena miała zauważyć na moim stopniu na semestr. Pomimo kiepskiego samopoczucia dałam radę skupić się i napisać wszystko jak najlepiej. Razem z dzwonkiem oznajmiającym koniec lekcji oddałam kartki i wyszłam z sali. Na korytarzu zauważyłam Arona najwidoczniej czekającego na mnie.

- Znowu będziesz głosił swoje mądrości?

- Podwiozę cię do domu.

- Po co?

- Napisałaś już sprawdzian, więc wracasz odpocząć i wyzdrowieć.

Przez chwilę myślałam nad odwróceniem się i odejściem, ale czułam się okropnie i nie byłam pewna czy wytrwam do końca dzisiejszych zajęć.

- Okej.

Poszłam przodem kierując się na parking przed szkołą. Bez słowa zajęłam swoje miejsce milcząc przez całą drogę.

...

Zatrzymałam się pod drzwiami domu odwracając się do podążającego za mną chłopaka. Chciałam coś powiedzieć, ale zrezygnowałam odwracając się ponownie i wchodząc do środka. Rzuciłam swoje rzeczy jak zwykle na podłogę i poszłam do łazienki przebrać się w dresy. Aron właśnie wszedł do mojego pokoju z kubkiem gorącej herbaty i kilkoma tabletkami przeciwbólowymi. Usiadłam na łóżku czekając aż chłopaka zrobi to samo.

- Przepraszam. - Spojrzałam niepewnie na niego. - Byłam ostatnio nie do zniesienia, a ty chciałeś tylko pomóc.

- Wybaczę ci, ale pod jednym warunkiem.

- Jakim?

- Weźmiesz te lekarstwa i położysz się żeby odpocząć, a jutro zostaniesz w domu.

- Zgoda.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro