Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22

Czułam się jak w kiepskiej komedii. Zamykałam i otwierałam oczy z nadzieją, że postać przede mną okaże się kimś innym, ale nic takiego się nie stało. Czułam jak moje oczy wypełniły się łzami, które starałam się zahamować.

- Aron?

Widziałam jego wręcz błagalny wzrok, który chciał żebym go wysłuchała, ale dla mnie to było za dużo. Odwróciłam się i pobiegłam przed siebie próbując nie potknąć się o własne nogi. Obraz zamazywały mi spływające łzy, które wycierałam w rękaw, chociaż po chwili znów musiałam powtarzać tę czynność. Wykończona zwolniłam tempo i skręciłam w jakąś ścieżkę prowadząca przez lasek do parkingu. Miałam dosyć. Oparłam się o drzewo i starłam złapać oddech. Z bezsilności uderzyłam pięścią w korę nie zwracając uwagi na rany jakie sobie tym zadałam. Byłam wściekła, ale tym razem na siebie.

Nagle poczułam dotyk dłoni, które oplotły się wokół mojej tali i mocno przyciągnęły do siebie. Całą frustrację, gniew i złość wkładam w próbę wyrwania się z uścisku. Kręciłam i wymachiwałam nogami jak dziecko, które nie dostało swojej zabawki, jednak nie zrobiło to na nim wrażenia. Złapał mnie i wrócił na plażę. Usiadłam na piasku kilka metrów od niego chowając głowę w kolanach i zanosząc się płaczem.

- Porozmawiajmy. Chcę ci to wyjaśnić. - Devil przysiadł obok mnie.

- Nie obchodzą mnie twoje tłumaczenia.

- To nie jest tak jak myślisz.

- Każdy tak mówi! Mógłbyś chociaż się wysilić ze swoimi kłamstwami!

Łzy ponownie pojawiły się w moich opuchniętych i czerwonych oczach. Podniosłam głowę do góry żeby spojrzeć w jego oczy.

- Nienawidzę cię - powiedziałam bez większych skrupułów.

- Masz do tego prawo - odpowiedział spokojnie.

Wybuchłam płaczem, którego nie byłam już w stanie opanować. Byłam zła na niego, na to, że jest taki spokojny, gdy ja nie potrafiłam poradzić sobie z emocjami. Otoczył mnie ramionami i mocno przytulił do swojej klatki piersiowej. Nie miałam siły albo po prostu nie chciałam protestować.

- Nienawidzę tego, że mi na tobie zależy.

Szlochałam ledwie słyszalnie. Byłam zrezygnowana, więc postanowiłam go wysłuchać.

- Dlaczego? Powiedz mi, dlaczego.

- Wtedy, gdy pierwszy raz na siebie wpadliśmy to był czysty przypadek. Nie sądziłem, że zostanę bohaterem napadniętej dziewczyny, jednak zaintrygowałaś mnie. Coś mnie do ciebie ciągnęło i chciałem cię lepiej poznać, dowiedzieć się czegoś więcej. Dopiero, gdy zobaczyłem jak rozmawiasz z Alexem zdałem sobie sprawę, że uczymy się w tej samej szkole, więc zdobycie informacji nie było trudne. Myślałam o tobie coraz więcej i więcej, chciałem spędzać z tobą czas. Pierwszy raz trafiło mnie coś takiego. Z czasem zdałem sobie sprawę, że w grę weszły uczucia. Powinienem był to zakończyć od razu, żeby nie pakować cię w większe kłopoty, w mój świat. Tylko wtedy, gdy przyszłaś niespodziewanie do mojego domu... - miałam wrażenie, że się uśmiechnął. - Emocje wzięły górę. Postawiłaś cały mój świat na głowie. Myślałem nawet nad wycofaniem się ze spółki, ale to nie możliwe, więc postanowiłem skończyć to co powstało między nami, żeby uchronić cię przed moim światem i przede mną.

Obserwował moją reakcję. Siedziałam bez żadnych emocji i wsłuchiwałam się w jego słowa.

- Jednak gdy zobaczyłem cię z Harrym miałem ochotę mu przyłożyć, ale wiedziałem, że sobie zasłużyłem. Myślałem, że jak zostawię cię w taki sposób uznasz mnie za skończonego dupka i wrócisz do swojego dawnego życia.

Wysłuchałam go do końca znoszą jego przepraszające spojrzenie. Zamilkł oczekując odpowiedzi z mojej strony, ale zamiast tego zobaczył moją oddalającą się sylwetkę.

Czy można kochać i nienawidzić tą samą osobę? Można, tylko szybko gubisz się między 'błagam wróć' a 'spieprzaj'.

-----------------------------------------------------------
Hej :)
Devil to Aron.
Teraz zostaje sprawa czy Rose zrozumie i wybaczy, a może wróci do swojego świata zanim niebieskooki chłopak się w nim pojawił..?
Do następnego :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro